Portal psychologiczny: Instytut Psychologii Zdrowia
Czytelnia

W programie Dwunastu Kroków "Z kiszonego ogórka nie da się zrobić świeżego", więc co z nim robić dalej?

Antoni Pawłowski

Rok: 2001
Czasopismo: Świat Problemów
Numer: 11

Abstynencja, stronienie od alkoholu - czy jak to pięknie mówiono po staropolsku wstrzemięźliwość [1] - była głównym celem wszelkich form pomocy osobom uzależnionym od alkoholu aż do lat 30. ubiegłego wieku. Zupełnie inaczej podeszli do tego Anonimowi Alkoholicy [2]: w ich sposobie na niepicie - programie Dwunastu Kroków - powstrzymywanie się od alkoholu nie jest głównym celem, a jedynie podstawą czy też pozycją wyjściową.

"Alkohol jest bowiem tylko symptomem naszej choroby. Musieliśmy zatem dotrzeć do jej istotnych przyczyn i warunków, które sprzyjały jej rozwojowi"- zdanie to zostało zapisane w wydanej w 1939 roku pierwszej wersji opisu programu Dwunastu Kroków [3]. Ponieważ AA od początku przyjęło koncepcję, że będzie ruchem nieprofesjonalnym i że nie prowadzi żadnych badań, jest to do dziś jedyna definicja alkoholizmu, będąca podstawą stosowanego w AA programu zdrowienia. Mówi ona, że alkoholizm to rodzaj uczulenia organizmu na alkohol, które prowadzi do zmiany psychiki - lub jak kto woli umysłu - polegającej na rozbudzeniu się obsesji picia. A obsesja to stan umysłu blokujący zdolność dobrego funkcjonowania w życiu bez względu na to, co lub kto jest jej obiektem. W tym konkretnym przypadku jest nim alkohol - psychoaktywna substancja chemiczna. Wyraża to treść Pierwszego Kroku: Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu i przestaliśmy kierować swoim życiem. "Uczulenie" na alkohol traktuje się jako zmianę nieodwracalną, co wyraża słynne powiedzonko: "Z kiszonego ogórka nie da się zrobić świeżego".
W skłonnej do szukania praktycznych rozwiązań filozofii AA człowiek rozpatrywany jest jako jedność psychofizyczna. Cel, jaki sobie stawiają członkowie wspólnoty Anonimowych Alkoholików (oraz prawie 200 pokrewnych ruchów stosujących program Dwunastu Kroków do uwolnienia się od różnych uzależnień), to powrót do zdrowia fizycznego i psychicznego jako niepodzielnej całości. Określa to Krok Drugi, mówiący o potrzebie znalezienia siły, która może w tym pomóc: Uwierzyliśmy, że Siła Wyższa od nas samych może przywrócić nam zdrowie. Przy czym w oryginalnej angielskiej wersji tego kroku mamy termin sanity - słowo to nie oznacza zdrowia, jak przetłumaczono je na polski, a raczej "zdrowy umysł, rozsądek" i ma stary łaciński rodowód, nieobcy polskiej kulturze, silnie z rzymską spowinowaconej. Tłumaczenie tego kroku powinno więc brzmieć: Uwierzyliśmy, że Siła Wyższa od naszej własnej może nas przywrócić do rozsądku.
I to jest druga przyczyna tego, że termin "abstynencja" w programie Dwunastu Kroków jest niemal nieobecny. Pojęcie abstynencji kryje bowiem w sobie założenie, że przyczyną problemów osoby nadmiernie pijącej jest wyłącznie czy też głównie alkohol bądź fakt jego picia. Założenie to jest błędne. To ono sprawiło, że bractwa wstrzemięźliwości - tak bujnie rozwijające się na przełomie ostatnich dwóch stuleci w Polsce, ale i w USA - poniosły klęskę. Skoncentrowały się bowiem na walce z alkoholem jako takim. Nawet nazwy wielu z nich sugerują sprzeciw lub walkę, jak powstałe w Wielkim Księstwie Poznańskim w 1840 roku Centralne Towarzystwo ku Przytłumieniu Używania Wódki [4].
Osobiście zresztą frapuje mnie pytanie, jaki związek widzą ludzie nie posiadający problemów z piciem, a poprzysięgający na przykład dozgonną abstynencję, aby pomóc tym, którym alkohol szkodzi, pomiędzy ich wstrzemięźliwością a zaprzestaniem picia przez innych, którzy używają go w sposób szkodliwy. Tak więc wyciągnąwszy wnioski z dziejów Ruchu Wstrzemięźliwości im. Jerzego Waszyngtona - liczącego ponad sto tysięcy członków i upadłego niespełna pół wieku wcześniej - trzeźwiejący alkoholicy przy budowaniu swojego ruchu w drugiej połowie lat 30 ubiegłego stulecia przyjęli zasadę, że AA niczego nie popiera ani niczemu się nie przeciwstawia [5].
To samo błędne założenie - koncentracja na alkoholu - leży u podstaw awersyjnych metod "leczenia". Poczynając od historycznej już apomorfiny, a na disulfiramie (antikolu i esperalu - przyp. red.) kończąc. Z jego tabletek połkniętych przez pacjentów i zaszytych przez chirurgów w prywatnych gabinetach można by usypać górę przewyższającą Giewont, tylko że jest to "góra, która urodziła mysz".
Dlatego Anonimowi Alkoholicy zachęcają nowo przybyłych uczestników bractwa do całkowitego powstrzymania się od alkoholu, ale nie traktują abstynencji jako głównego ani ostatecznego celu. Nikt też nie zadaje sobie trudu sprawdzania, czy uczestnik spotkań zachowuje wstrzemięźliwość, czy nie. Nie są wymagane żadne deklaracje ani przysięgi. Znajduje to wyraz w praktycznej zasadzie, że w spotkaniu może uczestniczyć osoba będąca pod wpływem alkoholu lub innych środków zmieniających nastrój, ale bez prawa zabierania głosu, a usunąć ją można tylko wówczas, gdy zakłóca spokój. Wyraża się to również w warunku członkostwa lub precyzyjniej uczestnictwa (bo członkostwa w potocznym sensie w AA nie ma), zawartym w Trzeciej z Dwunastu Tradycji - głównych reguł określających zasady funkcjonowania ruchu: Jedynym warunkiem uczestnictwa jest chęć zaprzestania picia. Przy czym tej chęci w żaden sposób się nie sprawdza, a jedynie podczas pierwszego mitingu zadaje się pytanie, czy nowy uczestnik ma problemy z powodu alkoholu i czy chciałby się od nich uwolnić. Zaś ci, którzy - nieraz po wielu latach - złamali abstynencję, po powrocie na spotkania nie są narażeni na jakiekolwiek restrykcje, a wprost przeciwnie: otacza ich troska i współczucie, ponieważ celem programu Dwunastu Kroków jest nauka życia w koegzystencji z innymi ludźmi i światem, a nie samo stronienie od alkoholu.
Chociaż uroczyście celebruje się w wielu grupach rocznicę zaprzestania picia, jedną z najważniejszych zasad programu Dwunastu Kroków jest zasada "Nie pijemy dziś", znana też czasem pod nazwą "Programu 24 godzin". Sugeruje on uczestnikom ruchu skupienie się na "przeżywaniu jednego dnia na raz" i odłożenia decyzji o napiciu się na później. Lustrzanym odbiciem tego programu jest zwracanie uwagi na złudne poczucie bezpieczeństwa, jakie może dawać stronienie przez długi czas od alkoholu. Jedno z przysłów przeznaczonych dla "dinzaurów" mówi: "Być może piłeś dawno, ale to nie znaczy, że daleko ci do pierwszego kieliszka" [6]. Od strony formalnej uczestników AA przed popadnięciem w pychę z powodu długiego okresu nieużywania alkoholu chroni Tradycja Druga, przestrzegająca przed opieraniem się ruchu na autorytecie swoich uczestników, bo "każdy AA-owiec - autorytet to kolos na glinianych nogach". Głęboka świadomość chronicznej natury zaburzenia, a więc też możliwości "wpadki", i w związku z tym nieufność wobec długotrwałego okresu niepicia legła też, jak sądzę, u podstaw zasady anonimowości.
Fakt, że abstynencja - samo powstrzymywanie się od picia alkoholu - ma w programie Dwunastu Kroków drugorzędne znaczenie w osiąganiu zdrowego życia, wynika stąd, że abstynencja jest tu raczej pochodną stosowania zasad programu w codziennym życiu, w sytuacjach nie mających często żadnego bezpośredniego związku z alkoholem. Uczciwemu przyjrzeniu się piciu i jego skutkom poświęcony jest wprost tylko Krok Pierwszy, zaś Drugi i Trzeci pozwalają decyzję o niepiciu przekazać Sile Wyższej, jeśli zaś uczestnik AA chce się napić, powinien najpierw uzyskać jej zgodę. A ponieważ przy jej poszukiwaniu kierował się tym, że ma ona być pomocna, bardzo wątpliwe jest, aby taką zgodę uzyskał.
Alkoholik stosujący program Dwunastu Kroków nie powstrzymuje się więc od picia - on przekazał ten problem czemuś lub komuś innemu. Trzy pierwsze kroki można streścić tak: "Ja nie potrafiłem (przestać), Coś potrafi mi pomóc, ja Mu pozwolę". A pozostałe kroki sugerują już "odważną i gruntowną analizę swoich zasad moralnych", a w jej następstwie pracę umożliwiającą "pozbycie się błędów" w swoim postępowaniu z pomocą Siły Większej niż własne zasoby uzależnionego. Wskazówek dostarczają tu Kroki od Czwartego do Siódmego. Kolejne dwa zalecają analizę i naprawę stosunków z innymi ludźmi, a pozostałe umożliwiają zmianę stosunku do świata.
Powstrzymywanie się od alkoholu jest oczywiście pewnym wyznacznikiem zmian i poprawy jakości życia, stąd uroczyste celebrowanie kolejnych rocznic zaprzestania picia. Ale w AA rzadko używa się terminu abstynencja, raczej przeciwstawnych pojęć "suchy - trzeźwiejący". Suchy alkoholik to taki, który uczęszcza na spotkania, dzięki czemu nie używa alkoholu i na tym poprzestaje, a jego relacje z innymi i sposób myślenia pozostają bardzo bliskie temu, jakie były w okresie picia. Można rzec, że stosuje tylko połowę Pierwszego Kroku. W latach 1999-2000 przez rok pracowałem w oddziale detoksykacyjnym, gdzie moim zadaniem było motywowanie klientów do dalszej terapii. Spotkałem się z przypadkami kilku osób, którym udało się nie pić "w zaparte" nawet kilkanaście lat. Niestety, po złamaniu abstynencji trudno komuś takiemu powtórzyć swój sukces. Nikt z nich nie skorzystał z terapii: tego, że jest im potrzebna pomoc, nie potrafili zrozumieć - "skoro tak długo nie piłem sam" - nawet po kolejnym odtruciu.
Traktowanie abstynencji jako pochodnej przyjęcia filozofii życia odmiennej od dotychczasowej sprawia też, że uczestnicy AA przeżywają dużo mniejsze poczucie winy i wstyd, gdy zdarzy im się powrót do picia, co - jak przecież wiemy - jest wkalkulowane w tę chorobę z powodu jej chronicznego charakteru i wielopłaszczyznowego podłoża. Nie ma więc potrzeby udawania, że ogórek jest świeży, albo przywiązywania nadmiernej wagi do faktu, jak długo ogórek jest poza beczką z kwasem, choć potoczny rozum sugeruje, że im dłużej alkoholik nie pije, tym mniejsze są szanse na powrót do nałogu. Statystycznie tak, ale dla pojedynczego człowieka próba towarzyskiego wypicia jednej porcji alkoholu może być śmiertelna. Dlatego użytkownicy programu Dwunastu Kroków mówią żartobliwie, że "alkoholikiem przestaje się być dopiero trzy dni po śmierci".

[1] Tu warto wspomnieć o licznych bractwach wstrzemięźliwości od alkoholu, które masowo powstawały w Polsce pod koniec XVIII i na początku XIX wieku.
[2] Poglądy autora nie są oficjalnym stanowiskiem wspólnoty Anonimowych Alkoholików.
[3] Anonimowi Alkoholicy, s. 54. Stanowisko to ma swoje źródło w koncepcji alkoholizmu, którą twórcy programu AA przejęli od kierującego najnowocześniejszą wówczas w USA kliniką leczenia alkoholizmu dr. Wiliama Silkwortha.
[4] Więcej o burzliwej historii ruchów abstyneckich w książce Bohdana Woronowicza: Bez tajemnic o uzależnieniach i ich leczeniu. Instytut Psychiatrii i Neurologii, Warszawa 2001, s.143-148.
[5] Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji, Tradycja Dziewiąta.
[6] Trzeźwe myśli. Humor i mądrość w powrocie do zdrowia. Media Rodzina of Poznań, Poznań 1996, myśl nr 6.


Antoni Pawłowski
Ośrodek Terapii Uzależnienia i Współuzależnienia, Szklarska Poręba



logo-z-napisem-białe