Portal psychologiczny: Instytut Psychologii Zdrowia
Czytelnia

"Atlantis" się sprawdza

Rok: 2002
Czasopismo: Świat Problemów
Numer: 5

Rozmowa z Kajetanem Dubielem, dyrektorem Biura
Społeczno- Penitencjarnego Centralnego Zarządu Służby Więziennej

 Jak wygląda dzisiaj terapia alkoholików w polskich zakładach karnych?

- Praca z uzależnionymi w więzieniach jest nadal oparta głównie na programie "Atlantis". Odwołują się do niego prawie wszystkie oddziały terapeutyczne dla alkoholików. Takie programy zostały u nas wprowadzone ponad dziesięć lat temu i działają do dzisiaj. Mamy 11 oddziałów przeznaczonych dla tej kategorii osadzonych, niestety w ciągu ostatnich lat przybył tylko jeden - ze względu na skalę problemu jest to stanowczo za mało.
Więziennictwo jest niedofinansowane, więzienia są przepełnione i przede wszystkim staramy się zaspokoić podstawowe potrzeby skazanych: zakwaterowanie, wyżywienie, opiekę lekarską. Oczywiście mamy w planie utworzenie nowych oddziałów odwykowych, ale to nie rozwiązuje sprawy, bo problem alkoholowy ma wielu osadzonych. Musimy więc praktycznie do wszystkich adresować działania z zakresu profilaktyki alkoholowej, upowszechnienia wiedzy o uzależnieniu itd.
Więziennictwo w wielu krajach Zachodu podchodzi do tego inaczej niż w Polsce: tam nie zakłada się specjalnych oddziałów, tylko prowadzi działania terapeutyczne adresowane do wszystkich osadzonych. Taki system opiera się głównie o ludzi przychodzących z zewnątrz. My mamy tylko kilka takich przypadków w skali kraju, że na przykład samorząd lokalny opłaca pół etatu terapeuty, a na Zachodzie - powiedzmy w Niemczech czy w Holandii - jest to powszechna praktyka, że terapeuci nie są na etatach więziennictwa, lecz samorządu. To jest lepsze, bo znacznie łatwiej prowadzić terapię człowiekowi z zewnątrz niż funkcjonariuszowi służby więziennej.
 Jakie jest w praktyce postępowanie wobec alkoholików w więzieniach?

- Mamy nieliczną grupę więźniów (kilkunastu rocznie), u których w sentencji wyroku jest zawarta konieczność podjęcia leczenia. Z reguły jest tak, że już odbywając karę więzień jest badany przez psychologa i na tej podstawie zostaje orzeczona konieczność podjęcia leczenia. Wtedy jest on zapisywany do kolejki oczekujących na miejsce w oddziale terapeutycznym - oczekiwanie trwa około roku - a tymczasowo przebywa w systemie terapeutycznym poza oddziałem. Oznacza to, że nie uczestniczy w profesjonalnej terapii grupowej ani indywidualnej, ale staramy się umożliwić mu kontakt z grupami Anonimowych Alkoholików. Na szczęście działa wiele takich grup, a mitingi AA są główną formą pracy dla więźniów oczekujących na miejsce w oddziale odwykowym. Ponadto prowadzimy działalność propagandową: dysponujemy kasetami dotyczącymi zdrowego stylu życia, picia alkoholu, palenia papierosów, narkomanii.

 Czy istnieje centralna polityka wobec uzależnień, czy też są to inicjatywy dyrektorów zakładów karnych?

- Ponieważ jesteśmy permanentnie niedoinwestowani, praca z uzależnionymi od alkoholu i narkotyków oraz profilaktyka HIV i AIDS opiera się przede wszystkim na współpracy z podmiotami zewnętrznymi. Po prostu staramy się współpracować z agendami, które się tym zajmują, i najczęściej szkolenia oraz różnego rodzaju materiały dostajemy za darmo. Dyrektorom mówi się wprost, że ich obowiązkiem jest nawiązywanie takich kontaktów, chociaż mogliby powiedzieć, że są urzędnikami państwowymi, przedstawiają swoje potrzeby i czekają na odpowiednie środki.
Problemy alkoholowe są omawiane na szkoleniach i naradach dla służby więziennej. Każda osoba przyjmowana do służby przechodzi przez Centralny Ośrodek Szkolenia Służby Więziennej w Kaliszu, gdzie w programie nauczania są bloki dotyczące uzależnień. Również w kursach dla wychowawców związanych z kolejnymi szczeblami kariery ten temat się pojawia i nawet jest ujmowany w egzaminach końcowych. Podobnie w szkoleniach psychologów, bo obowiązek diagnozowania i wnioskowania o skierowanie do leczenia spada w dużej części na nich. Natomiast w szkoleniu dyrektorów wiedza o uzależnieniu jest uwzględniana w mniejszym stopniu, jednak znam kolegów dyrektorów zainteresowanych tą tematyką, nawet takich, którzy z własnej inicjatywy kończą Studium Pomocy Psychologicznej czy studia podyplomowe dotyczące uzależnień.

 Dla administracji więzienia chyba większy problem może stanowić alkohol, jeżeli się tam pojawi.

- Dziesięć lat temu musiałbym się z tym zgodzić. Co miesiąc udaremnialiśmy wiele przypadków przemytu czy produkcji alkoholu na terenie więzienia. Teraz takie przypadki są sporadyczne, a głównym problemem są narkotyki. Nie zmieniła się więc oczywista prawidłowość, że człowiek w izolacji więziennej poszukuje używek, jednak narkotyki wyparły alkohol. Po pierwsze - dlatego, że łatwiej je przemycić, zajmują mniej miejsca, po drugie - drożej kosztują i można na nich więcej zarobić, wreszcie - są trudniejsze do wykrycia.
Od kilku lat staramy się przeszkolić wychowawców i funkcjonariuszy oddziałowych, którzy mają bezpośredni kontakt z osadzonymi, żeby nabyli choć trochę wiedzy o tym, jak zachowuje się człowiek po różnego rodzaju środkach odurzających. I powstał problem, który sprowadza się do pieniędzy - konieczności wyposażenia w nowe testery, służące do wykrywania narkotyków. Na razie mamy około dwudziestu psów, które służą do wykrywania narkotyków. Jednocześnie w oddziałach dla narkomanów czy alkoholików mamy coraz więcej tzw. uzależnień krzyżowych - kiedyś był czysty alkoholik lub czysty "kompociarz", teraz problemem są ludzie, którzy brali i biorą wszystko, środki uspokajające zapijają alkoholem, a potem jeszcze łykają amfetaminę. To jest sytuacja, która wymaga szerszego podejścia.

 Takie osoby są kierowane do oddziałów dla narkomanów czy dla alkoholików?

- Różnie, staramy się ustalić, które uzależnienie jest dominujące. Z naszego rozpoznania wynika, że w oddziałach dla narkomanów jest teraz około 30% osób z uzależnieniem krzyżowym, które mają też problem alkoholowy. Instytut Psychiatrii i Neurologii zakończył właśnie duże badanie nad narkomanią w zakładach karnych i wyniki potwierdziły rosnący zasięg uzależnień krzyżowych. Procesy te można zaobserwować także poza więzieniami, chociaż wśród więźniów są bardziej nasilone.

 Czy ta sytuacja wymaga nowego programu leczenia?

- Uważam, że nie ma potrzeby wymyślania nowego programu, skoro - pomijając specyficzną sytuację człowieka pozbawionego wolności - mechanizmy uzależnienia są takie same. Istnieje sprawdzona metoda: system "Atlantis", który działa w USA w warunkach więziennych od wielu lat, został wprowadzony u nas i sprawdza się, więc nie ma powodu go zmieniać. Niezależnie od sytuacji budżetowej, śmiem twierdzić, że więziennictwo radzi sobie bardzo dobrze: staramy się wykonywać wszystkie zadania, jakie powinniśmy. Zresztą nie możemy przecież powiedzieć: "Brakuje pieniędzy, więc tego nie robimy". My to musimy robić.
Rozmawiał: Tomasz Górski


W Polsce istnieje 11 oddziałów odwykowych dla alkoholików pozbawionych wolności z 396 łóżkami. Dysponują one około 70 etatami. W 2001 roku terapię w nich przeszło 1578 osadzonych. Według danych z 31 grudnia 2001 roku przebywało w tych oddziałach 384 więźniów, w tym 23 kobiety, 44 młodocianych (do 24 roku życia), 165 recydywistów. W tym dniu liczba oczekujących na terapię wynosiła 1931 więźniów.
[dane Centralnego Zarządu Służby Więziennej]



logo-z-napisem-białe