Portal psychologiczny: Instytut Psychologii Zdrowia
Czytelnia

W poszukiwaniu nowych dróg

Ewa Jastrun

Rok: 2001
Czasopismo: Świat Problemów
Numer: 12

Profilaktyka zachowań problemowych to zadanie dla wszystkich, którzy mają kontakt z młodzieżą: rodziców, nauczycieli, wychowawców, a także środowisk rówieśniczych. Jej podstawowe cele - opóźnianie wieku inicjacji alkoholowej, proponowanie alternatywnych zachowań, propagowanie postaw abstynenckich - realizowane są w wielu miejscach
i na różne sposoby. Jak to robić najlepiej? - zastanawiali się w październiku profesjonaliści na seminarium naukowym "Dylematy i wyzwania profilaktyki problemowej" w Kazimierzu Dolnym oraz na konferencji "Profilaktyka problemowa u progu trzeciego tysiąclecia" w Juracie.

Profilaktyka podstawowa czy praca z grupami ryzyka? "Mamy do czynienia z kryzysem dotychczasowych wysiłków profilaktycznych. Rośnie spożycie alkoholu i narkotyków, pojawia się coraz więcej sygnałów o niekorzystnych zjawiskach wśród młodej populacji, takich jak przemoc, agresja" - taka ocena stanu profilaktyki, sformułowana przez dyrektora Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, prof. Jerzego Mellibrudę już na wstępie podgrzała atmosferę seminarium naukowego "Dylematy i wyzwania profilaktyki problemowej" w Kazimierzu Dolnym (4-6 października 2001). Zapowiedział on zmianę priorytetów agencji na rzecz pracy z grupami ryzyka, a przede wszystkim dziećmi z rodzin alkoholowych. Opinię tę w pełni podzielił dyrektor Krajowego Biura ds. Zapobiegania Narkomanii, Piotr Jabłoński, który stwierdził wręcz, że profilaktyka podstawowa dała rezultaty zerowe.
Koronnym argumentem zwolenników zmian w podejściu do profilaktyki było rozmieszczenie środków: dysponując bardzo ograniczonymi funduszami, ponosi się na profilaktykę podstawową ogromne - niewspółmierne do rezultatów - nakłady, a zaniedbuje grupy ryzyka. Nikt nie podważał bezspornych osiągnięć: wyraźnego zwiększenia rozmiarów działań profilaktycznych, wzrostu profesjonalizmu, pogłębienia refleksji teoretycznej, mnogości rozmaitych programów autorskich - rodzi się jednak obawa, że płynący z najważniejszych ośrodków decyzyjnych sygnał o wycofaniu się z działań profilaktycznych skierowanych do całej młodzieży może zaprzepaścić dotychczasowy dorobek.
Jak zauważył Krzysztof Ostaszewski z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie we współczesnym świecie za grupę ryzyka można uznać wszystkich nastolatków. W wieku dojrzewania każdy potrzebuje pomocy, a oferowanie jej tylko grupom ryzyka może spowodować, że ich liczebność szybko wzrośnie. Ponadto twierdzenie o nieskuteczności profilaktyki podstawowej nie zostało poparte wynikami rzetelnych badań ewaluacyjnych, a stabilizacja spożycia alkoholu nawet na wysokim poziomie - co wykazały na przykład badania mokotowskie (patrz s. 26-27) - to właśnie sukces wysiłków kierowanych do całej młodzieży. Nie wiadomo, jaka byłaby dzisiaj sytuacja, gdyby w swoim czasie nie podjęto działań profilaktycznych na szeroką skalę.
Zachowania problemowe a konstrukcja i realizacja programów profilaktycznych. Młodzież widzi wymierne i natychmiastowe korzyści, jakie przynosi jej używanie substancji psychoaktywnych: przyjemność, "wyluzowanie", zmianę stanu świadomości, uwolnienie się od obowiązków. Nowoczesne programy profilaktyczne muszą przede wszystkim zawierać ofertę innego życia, proponować coś atrakcyjnego zamiast picia i ćpania, stawiać na rozwój osobisty, rozwijać umiejętności i w większym stopniu indywidualizować podejście do odbiorców.
Używanie substancji psychoaktywnych, przedwczesna inicjacja seksualna, agresywność, przestępczość młodocianych, a także drobniejsze wykroczenia (kłamstwa, wagary, ucieczki z domu) mają tendencje do współwystępowania oraz pełnią podobne funkcje rozwojowe, a to stanowi argument na rzecz integralnego podejścia do profilaktyki zachowań problemowych - uważa Krzysztof Ostaszewski. Dla profilaktyki używania substancji psychoaktywnych oznacza to tworzenie programów nastawionych na łączne traktowanie palenia papierosów, picia alkoholu i używania narkotyków, a w profilaktyce różnych zachowań problemowych realizację programów uniwersalnych, obejmujących używki, przemoc, seks i przestępczość.
Programy profilaktyki pierwszorzędowej winny zatem koncentrować się na wzmacnianiu czynników chroniących, profilaktyki drugorzędowej zaś na redukowaniu czynników ryzyka u młodzieży, która już używa substancji psychoaktywnych i przejawia inne zachowania problemowe. Za najbardziej obiecujące w profilaktyce podstawowej Ostaszewski uznał tworzenie programów zorientowanych na zapobieganie sięganiu po alkohol, papierosy, marihuanę - substancje "torujące drogę" dla kolejnych faz używania i w rezultacie uzależnienia. Powinny one być wpisane w długofalowe działania wychowawczo-profilaktyczne.
Zdaniem Jolanty Koczurowskiej z Gdańska (Towarzystwo Profilaktyki Środowiskowej "Mrowisko"), zbyt często zapomina się, że celem działań profilaktycznych jest dziecko. Twórcy programów nie zawsze interesują się tym, czego młodzież naprawdę potrzebuje, tymczasem odbiorcy też powinni mieć swój udział w tworzeniu programów. Niezbędne jest myślenie o profilaktyce jako o wielodyscyplinarnym systemie, w którym znajdzie się miejsce dla wszystkich. W swoich wystąpieniach Jolanta Koczurowska podkreślała rolę ewaluacji i standardów jakości pracy profilaktycznej.
Czego i jak powinni uczyć rodzice? Konsternację wśród uczestników seminarium wywołało pytanie, czy rodzice powinni uczyć swoje dzieci kontaktowania się z substancjami psychoaktywnymi. Chociaż zdecydowana większość odpowiedziała na nie twierdząco, to nie wszyscy tak samo rozumieli uczenie. W jaki sposób rodzice powinni pełnić rolę przewodników po świecie, w którym ich dzieci muszą zetknąć się z alkoholem i narkotykami? Autorzy referatów na ten temat - dr Krzysztof Wojcieszek z Ministerstwa Edukacji i Janusz Sierosławski z Instytutu Psychiatrii i Neurologii (patrz s. 10-14 i s. 14-16) - zaprezentowali odmienne stanowiska i chyba różne rozumienie sformułowania "uczyć kontaktowania się". Wojcieszek zaprotestował przeciwko "proponowaniu rodzicom strategii uczenia kontaktu z substancjami w postaci dosłownego trenowania pod okiem rodziców lub przy ich współudziale czy aprobacie". "Szkolenie praktyczne" dzieci uznał za propozycję przedwczesną i szkodliwą, opowiedział się za wymaganiem pełnej abstynencji.
Z kolei Janusz Sierosławski zwrócił uwagę na konieczność uwzględniania realiów świata, w którym alkohol stał się trwałym elementem kultury młodzieżowej. Dzisiejsze nastolatki nie znajdują żadnego uzasadnienia dla powstrzymywania się od korzystania z przyjemności, jaką dają napoje alkoholowe. A rodzice są bezradni, bo jeśli nawet akceptują normę zakazującą picia w wieku rozwojowym, to i tak nie potrafią jej wyegzekwować. Czy zatem bezwzględny zakaz picia napojów alkoholowych przed osiągnięciem pełnoletności jest obecnie do utrzymania, czy też należy go złagodzić? Przyjęcie tego drugiego rozwiązania oznacza ukierunkowanie działań wychowawczych na zmniejszanie szkód.
Profilaktyka używania substancji stanęła zatem przed wyborem, jaki przyjąć kierunek rozwoju: "pod prąd" - polegający na umacnianiu normy "nie używaj", czemu służyłaby edukacja normatywna, czy też "z prądem" - zakładający pogodzenie się ze zmianami kulturowymi i rosnącą popularnością substancji psychoaktywnych wśród młodzieży, co z kolei pociąga za sobą działania mające na celu przede wszystkim zmniejszanie szkód. Charakterystyczne, że ta druga opcja ma zwolenników przede wszystkim wśród profesjonalistów zajmujących się narkotykami.
Dyskutanci zwracali uwagę na nieostrość pojęć takich, jak "kulturalne picie", a zwłaszcza "picie zgodne z obyczajem". Pewne zaniepokojenie wzbudziła też wizja społeczeństwa edukacyjnego, w którym, aby wychowywać własne dzieci, trzeba najpierw ukończyć szkołę dla rodziców i rozmaite kursy. Jolanta Koczurowska stwierdziła na przykład, że: "Rodzina jest odporna na wpływy i manipulacje. Należy uwierzyć w jej mądrość, bo przecież większość ludzi sobie radzi mimo popełnianych błędów, a pomagać trzeba tym, którzy o taką pomoc się zwrócą".
Profilaktyka powinna w większym stopniu zwracać się do rodziców, uwzględniać znaczenie relacji rodzic-dziecko, ponieważ - jak zauważył prof. Mellibruda - to właśnie "rodzicielstwo jest naturalną formą profilaktyki. [...] Ale na tym polu programy i przedsięwzięcia nie przyniosły oczekiwanych rezultatów, nie pojawiły się istotne pomysły, jak bardziej skutecznie zaangażować rodziców i pomóc im w pełnieniu tej roli".
Co powinien umieć i jaki być wychowawca? Sformułowane w trakcie seminarium oczekiwania są niemałe. Ks. dr Marek Dziewiecki (Wydział Teologii UKSW w Radomiu) wśród kompetencji wychowawcy-profilaktyka wymienił m.in.: umiejętności komunikowania się, empatię i asertywność; zdolność stawiania koniecznych wymagań i konsekwentnego ich egzekwowania w klimacie przyjaźni, życzliwości, szacunku i dyskrecji; umiejętność wprowadzania wychowanka w świat pozytywnych więzi i wartości; rozumienie przyczyn sięgania przez nastolatka po substancje psychoaktywne; rozumienie jego sfery emocjonalnej i strategii myślenia.
Ponadto wychowawca powinien posługiwać się precyzyjnym językiem i terminologią tak, aby dla młodych ludzi było jasne, że w wieku rozwojowym każde sięganie po substancje psychoaktywne jest ich nadużywaniem, piwo też jest alkoholem, a jedyną dojrzałą postawą wobec piwa i innych napojów, które zawierają alkohol, jest całkowita abstynencja. Celem działania wychowawcy-profilaktyka nie jest bowiem minimalizowanie strat czy leczenie zranień, ale proponowanie optymalnych metod postępowania, a to znaczy: w wieku rozwojowym żadnego alkoholu, a narkotyki zawsze niedopuszczalne. Wychowawca powinien też być radosny i optymistyczny, ponieważ "smutny profilaktyk jest nieskuteczny".
W drugim referacie na ten temat Mieczysław Wojciechowski wskazał na zbieżność celów programów wychowawczych i profilaktycznych. Odwołał się on do ukutego przez Daniela Golemana terminu "inteligencja emocjonalna" - w pewnym uproszczeniu oznacza to umiejętność radzenia sobie z własnymi emocjami i potrzebami oraz zdolność ich wyrażania w sposób respektujący prawo do wyrażania emocji i potrzeb przez innych, z którymi pozostaje w kontakcie. Dobry wychowawca nie tylko sam to potrafi, ale także może tworzyć warunki do nabywania takich umiejętności przez wychowanków.
Przeciw utożsamianiu profilaktyki z wychowaniem zaprotestował Jerzy Mellibruda: jego zdaniem terytorium profilaktyki to wielowątkowe działania na różnych obszarach, zmierzające do zmniejszenia zagrożeń związanych z substancjami psychoaktywnymi. Są wśród nich kwestie nie mające nic wspólnego z wychowaniem, na przykład współdziałanie z mediami, dostępność alkoholu i innych substancji, kontrola społeczna.
W dyskusji wskazywano przede wszystkim na umiejętności interpersonalne jako niezbędną cechę profilaktyka-wychowawcy, wymieniano także: autentyczność i naturalność, wiarę w to, że człowiek może się zmieniać, życiowy optymizm, pogodę ducha, zgodność głoszonych poglądów i własnych zachowań, swoistą charyzmę, a także systematyczność, konsekwencję, zgodę na żmudny, cierpliwy trud. Duże znaczenie dyskutanci przypisywali doświadczeniu.
Szkoła dziś i jutro. Szkoła w swojej dzisiejszej postaci nie jest w stanie realizować zadań profilaktycznych. Pracują w niej nauczyciele i dydaktycy, którzy nie są - i nie muszą być - wychowawcami. Wartość szkoły jako partnera w działaniach profilaktycznych zakwestionował dyrektor PARPA, który powiedział także: "W szkole profilaktyka w dotychczasowej formie nie ma racji bytu. Z współczesnej wiedzy o czynnikach zmian wynika, że najważniejsze z nich to: bliskie związki, dynamika grupy, charyzmatyczne przywództwo, środowisko, utrwalone normy kulturowe. Żadnego z tych elementów we współczesnej szkole nie ma. Profilaktyka ma coś zmieniać, a nie tylko dostarczać informacji, a źródłem zmiany są doświadczenia zdobywane w kontakcie z innymi ludźmi. Szkoła odparła próbę inwazji ludzi zajmujących się profilaktyką. Profilaktyka może mieć wspaniałe rezultaty, ale chyba nie w obrębie tej instytucji".
Obrońcy szkoły jako terenu działań profilaktycznych podnosili, że szkoła ma możliwości kadrowe i kompetencje do podejmowania własnych działań interwencyjnych, przede wszystkim zaś jest miejscem, gdzie można dokonać diagnozy. Profilaktycy mogą tylko nauczyć, jak to robić. Działania interwencyjne powinny być realizowane poza szkołą, natomiast programy wychowawczo-profilaktyczne jak najdłużej należy realizować w ramach całej grupy, ponieważ młodzi ludzie bronią się przed etykietowaniem. Przyszłością profilaktyki są programy szkolno-środowiskowe, w które szkoła jako podmiot musi być włączona.
Pewne nadzieje na przyszłość może budzić reforma systemu edukacji. Zgodnie z jej założeniami wychowanie i kształcenie powinno stanowić integralną całość, a w kształceniu szkolnym winna być zachowana właściwa proporcja między przekazem informacji a rozwijaniem umiejętności i wychowaniem. Punktem wyjścia w procesie edukacji mają być potrzeby rozwojowe ucznia, co spowoduje, że jego podmiotowość wzrośnie, a nauczyciel stanie się wzorcem osobowym. Prof. Zbigniew Gaś (Instytut Psychologii UMCS w Lublinie) - w referacie wygłoszonym na konferencji "Profilaktyka problemowa u progu trzeciego tysiąclecia" (Jurata 11-13 października 2001), która stanowiła rozwinięcie w szerszym gronie seminarium w Kazimierzu - uznał strategię wdrażania reformy za dyskusyjną, wskazał słabości profilaktyki szkolnej, takie jak oderwanie jej od wychowania, preferowanie rozwiązań doraźnych zamiast systemowych, niedostateczną współpracę z rodzicami, wąski zakres działań, uwikłanie w ogólnopolskie akcje.
Z kolei atutami profilaktyki szkolnej są: wspierająca rola Ministerstwa Edukacji Narodowej, szeroka kadra realizatorów, zaczątki kadry szkolnych specjalistów z zakresu profilaktyki, powstawanie pierwszych szkolnych programów profilaktycznych z prawdziwego zdarzenia. Profilaktyka i wychowanie spotykają się w tych momentach, kiedy wychowanie zawodzi - mówił prof. Gaś - ale mają różne cele działania. Wychowanie to wspieranie w działaniach na rzecz rozwoju osobistego, profilaktyka wkracza wtedy, gdy pojawia się zagrożenie. Dlatego najpierw konieczna jest diagnoza procesu wychowania, aby stwierdzić, co sprawiło, że okazało się ono nieskuteczne. Zadaniem profilaktyki jest ograniczanie czynników szkodliwych i w tym ujęciu profilaktyka wspomaga wychowanie.

To tylko kilka wątków, które przewijały się w referatach i dyskusjach podczas seminarium naukowego w Kazimierzu i konferencji w Juracie. Zarysowany w nich obraz współczesnej profilaktyki problemowej nie wydaje się zbyt optymistyczny, a na pewno skłania do dalszych przemyśleń, co przecież było jednym z celów tych spotkań.



logo-z-napisem-białe