Portal psychologiczny: Instytut Psychologii Zdrowia
Czytelnia

Dlaczego gminie opłaca się dobry program profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych?

Anna Dodziuk

Rok: 2003
Czasopismo: Świat Problemów
Numer: 7-8


I gminne władze, i zwyczajni obserwatorzy życia społeczności lokalnej, oglądający je z pozycji "szarego człowieka", mogą zadawać sobie pytanie, po co właściwie jest potrzebny gminny program profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych? Co on daje? Czy się gminie opłaca? Czy też są to tylko uzasadnienia na papierze, które przeszkadzają w swobodnym wydawaniu pieniędzy, uzyskanych przez gminę z zezwoleń na sprzedaż napojów alkoholowych?

Co właściwie oznacza określenie "problemy alkoholowe i ich rozwiązywanie"? Stykając się z tym hasłem każdy, kto z racji zawodu, powołania czy po prostu zainteresowań jest zaangażowany w sprawy swojej społeczności, widzi te problemy od innej strony:
- policjant - wypadki drogowe spowodowane przez nietrzeźwych kierowców, zakłócenia porządku publicznego, przestępstwa popełniane po pijanemu;
- pracownik pomocy społecznej - pozbawione wystarczających środków do życia, niewydolne rodziny;
- nauczyciel, pedagog, wychowawca - dzieci skrzywdzone, poszkodowane materialnie i emocjonalnie z powodu picia kogoś z rodziców, ale też młodzież, eksperymentująca z alkoholem i narkotykami, przed którą z tego powodu jest coraz więcej różnych zagrożeń i która traci coraz więcej szans;
- przeciętny mieszkaniec gminy - uliczne rozróby, powtarzane z ust do ust makabryczne historie o zgonach i okaleczeniach po nadużyciu alkoholu;
- lekarz - choroby, które leczą się gorzej lub w ogóle nie poddają się leczeniu z powodu intensywnego picia alkoholu bądź też są przez picie wywołane albo nasilone;
- ktoś związany z lecznictwem odwykowym bądź środowiskiem trzeźwościowym - cierpiące osoby uzależnione, ich nieszczęśliwe rodziny, dorosłe dzieci alkoholików;
- pracodawca - łamanie regulaminu pracy w związku z piciem i nadużywaniem alkoholu, spadek wydajności, wypadki;
- ksiądz - szkody moralne, uszczerbek na duszy.
Mogą być jeszcze inne spojrzenia, a gospodarz terenu powinien łączyć je wszystkie: burmistrz, wójt czy prezydent miasta musi mieć całościowy ogląd sytuacji na swoim terenie - niezależnie od tego, czy ma, czy też nie ma pełnomocnika albo koordynatora, odpowiedzialnego za sprawy alkoholowe. Do traktowania ich serio zmuszają rozmiary zjawiska: w polskiej rzeczywistości nałogowo pijących i nadużywających alkoholu oraz osób z ich otoczenia ponoszących z tego powodu dotkliwe szkody jest bardzo dużo, a przeprowadzone w wielu gminach diagnozy zmuszają do tego, żeby uświadomić sobie skalę problemów i przestać usypiać swój umysł zaprzeczaniem, że "nie jest jeszcze tak źle". Każde konkretne badanie, każde zestawienie danych dla gminy przekonuje, że jednak jest źle i nawet dużo gorzej.
Problemy alkoholowe według różnych szacunków dotykają od niespełna 15% do blisko 25% mieszkańców danego terenu. Gdyby taki był odsetek gruźlików czy chorych na astmę, już dawno zostałaby ogłoszona epidemia i zaangażowane nadzwyczajne środki oraz najlepsi specjaliści. Zwłaszcza że nadużywanie alkoholu uszkadza głęboko i wielostronnie. A więc kto ponosi szkody związane z alkoholem i jakie?
- Osoby chore na chorobę alkoholową, inaczej mówiąc, uzależnione od alkoholu - ich liczba wynosi w Polsce 600-800 tysięcy. Są oni tak uszkodzeni przez swoją chorobę, że - jak się szacuje - alkohol skraca im życie nawet o 18-20 lat;
- osoby nadużywające alkoholu - lub też, jak woli część badaczy, pijące szkodliwie - płacą za to między innymi złym stanem somatycznym: chorują, a ich schorzenia trudniej poddają się leczeniu. Szacuje się, że jest ich dwukrotnie więcej niż alkoholików;
- dzieci i młodzież intensywnie eksperymentujące z alkoholem - zahamowaniu ulega rozwój emocjonalny i umysłowy, zmniejsza się zdolność uczenia, a rośnie częstotliwość łamania norm, aktów agresji, czynów kryminalnych. Liczby są przerażające: mówi się nawet o 500 tysiącach młodych ludzi zagrożonych uzależnieniem od alkoholu lub narkotyków. Trzeba przy tym zdawać sobie sprawę, że alkohol toruje drogę narkotykom, ułatwiając pierwsze próby i późniejsze systematyczne zażywanie;
- dorośli członkowie rodzin, w których ktoś jest uzależniony od alkoholu - jest ich 2-3 miliony. Dotyka ich cierpienie, ogromny stres, ubóstwo, często chorują, żyją na granicy nędzy;
- dzieci alkoholików - ich liczba wynosi szacunkowo 1-2 miliony - nie tylko przeżywają ogromne cierpienie, ale też stan zdrowia mają gorszy od swoich rówieśników. Badania wskazują jednocześnie na wyższe od nich osiągnięcia szkolne.
- dorosłe dzieci alkoholików - mają problemy emocjonalne, towarzyszą im (nieraz przez wiele lat) przykre wspomnienia, często zdarzają się choroby psychosomatyczne, zaburzenia psychiczne, trudności życia rodzinnego[*].
Wszystkie te kategorie osób z problemami alkoholowymi muszą się znaleźć w polu widzenia tych, którzy są odpowiedzialni za politykę gminy w tej dziedzinie. To oczywiste, że do gospodarza terenu należy zlecenie wyspecjalizowanym służbom - najczęściej pełnomocnikom lub koordynatorom - całościowej diagnozy i zbudowanie wynikającego z niej systemu pomocy czy szerzej, profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych. System ten musi zawierać zadania odpowiadające zadaniom własnym gmin, określonym w ustawie o wychowaniu w trzeźwości jako zwiększanie dostępności leczenia uzależnienia, pomaganie rodzinom (również ofiarom przemocy), działania informacyjne i profilaktyczne wśród dzieci i młodzieży; kontrola rynku oraz sprawy ustalania i wycofywania zezwoleń; pomoc dla wszystkich zaangażowanych podmiotów, w tym dla organizacji pozarządowych.
Zbudowany wokół tych zadań i oparty o taką diagnozę system pomocy spotyka się nieraz z bardzo dobrym przyjęciem, częste jednak jest też podejście negatywne. Wśród różnych barier, które przeszkadzają władzom samorządowym zidentyfikować się z zadaniami programu pomocy, jest utożsamianie go z "dawaniem pieniędzy alkoholikom", którzy na to nie zasługują. Taka postawa łączy się z negatywnym podejściem do alkoholików, niezrozumieniem specyfiki choroby i leczenia, brakiem wiedzy o jego wynikach. Nadal więc - mimo wielkich postępów - konieczna jest edukacja publiczna, również dla samorządów. Ma ona nie tylko dostarczyć wiedzy o uzależnieniu i jego leczeniu, lecz powinna też wykazywać, że profilaktyka i leczenie się opłaca. Ta opłacalność ma kilka wymiarów:
- zdrowotny - w licznych badaniach stwierdzono, że od 15% do 40% zgłoszeń do lekarzy ogólnych ma związek z nadużywaniem alkoholu. Są też badania dotyczące pacjentów szpitalnych: w USA 1/3 z nich ma problem z alkoholem;
- prawny - dobry gminny program może bezpośrednio przyczynić się do zmniejszenia liczby przypadków łamania prawa (w pewnej wsi województwa lubelskiego po otwarciu świetlicy socjoterapeutycznej o połowę spadła liczba kradzieży rowerów z piwnic; w miasteczku w Małopolsce do 40% zmniejszyła się w ciągu roku liczba wypadków drogowych);
- społeczny - pozytywnym skutkiem jest niewątpliwie powstanie dobrego, prężnego, zdrowego środowiska i kurczenie się środowisk patologicznych. Dużą zmianę stanowi inna dystrybucja środków z pomocy społecznej, która zmusza podopiecznych do działania;
- moralny - jednym ze skutków realizacji dobrego gminnego programu jest odbudowa systemu wartości u części mieszkańców, zwłaszcza trzeźwiejących alkoholików i ich rodzin. Doświadczenie uczy, że suma oddziaływań profilaktycznych i pomocowych wpływa pozytywnie na klimat etyczny całej społeczności;
- dobre imię gminy czy miasta - to zmiana niewymierna, jeszcze trudniej uchwytna niż wymienione poprzednio, niemniej istotna i dla władz lokalnych, i dla mieszkańców. W dziedzinie rozwiązywania problemów alkoholowych nie trzeba zbyt wielu nakładów ani długiego procesu zmian, zanim uzyska się dobre wyniki: są gminy, które po roku czy dwóch od decyzji o dołączeniu do Sieci Gmin Wiodących nie tylko się w niej znalazły, ale zbudowały sobie nieformalną, lecz bardzo wysoką pozycję. Są gminy, które dzięki prowadzeniu profilaktyki i działań trzeźwościowych stały się wyspami zdrowego życia, znanymi w całej Polsce.
Korzyści w innych wymiarach nie zawsze wyglądaja przekonywająco, jeśli nie można się wykazać opłacalnością ekonomiczną. Pierwszym jej elementem są oszczędności na leczeniu chorób somatycznych, i to nie tylko alkoholików, ale też ich żon i dzieci. Znam młodego alkoholika, który w czasach czynnego nałogu tylko w ciągu jednego roku był w szpitalu 12 razy (oczywiście bezpłatnie, z ubezpieczenia), bynajmniej nie jako alkoholik. Obliczono, że w USA 20% wydatków na lecznictwo pochłaniają koszty leczenia chorób i skutków wypadków związanych z alkoholem. Dla porównania warto dodać, że na leczenie odwykowe idzie z tej puli tylko 4%.
Trzeba przypomnieć, że uzależnieni pacjenci wielokrotnie wracają do tych samych lub innych lekarzy i szpitali. Nieleczący się alkoholicy pozostają też w sytuacji wiecznych klientów pomocy społecznej, korzystają w niej latami ich rodziny. Musimy jeszcze dodać koszty zmniejszonej wydajności pracy: według danych z USA stanowią one blisko 60% kosztów nadużywania alkoholu, gdy dopiero na kolejnych miejscach są wypadki samochodowe, choroby, inne wypadki i przestępstwa. Koszt tych ostatnich jest niemały z powodu zaangażowania wymiaru sprawiedliwości, a często też innych służb. W podsumowaniu chcę zwrócić uwagę, jak kosztowna jest polityka pozostawiania problemów alkoholowych samym sobie, zwłaszcza gdy jest połączona z fałszywym przekonaniem, że państwo dużo zarabia na sprzedaży alkoholu. Otóż szacunkowe obliczenia wykazały, że w skali państwa koszty szkód alkoholowych są 4-5-krotnie wyższe od przychodów ze sprzedaży napojów alkoholowych.
Myślę, że dla wielu osób zaangażowanych w gminach ważna byłaby świadomość, jak ich społeczność lokalna wygląda na tle regionu czy całego kraju i jak wygląda Polska na tle Europy. Na pierwszą część tego pytania nie mogę tutaj odpowiedzieć, natomiast druga może budzić uzasadnioną satysfakcję. W żadnym państwie na świecie nie istnieje tak kompleksowy, ogólnokrajowy system rozwiązywania problemów alkoholowych, połączony z masowa profilaktyką. Część krajów europejskich uczy się od nas i bierze z nas przykład. Sprawdzianem skuteczności tego systemu są zmiany, które dokonały się w ciągu ostatnich lat.
Uległ zahamowaniu wzrost spożycia alkoholu, zastraszający w początkach lat 90. Obecnie odnotowujemy nawet jego spadek.
Zmianie uległy wiedza i postawy młodzieży wobec alkoholu: do placówek odwykowych trafiają coraz młodsi pacjenci, którzy umieją już rozpoznawać u siebie uzależnienie i szukać pomocy. Wśród młodzieży szkolnej wzrosła tolerancja dla abstynentów.
Powstała szeroka sieć lecznictwa uzależnień, z personelem o specjalistycznym wyszkoleniu i pomostem dla zgłaszających się pacjentów w postaci punktów konsultacyjnych nawet w bardzo niewielkich miejscowościach.
Mimo kilkakrotnych reform finansowania służby zdrowia udało się utrzymać większość placówek odwykowych przy stałym wzroście poziomu merytorycznego ich świadczeń.
Stworzony został system pomocy dla ofiar przemocy w rodzinie, oparty na współdziałaniu różnych służb (procedura Niebieskie Karty dla policji, pomocy społecznej, gminnych komisji PRPA), powstaje wiele schronisk.
Zapoczątkowano tworzenia systemu pomocy dla dzieci alkoholików: powstała wielka liczba świetlic socjoterapeutycznych i środowiskowych, trwają poszukiwania modelu terapii zaburzeń emocjonalnych.

[*] Korzystam tu z podziału przedstawionego przez prof. Jerzego Mellibrudę: Szczególnie ważny rok. Świat Problemów nr 9(80), wrzesień 1999, s. 4-9.





logo-z-napisem-białe