Portal psychologiczny: Instytut Psychologii Zdrowia
Czytelnia

Taki młody, a już alkoholik?

Grażyna Płachcińska

Rok: 2002
Czasopismo: Świat Problemów
Numer: 4

W kontakcie z młodym alkoholikiem na terapeucie ciąży o wiele większa odpowiedzialność niż w kontakcie z dorosłym. Jest często pierwszym, a czasem jedynym dotykalnym wzorcem pozytywnym. Dlatego praca z młodymi ludźmi to większy wysiłek dla terapeuty, ale też większa satysfakcja.

Pierwszy kłopot w kontakcie z młodym człowiekiem pojawia się już od progu. Zwyczajowe podtrzymujące zdanie: "Dobrze, że do nas przyszedłeś" u osoby dorosłej powoduje wzrost nadziei, że ktoś się wreszcie zaopiekuje jej życiem i niepiciem. Nawet jeśli pacjent głośno o tym nie mówi, to jednak tego chce - natomiast młody uzależniony nie chce tej odwykowej opieki, nawet jeśli jej bardzo potrzebuje. Często głośno podkreśla, że jest dorosły (jeśli skończył 18 lat) i może robić, co i jak chce: "Jak chcę, to piję, jak nie, to nie! Moja sprawa".
Siedzi przed terapeutą w dość swobodnej pozie, odpowiada burkliwie, monosylabami, łypie spode łba albo skurczony, milczący patrzy w podłogę. Czasem przymilnie zagląda w oczy, uśmiecha się nieustannie i zagaduje. Opowiada o wszystkim, byle nie o piciu, zadaje przeróżne pytania, żeby jego nie pytać. W swoich wypowiedziach zaprzecza, minimalizuje, kompletnie nie widzi związków przyczynowo-skutkowych, koloryzuje i czasem tak jawnie kłamie, że to aż wkurza.
Gdy pacjent zachowuje się irytująco, terapeuta powinien utrzymać spokój, cierpliwość i serdeczność, nie dać się wyprowadzić z równowagi. I to nie na zasadzie walki: "A pokażę ci, młody, że mnie nie zdenerwujesz", ale współczującej ciekawości i zainteresowania życiem pacjenta. Bywa, że takiego rodzaju kontaktu pacjent doświadcza po raz pierwszy od długiego czasu. Dla młodego pacjenta jest to również ogromnie trudna sytuacja, ponieważ:
 kolejny dorosły zadaje mu pytania, a pytanie kojarzy się ze szkołą, kontrolą i zależnością od innych (dorosłych);
 pyta o picie alkoholu, a picie jest społecznie naganne w młodym wieku, więc terapeuta "na pewno ocenia mnie, krytykuje i myśli o mnie jak najgorzej";
 zadaje pytania, które bywają niezrozumiałe, ale głupio jest pytać o nie.
Często młody człowiek mówi niepełnymi, urywanymi zdaniami, używa niezrozumiałych dla terapeuty określeń, co ten może odbierać jako niechęć do mówienia, podczas gdy jest to zwyczajny, praktykowany dotychczas sposób komunikowania się pacjenta z innymi ludźmi. Warto więc pytać, co znaczą poszczególne słowa, burknięcia czy gesty. Takie tłumaczenie sobie nawzajem swoich narzeczy może być istotnym krokiem do zmniejszenia dystansu i bariery nieufności.
Kolejne kłopoty w tym szczególnym kontakcie pojawiają się przy wypełnianiu ankiety do diagnozy uzależnienia. Młodemu pacjentowi niezmiernie trudno odpowiedzieć konkretnie i rzetelnie na pytania w rodzaju: "W jaki sposób kontrolowałeś picie lub używanie substancji chemicznych? Co uznajesz za największe wartości? Jakie sobie stawiasz cele? Opisz krótko: kim jesteś? Czy taką osobą, jaką chcesz być? Jakie są twoje zainteresowania?". Trudności te wynikają nie tyle z mechanizmów choroby, co z wieku pacjenta. W zasadzie nie próbował kontrolować świadomie swego picia, bo i po co? Jeśli zaś ograniczał spożywanie alkoholu, to ze strachu albo z braku funduszy, a nie z powodu uznania, że za dużo pije: "Przecież wszyscy moi kumple piją. A na dyskotece ani rusz bez paru browarków. Co pani taka niedzisiejsza?". System wartości natomiast jest w fazie krystalizowania się i układania. Czasem jedyną "wartością" jest napić się, żeby było wesoło, żeby się coś działo. A cele? "Mieć dużo forsy, jeździć po świecie, mieć dobry sprzęt, samochód". Zainteresowania? - podobne odpowiedzi.
Myślę, że poruszając te tematy, terapeuta może się niecierpliwić, złościć i poganiać młodego pacjenta, żeby szybciej wiedział, czego konkretnie chce i jak może to osiągnąć. Tymczasem musi uzbroić się w cierpliwość i pomagać pacjentowi uczyć się o wartościach i celach: jakie są, do czego są użyteczne w życiu, dlaczego warto się ich trzymać i według nich żyć. Ważne, żeby terapeuta wiedział i pamiętał, że wiele z tego, co powstrzymuje młodego pacjenta, wynika nie z oporu, ale z młodego wieku i braku umiejętności.
Podobnie jest z konfrontowaniem. Często młody pacjent "nie chce zobaczyć i uznać" szkód, jakich doznał w wyniku picia, nie z oporu czy lęku przed konfrontacją, ale po prostu dlatego, że niewiele ich jeszcze doświadczył. Nie należy zatem zmuszać go do uznawania czegoś, czego jeszcze w jego życiu nie było. Lepiej uczyć realistycznie i konkretnie planować teraźniejszość i niedaleką przyszłość, aby nie musiał przeżywać takich strat jak "starzy" alkoholicy. Warto dostarczać i uczyć konstruktywnych sposobów radzenia sobie z rzeczywistością, z życiem.
Młody człowiek potrzebuje spierać się, znaczyć, mieć własne zdanie, potrzebuje też przynależeć do jakieś grupy, a jednocześnie pozostać niezależnym. Dopiero zaczął dowiadywać się, kim jest, jaki jest sens jego życia. Zdarza się, że właśnie przy okazji terapii odwykowej rozpoczyna się naturalny proces dojrzewania emocjonalnego, dorastania do prawdziwej, a nie tylko metrykalnej dorosłości.
Młody alkoholik i z powodu swojej choroby, i z powodu trwającego wciąż procesu dojrzewania jest niecierpliwy, łatwo się zniechęca, chce natychmiast mieć efekty swojej abstynencji. Dla niego wszystko dzieje się w czasie teraźniejszym i potrzebuje uzyskać natychmiastowe gratyfikacje. Nie potrafi jeszcze sensownie gospodarować czasem, czekać na owoce własnej pracy. Dlatego często przerywa leczenie i wraca do picia albo szantażuje, że się napije, neguje przyszłe zyski z abstynencji: "To kiedy będę się bawił, jak będę miał 30 lat?"
W trakcie rozmów indywidualnych zdarza się, że wszystko zostało ustalone, wątpliwości wyjaśnione i pacjent - już stojąc w drzwiach - nagle zaczyna mówić o jakiejś ważnej sprawie. Terapeucie czasem ręce opadają. Nie ma już ani siły, ani ochoty rozpoczynać kolejnej długiej i trudnej rozmowy. Łatwo mu wtedy zbyć pacjenta zdaniem "Przełóżmy to na inny termin" lub "Na przyszłość przygotuj sobie wcześniej tematy, o których chcesz ze mną rozmawiać". A należałoby ustalić nowy termin rozmowy na poruszony temat, ale najpierw jasno go sformułować. Precyzowanie tematu jest dla pacjenta właśnie uczeniem się tego wcześniejszego przygotowania. Sytuacje, w których młody człowiek o rzeczach ważnych mówi dopiero stojąc w drzwiach, są nagminne i terapeuta winien zawsze się z tym liczyć, żeby planując czas spotkań brać na to poprawkę.
W sumie odpowiedzialność terapeuty jest tu o wiele większa niż ta, którą podejmuje pracując z dorosłym. Rozpoczynając pracę z młodym pacjentem musi być przygotowany na to, że:
 będzie trochę rodzicem, ale nie może zastępować rodziców. Często będzie pełnić rolę pośrednika między rodzicem a dzieckiem;
 musi stawiać wymagania i ograniczenia oraz sensownie je uzasadniać;
 musi umieć powiedzieć: "Nie, nie zgadzam się" i przyjąć na siebie różne nieprzyjemne uczucia czy zachowania po to, żeby ułatwić pacjentowi zobaczenie ich nieefektywności i pomóc je zmienić;
 musi być bardzo konsekwentny w mowie i działaniu;
 musi też wykazywać się dużą wiedzą zarówno w sprawach odwykowych, jak i życiowych, na przykład wiedzą o procesie dojrzewania i uczenia się;
 musi umieć poszukiwać razem z pacjentem sensu życia, a tym samym liczyć się z tym, że często będzie dotykał tego obszaru we własnym wnętrzu;
 musi wykazywać się pewną dozą sprytu, poczucia humoru, sprawności fizycznej;
 musi odpowiadać na pytania z przeróżnych dziedzin życia mających, wydawać by się mogło, niewiele wspólnego z samym leczeniem;
 musi umieć korzystać z pomocy innych ludzi, a przez to uczyć tego swojego pacjenta;
 musi mieć większą elastyczność i niekonwencjonalność w doborze metod terapeutycznych;
 jeszcze bardziej niż zwykle indywidualizować program terapii dla pacjenta, bo choć młodość jest jedna, to inaczej przeżywana przez każdego człowieka.
Warto pamiętać, że terapeuta często sam jest rodzicem i lęka się o przyszłość swoich dzieci. Czasem jest uzależniony, przeszedł gehennę nałogu i w młodym człowieku widzi również kawałek swojego życia. Musi więc bardzo uważać, żeby nie przenosić na niego części swoich obaw, lęków, trudności wychowawczych z własnymi dziećmi.



logo-z-napisem-białe