Portal psychologiczny: Instytut Psychologii Zdrowia
Czytelnia

Trzeźwienie jako droga życiowa

Anna Dodziuk

Rok: 2004
Czasopismo: Świat Problemów
Numer: 9

Zastanawiając się nad tym, uprzytomniłam sobie, jak
mało jest i w Polsce, i na świecie spisanego, uporządkowanego myślenia o trzeźwieniu. Od lat 30-40. ubiegłego wieku, kiedy pojawiły się pierwsze publikacje AA, a następnie badania Jellinka - któremu do uogólnień posłużyły historie picia ponad dwóch tysięcy alkoholików [1] - coraz więcej wiemy o uzależnieniu w fazie czynnej. Jednak nie towarzyszy temu podobny przyrost wiedzy o trzeźwieniu.

Albo inaczej: wiedza tych, którzy zajmowali się leczeniem uzależnienia, zwłaszcza zaś pacjentami o dłuższej abstynencji, na pewno rosła, ale się nie upowszechniała. Nie ma książek przedstawiających trzeźwienie całościowo, tak jak opisują chorobę alkoholową jej amerykańscy znawcy, na przykład Stanton Peele czy Lee Jampolsky albo Abraham Twerski [2], a w Polsce Jerzy Mellibruda [3]. Niemniej w naszym środowisku, wśród osób o długim stażu abstynenckim, intensywnie pracujących nad sobą od kilku lat, oraz terapeutów, którzy towarzyszą im w zmianie, mamy już dość bogaty dorobek myślenia na ten temat.

Czym trzeźwienie nie jest?

- Nie jest trzeźwieniem zaprzestanie picia (odstawienie alkoholu) ani nawet świadoma, intencjonalna abstynencja. Mam znajomego, który już 12 lat nie pije, a nadal każde wzruszenie powoduje, że zaczyna wrzeszczeć na wszystkich wokoło, a kiedy żona czy dzieci mają inne plany niż on, wybucha agresją i zmusza ich do przyjęcia swoich pomysłów.
- Nie jest trzeźwieniem zamiana uzależnienia od alkoholu na inne uzależnienie, jak choćby w przypadku osób, które zaczynają zapracowywać się na śmierć pod pozorem troski o dobro rodziny. Nie stanowią przykładu dobrego trzeźwienia także ci, którzy w sposób nałogowy nawiązują coraz to nowe związki lub nie odchodzą od komputera.
- Nie jest trzeźwieniem angażowanie się bez reszty w życie abstynenckie czy trzeźwościowe ani zajmowanie się bez opamiętania bezustanną terapią i niekończącymi się szkoleniami. Wiele osób ma błędne przekonanie, że im bardziej angażuje się w sprawy trzeźwościowe albo im więcej "pracuje nad sobą", tym lepiej trzeźwieje. Tymczasem ani bycie działaczem abstynenckim, ani wędrowanie z terapii na terapię, ani tym bardziej praca w odwyku same przez się nie tylko nie gwarantują trzeźwienia, ale niekiedy są zasłoną dymną dla niezajmowania się sobą.

Trzeźwienie to proces

Często zdarza się nam przeciwstawiać okresy picia i niepicia, traktując je jako cechy czy stany, które da się opisać za pomocą kilku właściwości i wygodnie sobie przeciwstawić. Tymczasem abstynencja to cecha statyczna, gdy trzeźwienie jest procesem, który cechuje określona intensywność czy stopień zawansowania.
Jednym z bardzo istotnych wymiarów tego procesu - jest zmiana stosunku do alkoholu. Do pewnego momentu w trzeźwieniu alkohol był sprawą centralną: najpierw chodziło o to, jak się przed nim obronić, nie ulec mu, czyli nie napić się, później - jak żyć z chorobą alkoholową. A w perspektywie, kiedy sprawy uzależnienia schodzą na dalszy plan, nadchodzi czas nie kończącego się odkrywania, co oprócz tego jest ważne w życiu i jak te odkryte cele realizować.
Wynikiem podejścia do trzeźwienia jako do procesu jest stworzony przez Leszka Kaplera model powrotu do zdrowia, stanowiący element szerszego modelu, obejmującego także rozwój uzależnienia [4]. Wyróżnia on w trzeźwieniu trzy fazy: wymuszonej abstynencji, dominacji abstynencji, rozwoju.
Można próbować opisać ten proces również od strony zmian obrazu samego siebie czy też poczucia tożsamości. Na samym początku (w fazie wymuszonej abstynencji) podstawowe pytanie, jakie stawia sobie trzeźwiejąca osoba, to: "Czy jestem alkoholikiem?". Po zakończeniu początkowych wahań i umocnieniu decyzji o abstynencji oraz uczynieniu jej centralną sprawą w swoim życiu (w fazie dominacji abstynencji) pojawia się pytanie o konsekwencje wejścia na drogę trzeźwienia, czyli: "Co to dla mnie znaczy, że jestem alkoholikiem?". Na to pytanie składa się wiele innych dotyczących poszczególnych sfer życia, które zmieniają się w zależności od stopnia zaawansowania zdrowienia. I wreszcie ważnym pytaniem dla osób ugruntowanych w trzeźwieniu (w fazie rozwoju) zaczyna być: "Oprócz tego, że jestem alkoholikiem, jakim jestem człowiekiem?" - a czynne udzielanie na nie odpowiedzi staje się treścią życia. Teraz chodzi o to, żeby ułożyć sobie życie nie tylko bez alkoholu, ale i niezależnie od niego.
Można także rozpatrywać trzeźwienie jako proces "powrotu do życia nieskażonego mechanizmami choroby alkoholowej. Co to znaczy? W jakim stopniu człowiek wyzwolił się spod działania tych nałogowych mechanizmów:
- na ile wyzbył się nałogowego regulowania uczuć na rzecz pełnego, naturalnego przeżywania;
- czy odstąpił od fałszowania obrazu rzeczywistości i postrzega ją coraz bardziej rea-listycznie, uwalniając swoje myślenie od iluzji i zaprzeczania;
- jak dalece sposób jego życia przestał być podobny do tego, co robił w czasach picia, a zaczął być rozsądnie planowany i odpowiedzialny, podporządkowany ważnym dla danej osoby zasadom, celom, wartościom" [5].
Co to tak naprawdę znaczy? Otóż w uczuciach wyzbycie się nałogowego ich regulowania jest równoznaczne z umożliwieniem dostępu do siebie emocji trudnych, bolesnych, szarpiących, nieakceptowanych (chociaż również miłości i radości w ich wielorakich odmianach). Oznacza też korzystny "bilans emocjonalny", a więc częstsze przeżywanie uczuć pozytywnych niż negatywnych, co oczywiście oddala od potrzeby poszukiwania ulgi w piciu alkoholu.
Z kolei w myśleniu pozbycie się mechanizmu iluzji i zaprzeczania oznacza konieczność znoszenia rzeczywistości takiej, jaka jest, bez upiększeń i zatuszowań, czyli zobaczenia ogromu zniszczeń oraz wyrządzonych krzywd, a także - co jest ogromnym obciążeniem trzeźwienia - zaakceptowania tego, jak stopniowy i powolny jest proces odbudowy, zadośćuczyniania, zdobywania zaufania i uzyskiwania wybaczenia.
Wreszcie odstąpienie od dawnego, "pijanego" sposobu życia oznacza jego całkowitą zmianę, której trzeźwiejąca osoba ma być zarazem autorem i wykonawcą. Ta zmiana wiąże się przede wszystkim z podjęciem odpowiedzialności za własne życie oraz ze świadomym kierowaniem nim zgodnie z postawionymi przez siebie celami i regułami społecznymi. Ale - na co zwraca uwagę Leszek Kapler [6] - chodzi tu również o coraz lepsze organizowanie sobie czasu oraz bogatsze formy jego spędzania.

Oznaki zdrowienia

Teraz spróbuję zebrać odpowiedzi na pytanie, co wskazuje na postępy trzeźwienia w różnych sferach życia. Trzeba przy tym pamiętać, że skoro trzeźwienie jest procesem, który może być mniej lub bardziej zaawansowany, to znaczna część tych wskaźników ma również stopniowalny charakter. Człowiek może więc mieć coraz mniej pijane albo coraz bardziej trzeźwe myśli, uczucia i zachowania.

Relacje bliskie i dalsze

W układzie małżeńskim. Warunkiem postępów w trzeźwieniu jest przepracowanie poczucia winy i krzywdy, przynajmniej rozpoczęcie prób zadośćuczynienia, dobre porozumiewanie się, ciepło i akceptacja.
Relacje z dziećmi. Integralnym elementem trzeźwienia jest wyjaśnienie wzajemnych relacji zarówno w przeszłości, jak i aktualnych, oraz przeprosiny bądź też prośba o wybaczenie. Odbudowywanie czy budowanie na nowo dobrych relacji z dzieckiem lub dziećmi niekiedy rozciąga się na długo i bywa bardzo bolesne [6].
Życie rodzinne. Można uznać, że cała rodzina zmierza ku zdrowiu, kiedy wspólne życie przestaje być zdominowane przez wstyd, złość, poczucie winy i krzywdy, a zastępuje je wzajemna życzliwość, uważność i wspieranie. O zaawansowanym trzeźwieniu świadczy taki układ rodzinny, w którym trudności i kryzysy są aktywnie przezwyciężane, trzeźwiejąca osoba dąży do elastycznego przystosowania życia rodziny do zmian, jakie zachodzą u poszczególnych jej członków, oraz do nowych okoliczności. A to wymaga dobrej komunikacji, empatii, altruistycznego stawiania granic (dbam o swoje z uwzględnieniem praw i interesów innych), a przede wszystkim wzięcia na siebie odpowiedzialności za to, co się w rodzinie dzieje, za swój udział w kształtowaniu wspólnego życia. W skrócie można powiedzieć tak: miarą trzeźwienia jest budowanie autentycznych więzi pomiędzy członkami rodziny.
Życie seksualne. W coraz większym stopniu staje się wyrazem bliskości i miłości, a nie tylko redukowaniem fizjologicznego napięcia oraz dowodem męskości albo wypełnianiem obowiązku. Taka zmiana podejścia do współżycia seksualnego wymaga konstruktywnego poradzenia sobie z bagażem negatywnych, często traumatycznych doświadczeń z okresu picia, stopniowego uczenia się, jakie są potrzeby własne i drugiej strony i w jaki sposób je zaspokajać.
Kontakty z ludźmi. Trzeźwieć to znaczy coraz bardziej świadomie i celowo budować więzi z innymi ludźmi. Osoby zaawansowane w trzeźwieniu - zachowując więzi ze środowiskiem trzeźwościowym - mają też różne inne kontakty, jak choćby wynikające ze wspólnych zainteresowań czy sąsiedztwa. W miarę postępów zdrowienia wzbogacają się również sposoby nawiązywania i utrzymywania związków z ludźmi.

Praca i zdrowie

Praca zawodowa. O trzeźwieniu świadczy powrót do pracy, odzyskanie zaufania i szacunku w środowisku pracy, cierpliwe rozumienie etapów przywracania możliwości zawodowych, nienałogowy stosunek do pracy. A przede wszystkim aktywne kształtowanie swego rozwoju zawodowego, w tym uzupełnianie wykształcenia i podwyższanie kwalifikacji.
Zdrowie. Trzeźwienie oznacza poważne podejście do własnego zdrowia, czyli systematyczne kontrolowanie jego stanu, wręcz wytworzenie sobie takich nawyków. Ważne jest także dbanie o ciało poprzez stwarzanie mu możliwości ruchu, dbałość o kondycję fizyczną, coraz bardziej racjonalny tryb życia.
Inne uzależnienia. Trzeźwienie postępuje, kiedy życie człowieka jest w coraz mniejszym stopniu opanowane przez uzależnienie lub uzależnienia inne niż picie alkoholu. Abstynentom od alkoholu zadziwiająco często zdarzają się uzależnienia od pracy, od jedzenia, od seksu, od Internetu i innych form nadużywania komputera, od hazardu, od oglądania telewizji, od życia abstynenckiego i terapii. Nie wolno też zapominać o dość rozpowszechnionym - i podtrzymywanym, niestety, często przez autorytet medycyny - uzależnieniu od leków.

Wobec alkoholu

Powtarzamy często, że trzeźwienie nie ogranicza się do zmian w podejściu do alkoholu i swojej choroby, niemniej ma ono również wyraźny aspekt alkoholowy.
Stosunek do alkoholu. Na co dzień przestaje on być obiektem tęsknot i lęków ("chce mi się pić" i "boję się, że się napiję"), przestaje też pojawiać się jako automatyczne rozwiązanie, umożliwiające poradzenie sobie z trudnym problemem. Jak to ujęła Beata: "Kiedy mam bardzo trudne momenty w życiu, w ogóle nie myślę o chemii jako o sposobie na nie. Żyję tak, jak mi pasuje, i to już nie jest przymus niepicia z racji choroby, tylko styl życia z wyboru[8].
Sposób trzeźwienia. Koniecznymi krokami w procesie trzeźwienia jest uznanie swojej niezdolności do kontrolowania picia (bezsilności wobec alkoholu) i konsekwencji, jakie to ze sobą niesie, w tym zrozumienie konieczności przebudowania całego życia oraz zaakceptowanie faktu, że potrzebna jest ciągła praca nad trzeźwieniem.
Podejście do nawrotów. U osoby, która skutecznie trzeźwieje, obserwujemy "nawykowe" czy automatyczne radzenie sobie z nawrotami: ma ona swoje sposoby rozpoznawania sygnałów ostrzegawczych i osobisty zestaw środków zaradczych, z których umiejętnie korzysta, a także nie odcina się wtedy od ludzi, lecz sięga po pomoc. Ktoś taki traktuje nawrót jako sygnał, czego zaniedbuje w swoim życiu, i jako okazję do przepracowania ujawnionych problemów. Potrafi też odróżniać, co jest nawrotem, a co zwyczajnym pogorszeniem samopoczucia. Jeszcze raz Beata: "Przecież nie składam się z samego uzależnienia i uważam, że mam prawo mieć chandrę, kłopoty, problemy osobiste, niepowodzenia w życiu. I to niekoniecznie świadczy o tym, że mam nawrót choroby".

W świecie wewnętrznym

Życie uczuciowe. Oznaką trzeźwienia jest coraz lepsze rozpoznawanie swoich emocji, ich doświadczanie, a nie tylko poczucie, że określony stan uczuciowy w takich okolicznościach powinno się przeżywać, panowanie nad nimi oraz wyrażanie. A więc: radzenie sobie ze smutkiem i bólem bez znieczulenia, przezwyciężanie lęku, odzyskiwanie radości życia i spontaniczności, adekwatne okazywanie niezadowolenia i złości. Jak pisze Jerzy Mellibruda: "Żeby wyrwać się z tego zamkniętego koła [uzależnienia], trzeba otworzyć się na świat. I na uczucia pozytywne, i na negatywne, także na gniew i strach, bo przecież są naturalne powody, żeby się złościć albo bać. Trzeba zacząć uczyć się i tego, jak znosić przykre uczucia bez alkoholu, i tego, że zamiast alkoholu źródłem przyjemności może być słońce, czyjaś dłoń, śpiew ptaka" [9].
Nastawienie do siebie. Możemy mówić o trzeźwieniu, gdy zaawansowany jest proces odpowiadania na dwa ważne pytania: kim jestem (czy jestem alkoholikiem, co to dla mnie oznacza, kim jestem oprócz tego) oraz w jakim stopniu siebie akceptuję (lubię, cenię, kocham). Można to określić inaczej: trzeźwieją ci, którym udaje się uporać z kryzysem tożsamości i zdołają ją odbudować, jak również gdy uda im się podnieść poczucie własnej wartości. Ernest Kurtz za miarę trzeźwienia uważa przejście od stanu rozpięcia pomiędzy dwiema skrajnościami - uważanie siebie za najlepszego, niezwykłego, wręcz genialnego i za ostatnią szmatę, zero, bydlę - do uznania swojego człowieczeństwa, dalekiego od boskiego ideału, ale też od zwierzęcego poniżenia [10] .
Życie duchowe. Mimo różnic i nieporozumień wokół spraw duchowości za oznakę zaawansowanego trzeźwienia można uznać: głębokie potraktowane pytań o sens swego życia, odtworzenie, a niekiedy stworzenie na nowo własnej hierarchii wartości; ustalenie nadrzędnych celów i głównych zasad, jakimi należy kierować się w życiu. Można uznać, że człowiek trzeźwieje, gdy pojawiają się spójne próby zrealizowania tych zadań i kiedy z tych ustaleń wynikają zmiany sposobu życia. Albo inaczej: gdy ma ważne życiowe drogowskazy i atrakcyjne cele oraz poczucie sensu życia. Ogromnie ważne jest otwarcie się na możliwość stworzenia więzi z czymś większym od nas samych. Anonimowi Alkoholicy mówią tu o Bogu, "jakkolwiek Go pojmujemy" albo o Sile Wyższej czy też Sile Większej od nas samych [11]. Może to więc być osobowy Bóg lub inny transcendentny byt albo po prostu poczucie harmonii i ładu świata.
Postawa wobec siebie i świata. Można tu mówić o filozofii czy wręcz mądrości życiowej, która przychodzi wraz z zaawansowanym trzeźwieniem. Opisując je, Marek Ignaczak mówi, że wtedy "jest już miejsce na dojrzałą mądrość przyjmowania losu w całej jego złożoności" oraz "coraz bardziej świadomy kontakt z samym sobą", a Witold Skrzypczyk dodaje do tego "poczucie mocy-sprawczości-wpływu: na własne życie [...] i na otaczającą mnie rzeczywistość" [12].



Kryzysy i zwycięstwa

W sytuacji ciągłej zmiany kryzysy są nieuniknione, znacząc przejścia na kolejne etapy trzeźwienia. Szukając analogii, pomyślałam o przesadzaniu rośliny do coraz większej doniczki - w pewnym momencie wzrastania pojawia się ograniczenie, coraz bardziej dokuczliwe i degenerujące, które wymaga usunięcia, aby stworzyć nowe możliwości. Ten proces przedstawił szczegółowo Terence Gorski w swoim Rozwojowym Modelu Powrotu do Zdrowia.
Jeżeli kryzysy udaje się przezwyciężać, to można uznać trzeźwienie za długi i niepozbawiony meandrów, ale dający wiele zadowolenia proces stawania się sobą. Przynosi on mnóstwo satysfakcji i radości, dlatego wielu trzeźwiejących alkoholików daje wyraz swojej wdzięczności za uzależnienie. Bez niego bowiem nie musieliby pracować nad sobą i nie zyskaliby takiej autentyczności, harmonii wewnętrznej, zdolności do miłości.
Kryzysy i trudności na drodze trzeźwienia trzeźwiejący alkoholicy nauczyli się traktować jako wyzwania - to moim zdaniem wyróżnia ich spośród innych ludzi. Mają też lepsze narzędzia do radzenia sobie z przeciwnościami, nabyte w trakcie terapii uzależnienia i podczas całego procesu trzeźwienia.
Chcąc postawić kropkę nad "i", posłużę się sformułowaniem Grażyny Płachcińskiej: "Długoletnia trzeźwość zobowiązuje" [13] - i do tego, żeby żyć godnie, i do tego, żeby pomagać innym, i do tego, żeby tworzyć lepsze społeczeństwo.
[na podstawie wykładu, wygłoszonego na konferencji "Trzeźwość - zdrowie - integracja w środowisku lokalnym" Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Uczestników PRO, Lidzbark Welski 18-20 czerwca 2004]

[1] Amerykański lekarz czeskiego pochodzenia, Elvin Morton Jellinek, wprowadził do oficjalnej medycyny pojęcie alkoholizmu jako choroby, jest też autorem pierwszych badań nad alkoholizmem - zob. Wybrane spojrzenia na alkoholizm i jego leczenie. Warszawa 1994.
[2] Stanton Peele: Doświadczenie uzależnienia. W: Wybrane spojrzenia...; Lee Jampolsky: Uzależniony umysł. Warszawa 2004; Abraham Twerski: Uzależnione myślenie. Analiza samooszukiwania. Warszawa 2001.
[3] zob. Jerzy Mellibruda: Psychologiczne mechanizmy uzależnienia i program terapii. Świat Problemów nr 11(46), listopad 1996, s.4-15.
[4] Opis faz trzeźwienia - zob. Leszek Kapler: Model rozwoju uzależnienia i powrotu do zdrowia. Świat Problemów nr 7/8, lipiec-sierpień 1994, s.8-9.
[5] Korzystam tu, oczywiście, z teorii mechanizmów uzależnienia Jerzego Mellibrudy. Cytat pochodzi z artykułu: Alkoholicy z długą abstynencją. Rozmowa z Anną Dodziuk. Świat Problemów nr 9/56, wrzesień 1997, s. 4.
[6] Leszek Kapler: Model..., s.10.
[7] Opis tego złożonego procesu przedstawia Anna Dodziuk: Ojcostwo, które boli. Warszawa 2002.
[8] Beata Krzak - wypowiedź w Świecie Problemów nr 12(71), grudzień 1998, s. 17.
[9] Jerzy Mellibruda: Alkohol i emocje. Świat Problemów nr 12(59), grudzień 1997, s. 6.
[10] Ernest Kurtz: Wstyd i poczucie winy. Warszawa 1988.
[11] Jak mówią Anonimowi Alkoholicy, choćby tą Siłą Większą od nas samych miała być moja grupa AA, bo GOD = Group Of Drunkards (ang. Bóg = grupa pijaków).
[12] Marek Ignaczak - wypowiedź w Świecie Problemów nr 12(71) z grudnia 1998, s. 15 oraz Witold Skrzypczyk, tamże, s. 16.
[13] Grażyna Płachcińska, j.w., s. 18.

Charakterystyka faz trzeźwienia według Leszka Kaplera

Wymuszona abstynencja. Jest to ostatnia faza kryzysu. Chociaż jeszcze nie decydujemy się na całkowite rozstanie z alkoholem, jednak boimy się go tak bardzo, że jesteśmy gotowi zrobić wszystko, żeby znowu nie wpaść w jego objęcia. Wiemy, że sami nie dajemy sobie rady - zdesperowani sięgamy po pomoc.
Etap wymuszonej abstynencji oznacza, że runął w gruzy dotychczasowy sposób radzenia sobie z życiem przy pomocy picia, dotychczasowe wybory i wartości. Strach przed piciem zmusza nas do zadbania, żeby abstynencja trwała jak najdłużej. I wtedy coś jakby się uspokaja: diabelska karuzela zatrzymuje się, pojawia się trochę ulgi i wypoczynku. Nie przybywa kłopotów, z każdym dniem słychać coraz mniej pretensji. Zaczynamy widzieć, że jeśli nie będziemy pić, może się jakoś uda.
Dominacja abstynencji. To etap, kiedy trudności z utrzymaniem abstynencji można pokonać tylko całkowicie koncentrując się na niej i jej poświęcając. Doświadczenia pierwszych zysków z niepicia - układania się różnych spraw, satysfakcji, poczucia własnej siły - pokazują, że całkowite odrzucenie picia i wszystkiego, co jest z nim związane, jest właśnie sposobem na życie, którego szukaliśmy. Stawiamy ją więc na pierwszym miejscu w swoim życiu i jej podporządkowujemy wszystko inne, porzucamy zaś to, co jej nie służy, zagraża, osłabia.
Rozwój. Istotą tego etapu jest godzenie się na to, że życie jest pełne zadań i trudności, które trzeba pokonać. Naszym zadaniem jest stawianie sobie celów, poszukiwanie dróg i sposobów ich realizacji, ciągłe uczenie się niezbędnych do tego umiejętności i mobilizowanie się. W ten sposób wzbogacamy repertuar naszych możliwości, zwiększamy szanse osiągania różnych celów życiowych.
[na podstawie: Leszek Kapler: Model rozwoju uzależnienia i powrotu do zdrowia. Świat Problemów nr 7/8, lipiec-sierpień 1994, s.8-9]



logo-z-napisem-białe