Portal psychologiczny: Instytut Psychologii Zdrowia
Czytelnia

W jedności siła

Aleksandra Karasowska

Rok: 2000
Czasopismo: Remedium
Numer: 2

Jakie jest miejsce rodziców w szkole? Jak układają się relacje między nauczycielami a rodzicami? Jaki kształt tych relacji jest najbardziej pożądany z punktu widzenia potrzeb dziecka? Takie pytania pojawiają się ostatnio przy okazji dyskusji o programie wychowawczym zreformowanej szkoły.
Pragnę przedstawić swój pogląd na ten temat, opierając się na doświadczeniach w pracy z nauczycielami oraz z rodzicami. Spróbuję określić relację między rodzicami i nauczycielami, wskazując na trudności a także nadzieje, jakie można wiązać ze współpracą obu stron.

1. Trudności we wzajemnych kontaktach nauczycieli i rodziców

Rodzice
Specjaliści zajmujący się rodzinami uważają, że pójście dziecka do szkoły może być momentem krytycznym w życiu jego rodziny (szczególnie jeśli dziecko wcześniej nie korzystało z przedszkola). Rodzice, którzy dotychczas sami zajmowali się swoim dzieckiem - oddają je pod opiekę obcych ludzi. Co wtedy przeżywają? Rodzice, z którymi rozmawiałam martwili się o swoje dziecko, zastanawiali się, jak sobie poradzi w nowych sytuacjach, wahali się pomiędzy nadzieją i dumą, "że taki już dojrzały" a obawami "co on tam robi, jak się czuje?" Niekiedy czuli się zagrożeni wpływem nauczycieli: "nie chciałabym, żeby obcy ludzie wywarli swoje piętno na moim dziecku", lub obawiali się ich oceny: "zawsze idąc do szkoły bałam się, że usłyszę coś złego o mojej córce - to by świadczyło źle o mnie jako o matce".
U wielu rodziców kontakty ze szkołą ożywiały przykre wspomnienia z dzieciństwa: "Idąc do szkoły czułam się znów jak mała dziewczynka, wydawało mi się, że za chwilę nauczycielka zacznie na mnie krzyczeć. Musiałam sobie przypomnieć, że teraz już jestem dorosła, jestem matką i nikt nie ma prawa tak mnie traktować".
Niektórzy nieświadomie przyjmowali wobec nauczycieli swoich dzieci postawę uległości lub buntu, kierując się przekonaniami ukształtowanymi w dzieciństwie. Jedna z matek mówiła:
"Ja w szkole w ogóle się nie odzywam. Z nauczycielami nikt nie wygra"
Z kolei matka 12 - letniej dziewczynki walczyła z zakonnicą prowadzącą religię: "Nauczyciele mnie gnębili, ale ja teraz nie pozwolę, żeby ktoś gnębił moje dziecko".
Atakując katechetkę tylko pogarszała sprawę, aż w końcu musiała zabrać córkę z lekcji religii.
Większość rodziców czuła się bezradna wobec szkolnych problemów swoich dzieci: "Nie potrafię uczyć dzieci! Gdy mój syn czegoś nie rozumie - nie wiem jak mu pomóc".
"Już nie wiem, co mam robić! Córka ciągle przynosi uwagi w dzienniczku, że przeszkadza na lekcji. Mówię jej, żeby była grzeczna, ale przecież mnie tam nie ma i nie mogę jej dopilnować!"
Jak widać, dla rodziców kontakty ze szkołą są trudne - wywołują wiele obaw i przykrych uczuć. Chcąc się przed tym ochronić - rodzice często wycofują się, zaczynają unikać takich kontaktów. Sama tego kiedyś doświadczyłam, gdy zaczęły do mnie docierać sygnały o kłopotach mojej córki na lekcjach polskiego - próbowałam je lekceważyć. Przerażała mnie perspektywa kontaktu z jej nauczycielką. Oczywiście zależało mi na dziecku, ale po prostu miałam nadzieję, że problem sam się rozwiąże. Dopiero gdy otrzymała gorszą ocenę na półrocze - zdecydowałam się stawić temu czoła.

Nauczyciele również obawiają się rodziców, trudne sytuacje, jakie przeżywają w kontaktach z nimi wpływają na ukształtowanie negatywnych przekonań. Nauczyciele, z którymi rozmawiałam byli przekonani, że rodzice nie chcą współpracować, często spostrzegali ich jako nieodpowiedzialnych: "nawet nie sprawdzą czy dziecko ma coś zadane" niekompetentnych: "nie potrafią nauczyć dziecka jak ma się zachować", roszczeniowych: "ciągle czegoś żądają, a sami z siebie nic nie dadzą", opętanych małpią miłością: "ich dziecko jest zawsze najlepsze, nie widzą w nim niczego złego, tylko go bronią".
Niechęć rodziców do kontaktu, brak zaangażowania w życie szkoły, interpretowali jako obojętność na dobro dziecka lub lekceważenie własnej osoby. Tak było w przypadku nauczycielki mojej córki - gdy długo nie przychodziłam do szkoły, uznała, że ją lekceważę i nie obchodzi mnie jaką ocenę otrzyma dziecko.
Oczywiście takie przekonania nauczycieli rzutują na ich kontakty z rodzicami. Zdarza się, że w relacji z rodzicem ustawiają się na wyższej pozycji - szczególnie wtedy, gdy spostrzegają go jako osobę niekompetentną czy nieodpowiedzialną, lub sami czują się niepewnie.
Próbują wtedy w imię dobra dziecka "ulepszać" rodzica poprzez pouczanie i dawanie rad.
W tym miejscu warto się zastanowić, jak takie traktowanie rodzica faktycznie wpływa na jego relacje z dzieckiem!
Nauczyciele nie wierzą, że są ważni dla uczniów i że mogą wywrzeć istotny wpływ na ich wychowanie. Różne trudne zachowania uczniów biorą do siebie, podejrzewają też rodziców o podważanie ich autorytetu. W jednej ze szkół społecznych opracowano "regulamin dla rodziców" w myśl którego do obowiązków rodziców należało "budowanie autorytetu nauczycieli"!
Nauczyciele często w poczuciu bezradności oddają rodzicom odpowiedzialność za własną relację z dzieckiem. Prowadzi to do różnych perturbacji. Rodzice w takich sytuacjach czują się jeszcze bardziej bezradni - bo i cóż mają robić, jak mają chronić granice i autorytet nauczyciela !? Często jednak "podnoszą piłkę rzuconą na ich pole" i próbują spełnić oczekiwania nauczyciela. Chcąc wywrzeć wpływ na dziecko, muszą się uciec do "specjalnych środków".
Matka 12 - letniego chłopca słysząc od nauczycielki, że jej syn "zachowuje się lekceważąco, pyskuje i robi głupie miny wpadła w popłoch". Obawiając się, że z jej dzieckiem jest coś nie tak, czując, ze nie zniesie więcej takich uwag, postanowiła za wszelką cenę i raz na zawsze powstrzymać dziecko przed takim zachowaniem. Powiedziała mu, że jeżeli jeszcze raz napyskuje pani - przeniesie go do innej szkoły. Chłopiec przerażony perspektywą utraty ważnego miejsca i ważnych osób ugiął się. Jednak koszty tej interwencji okazały się duże. Matka czuła się winna i nie wiedziała co zrobi, jeśli syn powtórzy takie zachowanie.
Chłopiec żył przez pewien czas w obawie, że matka spełni swoją groźbę. Cała ta sprawa zakłóciła ich relację. Gdy ta sama matka z niepokojem pytała inne nauczycielki, czy jej syn nie zachowuje się wobec nich lekceważąco, usłyszała odpowiedź: "O nie, ja bym sobie na to nie pozwoliła!" Dopiero wtedy zrozumiała, że "podniosła piłeczkę", która tak naprawdę do niej nie należała.
Można się zastanowić, dlaczego nauczycielka nie próbowała nawet sama załatwić swojego problemu z uczniem. Być może nie wiedziała jak to zrobić, albo nie wierzyła, że może wywrzeć wpływ na chłopca. Powiedziała matce, że "nie chce tłamsić jego osobowości", a więc prawdopodobnie obawiała się, że stawiając granice skrzywdzi dziecko. Czy w takim razie wolała, żeby zrobiła to matka?
Warto spojrzeć na te wydarzenia oczami dziecka. Nastolatki często "testując" dorosłych - rzucają wyzwanie i czekają, jaka będzie reakcja. W ten sposób próbują określić granice - dokąd mogę się posunąć? Czasami sprawdzają - kto tu silniejszy? Szacunek budzi dorosły, który jest życzliwy, ale jednocześnie stanowczy - jasno określa granice. Chłopak wyznał matce, że wiedział, że zachowuje się źle "ale pani nic mi nie powiedziała". Brak reakcji z jej strony mógł więc uznać z przyzwolenie.
Możemy się tylko domyślać, jaki był wynik tego "testu" - co uczeń sobie pomyślał o swojej pani, gdy ta poszła na skargę do rodziców. Jaki to miało wpływ na dalszą ich relację?
Sądzę, że nauczyciele oddając rodzicom odpowiedzialność za swoje problemy z uczniami, nie są świadomi konsekwencji, jakie to wywołuje.
Z powyższych rozważań wynika, że kontakty rodziców i nauczycieli są obciążone wieloma trudnościami:
· negatywne przekazania odnośnie "drugiej strony", które utrudniają lub wręcz uniemożliwiają porozumienie
· przykre doświadczenia we wzajemnych kontaktach, potwierdzające przekonania i powodujące narastanie obaw i niechęci
· "zamieszanie kompetencyjne" które powoduje, że oczekiwania obu stron wobec siebie są nierealistyczne, a interwencje wobec dziecka źle wymierzone i nieskuteczne, co pociąga za sobą negatywne konsekwencje zarówno w relacji nauczyciele - rodzice, jak i w relacji każdej ze stron z dzieckiem;
· niskie poczucie własnych kompetencji nauczycieli i rodziców sprzyja deprecjonowaniu drugiej strony we wzajemnych kontaktach, a niestety czasem w oczach dziecka
· brak umiejętności wychowawczych powoduje narastanie poczucia bezradności obu stron wobec trudnych zachowań dzieci, wzajemne obwinianie się (często tak się dzieje, gdy dojdzie do tragedii np. śmierci dziecka, czy popełnienia przez nie przestępstwa) a w konsekwencji narastanie problemów wychowawczych
Pomiędzy nauczycielami i rodzicami wytwarza się relacja oparta na podporządkowaniu jednej ze stron (w dotychczasowym systemie szkolnym najczęściej słabszą stroną byli rodzice, obecnie zdarzają się też sytuacje odwrotne, szczególnie w szkołach społecznych, gdzie praca nauczycieli jest finansowana przez rodziców). W takim przypadku strona silniejsza przekracza granice drugiej strony, wchodząc na jej terytorium, np. nauczyciel poucza rodzica jak ten ma wychowywać swoje dziecko, lub odwrotnie - rodzic mówi nauczycielowi jak ma je uczyć. Niekiedy wywiązuje się walka - gdy siły są równe i każda za stron próbuje "podkopać" drugą. Czasami też dochodzi do zerwania relacji.
Tymczasem z punktu widzenia potrzeb dziecka najkorzystniejsza jest relacja oparta na współpracy. Brak porozumienia wychowawców daje dziecku okazję do manipulowania , ale też zaburza jego poczucie bezpieczeństwa.
Walka, rywalizacja, sprzeczne oczekiwania wobec dziecka, wzajemne deprecjonowanie drugiej strony narażają je na koszty emocjonalne - dziecko przeżywa konflikty wewnętrzne, czuje się zagrożone, zdezorientowane, boleśnie doświadcza upadku autorytetu najważniejszych dla siebie osób.
Co się musi zdarzyć, aby współpraca pomiędzy nauczycielami i rodzicami stała się możliwa?
Moim zdaniem muszą zostać spełnione następujące warunki:
1. określenie obszaru kompetencji każdej ze stron
2. wytyczenie obszaru współpracy
3. ustalenie zasad współpracy
W dalszej części artykułu zajmę się bardziej szczegółowym określeniem każdego z warunków koniecznych do współpracy. Zastrzegam jednak, że nie jest moim zamierzeniem stworzenie optymalnego czy uniwersalnego modelu współpracy. Po pierwsze dlatego, że stworzenie takiego modelu wymagałoby analizy prawnej, a ja nie jestem specjalistką od prawa rodzinnego czy szkolnego. Po drugie - sądzę, że możliwe są różne modele współpracy nauczycieli i rodziców np. w zależności od tego jak zostanie określona rola nauczyciela, czy zakres współpracy szkoły z rodziną w statucie szkolnym, a także od indywidualnych potrzeb każdej ze stron.
Próbuję spojrzeć na te kwestie z punktu widzenia potrzeb dziecka, a także doświadczeń rodziców i nauczycieli opisanych w pierwszej części artykułu. Zaznaczam też, że moje rozważania nie będą obejmować przypadków przemocy, zaniedbania, czy łamania praw dziecka przez rodziców lub nauczycieli. W takich przypadkach konieczna jest bowiem interwencja zanim będzie możliwa współpraca.
2. Obszary kompetencji.
Rodzice
· Mają uprawnienia rodzicielskie, a więc wszelkie prawa do decydowania o wychowaniu i kształceniu dziecka - rodzice decydują jakiej szkole i jakiemu nauczycielowi powierzą swoje dziecko (jest to możliwe od czasu gdy w szkolnictwie podstawowym przestała obowiązywać ścisła rejonizacja, a oferta poszerzyła się o szkoły społeczne).
· Rodzice ponoszą odpowiedzialność: za dziecko, jego zdrowie, rozwój, wychowanie, przygotowanie do samodzielnego życia. Kochają swoje dziecko i na tyle na ile potrafią starają się o nie troszczyć. W wychowaniu dziecka kierują się jego dobrem (tak jak je pojmują) a także wartościami i zasadami jakie uznają w życiu za ważne. Korzystają ze swoich zasobów - doświadczenia życiowego, umiejętności, miłości do dziecka. Warto pamiętać, że rodzice starają się dać swojemu dziecku to co najlepsze, jednak nie są w stanie dać mu więcej niż to, czym sami dysponują.
· Rodzice zaspokajają potrzeby materialne i emocjonalne dziecka i bez względu na to, na ile dobrze wywiążą się z tego zadania - z punktu widzenia rozwoju psychicznego dziecka i jego potrzeb więź z rodzicami zawsze jest najważniejsza. Dziecko po to, aby utrzymać tę więź jest gotowe poświęcić własne potrzeby, pragnienia, zdolności, zaprzeczyć swoim odczuciom a nawet rzeczywistości. Często chroni dobre imię rodziców wbrew oczywistym krzywdom, jakich od nich doznaje. Ważne jest, żeby nauczyciele to rozumieli i brali pod uwagę w swoich poczynaniach wobec dziecka.
· Rodzice ponoszą odpowiedzialność za własną relację z dzieckiem, natomiast nie ponoszą odpowiedzialności za relację nauczyciela z dzieckiem - za zabezpieczenie jego praw, uczuć, potrzeb, wartości w kontaktach z dzieckiem. Rodzice nie mają bezpośredniego wpływu na to, jak ich dziecko zachowuje się w szkole. Zachowanie dziecka jest wypadkową wielu różnych czynników, nie tylko wpływu rodziny, ale także np. rówieśników, czy wreszcie samych nauczycieli. Rodzice (w przeciwieństwie do nauczycieli) nie mają możliwości bezpośredniego zareagowania na niewłaściwe zachowania dziecka w szkole, (co nie oznacza, że takie zachowania akceptują lub nauczyli ich dziecko)
Nauczyciele
· Uczą i wychowują dziecko, które zostaje im powierzone przez rodziców - za realizację tych zadań są odpowiedzialni zarówno wobec dziecka jak i wobec jego rodziców
· Zajmują się dzieckiem w ramach swojej pracy zawodowej, a więc ich odpowiedzialność za dziecko jest ograniczona warunkami umowy o pracę (określony czas pracy i zadania) - w odróżnieniu od rodziców, którzy ponoszą całkowitą odpowiedzialność.
· Są odpowiedzialni za przebieg procesu uczenia i jego efekty, dobór programu i metod nauczania leży w zakresie ich kompetencji (jest to ważna zmiana wynikająca z reformy szkolnej). Atutem nauczycieli może być ich wiedza i umiejętności pedagogiczne. Uważam, że samodzielność nauczyciela w tym względzie powinna być jasno określona przez prawa wewnątrz szkolne - daje mu to podstawy do radzenia sobie z roszczeniami rodzica.
· Wywierają istotny wpływ na rozwój i wychowanie dziecka, stają się dla dziecka znaczącymi osobami, ponieważ zaspokajają jego ważne potrzeby.
Wpływ nauczyciela nie sprowadza się tylko do programu nauczania - nauczanie dokonuje się w relacji z dzieckiem. Nauczyciel wnosi w tą relację swoje własne wartości, uczucia, potrzeby, style komunikowania się z dzieckiem i wywierania wpływu na jego zachowanie. Nauczyciele są odpowiedzialni za to, jaki wpływ wywrą na dziecko. Dla rodziców może być istotne uświadomienie sobie, że nauczyciel jest ważną osobą dla ich dziecka i dlatego warto podjąć z nim współpracę.
· Nauczyciele są odpowiedzialni za rozwiązywanie problemów jakie mają z zachowaniem dziecka (gdy dziecko przekracza ich granice, nie spełnia wymagań, nie chce z nimi współpracować). W takich sytuacjach interwencję powinien podjąć przede wszystkim nauczyciel. Ważne, żeby umiał oddzielić sytuacje, które powinien rozwiązać sam od takich, gdzie warto i należy wzywać rodziców. Znajoma, której dziecko uczyło się w szkole w Kanadzie, opowiadała, jak przypadkowo dowiedziała się, że jej syn wykonywał jakąś pracę na rzecz szkoły (było to konsekwencją jego niewłaściwego zachowania). W rozmowie z dyrektorem wyraziła swoje zaniepokojenie i oburzenie: "Dlaczego nie poinformowano mnie o tym, że syn źle się zachował!" w odpowiedzi usłyszała: "To była sprawa pomiędzy nami i już została załatwiona". Myślę, że gdyby nauczyciele potrafili sami radzić sobie z trudnymi zachowaniami dzieci, punkt ciężkości w kontaktach nauczyciele - rodzice przeniósłby się z problemów nauczycieli na problemy dzieci.
· Nauczyciele nie mają wpływu na to jak rodzice wychowują swoje dzieci. Mogą dzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat funkcjonowania dziecka, jego problemów i potrzeb, sugerować im własne pomysły rozwiązań, ale to rodzice ostatecznie decydują o tym, co zrobią.
Czego może dotyczyć współpraca rodziców i nauczycieli?
3. Obszary współpracy.
· Przekazywanie informacji: obie strony mogą się dzielić swoimi spostrzeżeniami odnośnie rozwoju, zachowania, potrzeb, problemów dziecka. W ten sposób mają szansę na uzyskanie pełnego obrazu tego, co się dzieje z dzieckiem - np. nauczyciel może się podzielić z rodzicami swoimi spostrzeżeniem, że dziecko ostatnio chodzi smutne a rodzic może poinformować nauczyciela, o problemach jakie dziecko przeżywa np. w związku z przyjściem na świat młodszego braciszka.
· Planowanie i stymulowanie rozwoju dziecka
Jest to bardzo ważny obszar zadań związanych z wychowaniem dziecka, w którym rodzice i nauczyciele mogą ze sobą współpracować. Daje to szansę na jak najpełniejszy rozwój potencjału dziecka. Niestety sądzę, że najczęściej nie jest to dostrzegane - obie strony mają tendencje do koncentrowania się przede wszystkim na problemach.
· Rozwiązywanie problemów.
Zakładając, że każda ze stron przyjmie odpowiedzialność za rozwiązanie własnych problemów w relacji z dzieckiem (tzn. radzenie sobie z trudnymi zachowaniami dziecka, stawianie granic, motywowanie go do współpracy itp.) ważnym obszarem współpracy rodziców i nauczycieli może być pomaganie dziecku w rozwiązywaniu problemów, które ono przeżywa - szczególnie tych, które dotyczą nauki i funkcjonowania w szkole , np. gdy dziecko nie radzi sobie z wymaganiami szkolnymi, ma kłopoty w relacji z rówieśnikami przeżywa silne stresy podczas klasówek, straciło wiarę we własne siły, lub weszło w "rolę" która ogranicza jego rozwój. W takich przypadkach połączenie sił obu stron daje szczególne możliwości. Nauczyciel i rodzic mogą ustalić i realizować wspólną strategię postępowania wobec dziecka. Pamiętam sytuację, gdy moja córka w drugiej klasie zniechęciła się do nauki z powodu trudności z pisaniem. Wspólna strategia moja i nauczycielki, polegająca na zachęcaniu dziecka do wysiłku oraz dostrzegania jego starań i najdrobniejszych nawet postępów bardzo szybko przyniosło pożądane efekty. Sądzę, że większość dzieci, które trafiają ze swoimi trudnościami do Poradni Psychologiczno - Pedagogicznej nie potrzebowałaby pomocy specjalistów, gdyby otrzymała ją w odpowiednim momencie od rodziców i nauczycieli.
Ważne jest aby tym, co połączy partnerów w wychowaniu dziecka było nie tylko dążenie do wywierania wpływu na jego zachowania w określonym kierunku, ale także szacunek dla jego godności, uczuć, potrzeb.
Sprzymierzenie najważniejszych osób przeciwko dziecku, wspieranie się w oskarżeniach, pretensjach i zarzutach wobec niego, wywieranie presji z obu stron jest zawsze niszczące dla dziecka: pozbawia je oparcia i pomocy, dziecko nie ma się dokąd schronić.
Nauczyciel umówił się z rodzicami 8-letniego chłopca, który "źle się zachowywał na lekcjach", że będą współpracować nad rozwiązaniem tego problemu. Celem miało być zapewne "spacyfikowanie dziecka". Nauczyciel w czasie roku szkolnego zapisał uwagami kilka dzienniczków, a rodzice niemal codziennie bywali w szkole. Widać, że dwie strony były bardzo zaangażowane w sprawę i konsekwentnie ze sobą współpracowały. Natomiast dziecko poddane totalnej kontroli zaburzyło się zupełnie i podczas lekcji wprost "wychodziło z siebie".
· Zapobieganie zagrożeniom.
Uważam, że rodzice i nauczyciele mogą być najlepszymi profilaktykami - oni nie muszą uciekać się do specjalnych programów profilaktycznych - mogą realizować cele profilaktyczne w ramach swoich zadań związanych z uczeniem i wychowywaniem dziecka. Mogę się oprzeć na więzi, jaką mają z dzieckiem co jak wiadomo zwiększa skuteczność tego rodzaju oddziaływań. W obliczu wzrastających zagrożeń - współpraca rodziców i nauczycieli może być jedyną szansą na skuteczną ochronę dzieci.
Współpraca może być źródłem satysfakcji dla obu stron, stwarza okazję do wzajemnego wspierania się i połączenia wysiłków w szczególnie trudnych momentach w wychowaniu dziecka np. w okresie jego dojrzewania.
4. Zasady współpracy.
Przestrzeganie pewnych zasad przez obie strony może zwiększyć szansę na udaną współpracę:
· Ważne jest uznanie pozytywnych intencji drugiej strony. Znacząca większość rodziców i nauczycieli, w swoich działaniach kieruje się dobrem dziecka, które może być jednak różnie przez nich pojmowane. Uznanie dobrych intencji drugiej strony - to pierwszy krok do porozumienia.
· Każda ze stron powinna uznać i uszanować prawa i kompetencje drugiej; chodzi tu o informowanie drugiej strony o swoich uczuciach, potrzebach i oczekiwaniach, a także obserwacjach dotyczących dziecka bez naruszania granic tzn. pouczania, dawania rad itp.
Np. rodzic może powiedzieć:
"Jasio przychodzi ostatnio z lekcji wychowania fizycznego smutny i zniechęcony. Mówi, że niektóre ćwiczenia są dla niego za trudne i nie potrafi ich wykonać. Martwię się tym, bo zależy mi na jego sprawności fizycznej i chciałabym, żeby udział w zajęciach sprawiał mu satysfakcję".
· Takie słowa w odróżnieniu od pouczeń i dawania rad (np. powinna pani obniżyć wymagania wobec niego') dają szansę na nawiązanie współpracy.
· Obie strony mogą poszukać wspólnych celów i wartości, np. "zależy nam na tym, żeby dziecko było sprawne i lubiło ćwiczyć" W ten sposób nauczyciele i rodzice stają się sojusznikami we wspólnej sprawie.
· Ważne jest, aby obie strony przestrzegały wspólnych ustaleń np. rodzic zachęca dziecko do ćwiczeń w domu a nauczyciel dostrzega i chwali je za postępy. To sprzyja rozwijaniu zaufania w relacji.
· Każda ze stron dostrzega starania drugiej np. "doceniam to, że pani chwali Jasia , bo teraz chętnie chodzi na zajęcia". Takie postępowanie podtrzymuje współpracę. Sprzyja budowaniu poczucia kompetencji i satysfakcji z podejmowanych działań.
· Odpowiedzialność za współpracę ponoszą obie strony. To jest równa relacja - nauczyciele i rodzice są partnerami w realizowaniu zadań związanych z nauczaniem i wychowaniem dziecka.
· Każda ze stron może w takim stopniu może wywrzeć wpływ na relację, każda może zainicjować współpracę. Myślę, że z inicjatywą zwykle występuje ten, komu bardziej zależy, kto szybciej dostrzeże problem, martwi się nim i chce go rozwiązać lub dostrzega możliwości, jakie wynikają ze współpracy. Może to być zarówno rodzic, jak i nauczyciel.

Sadzę, że to czy nauczyciele i rodzice będą ze sobą współpracowali, zależy przede wszystkim od nich samych. Do współpracy może ich motywować świadomość własnych ograniczeń (nauczyciel nie zastąpi dziecku rodzica, rodzic nie będzie nauczycielem dla swojego dziecka) a także tego, że ta druga strona dla dziecka jest ważną osobą.
Myślę jednak, że poza tym z moich rozważań zawartych w tym artykule wynikają pewne wnioski:
· Potrzebne jest jasno sformułowane prawo wewnątrz-szkolne, określające rolę nauczyciela i zasady współpracy nauczyciela i rodziców - być może wtedy współpraca mogłaby być regulowana kontraktem zawieranym pomiędzy szkołą a rodzicami
· Zarówno nauczyciele jak i rodzice odczuwają brak kompetencji wychowawczych i często potrzebują wsparcia w tym zakresie np. w postaci szkoleń dla nauczycieli, warsztatów umiejętności wychowawczych dla rodziców.



logo-z-napisem-białe