Portal psychologiczny: Instytut Psychologii Zdrowia
Czytelnia

Kosmologia subkultur i profilaktyki

Marcin J. Sochocki

Rok: 2004
Czasopismo: Remedium
Numer: 2

Czy zaangażowanie młodzieży w subkultury można wykorzystać w profilaktyce problemowej? Zapewne część czytelników uzna postawienie takiego pytania za przejaw przewrotności autora. W opinii wielu dorosłych pracujących z młodzieżą przynależność do subkultur jest w oczywisty sposób naganna, często zalicza się ją do tzw. czynników ryzyka. Jednak ja stawiam to pytanie całkiem poważnie, a moim celem nie jest prowokacja.

Czy warto zastanawiać się nad wyżej wspomnianymi pytaniami, skoro większość młodych ludzi nie należy do żadnej subkultury? Moim zdaniem - tak. Wbrew powszechnemu przekonaniu młodzież nie stanowi kulturowo jednolitej grupy społecznej. W jej obrębie funkcjonuje wiele, czasem bardzo różniących się podgrup. Jednym ze skutecznych sposobów pozwalających dorosłym przybliżyć się do zrozumienia świata nastolatków jest poznawanie różnych stylów ich życia, charakteryzujących poszczególne podgrupy. Do nich właśnie należą subkultury - współczesne galaktyki. Czasem są one bardziej lub mniej odległe zarówno od siebie, jak i od światów ludzi dorosłych. Nie jest tak, że style życia młodzieży muszą zasadniczo różnić się od uniwersów dorosłych. Zdarza się, że część nastolatków bardziej różni się od rówieśników z innych galaktyk, niż od swych rodziców. Czasem punkowi łatwiej porozumieć się z pięćdziesięciolatkiem o hipisowskiej przeszłości niż ze szkolnym kolegą, którego zainteresowania kończą się na dyskotece i "wyrywaniu panienek".
Przyrównując cele i wartości współczesnej profilaktyki problemowej do zróżnicowanych galaktyk subkultur, z łatwością dostrzeżemy, że niektóre z nich w jakiejś mierze wirują w obrębie tego samego kosmosu, inne zaś tworzą zupełnie odrębne wszechświaty. Postaw osób zaangażowanych w agresywne, ksenofobiczne subkultury typu nazi-skinheads nie można wykorzystać w profilaktyce. Postawy te, o ile jest taka możliwość, trzeba po prostu zmieniać. Jednak już wśród młodzieży straight edge z pewnością można szukać sprzymierzeńców do tego rodzaju pracy. Jako osoby nie pijące alkoholu, nie palące papierosów i wolne od narkotyków (czasem również nie spożywające nabiału i mięsa) mogą np. być młodzieżowymi liderami współpracującymi z dorosłymi zajmującymi się promocją zdrowia.

Etosowcy, plebejusze i olewacze
Jak zauważa Barbara Fatyga (patrz - dyskusja opublikowana w "Remedium" nr 7-8, 1999) w wielu środowiskach subkulturowych można wyróżnić dwa typy zaangażowania. Pierwszy reprezentuje ta młodzież, dla której subkulturowa identyfikacja jest przede wszystkim wyborem światopoglądowym. To oni znają historię grupy i tworzą jej ideowe oblicze. Ich zaangażowanie można określić jako głębokie i stosunkowo trwałe. Z kolei drugi typ uczestnictwa wiąże się z bardzo powierzchowną identyfikacją. W tym przypadku głównie liczy się dobra zabawa i bycie w grupie. Czasem zabawa to poszukiwanie wroga, obcego (np. członka antagonistycznej subkultury) i siłowa konfrontacja.
"Etosowców" jest mniej niż "plebejuszy". "Etosowcy" to często uczniowie szkół średnich, którzy po maturze dostają się na studia. Na tym etapie życia nierzadko dalej kształtują (rozwijają) subkulturowy światopogląd, stając się animatorami wielu (już nie tylko subkulturowych działań) koncertów, wystaw, demonstracji itp.
Przykładowo, etosowy typ zaangażowania reprezentuje wielu młodych ekologów. Ich aktywność ma zdecydowanie prospołeczny charakter - walczą o prawa zwierząt (np. "zwierzę nie jest rzeczą"), podejmują działania zmierzające do ochrony przyrody, promocji zdrowego stylu życia itp. W etosie tej grupy ważne jest osobiste zaangażowanie i przykład. Ekolodzy często są wegetarianami lub weganami, nie noszą skórzanej odzieży, segregują odpady itp. Młodzież ta poszukując inspiracji nierzadko kieruje się ku New Age. W przypadku ekologów mamy do czynienia z pewną dwoistością. Z jednej strony tworzą odrębną orientację subkulturową, z drugiej zaś nierzadko przynależą do innych subkultur. W tym drugim przypadku hasła ekologiczne eksponowane są w ramach ideologii grupy subkulturowej (por. debatę opublikowaną w "Pomarańczowym Forum" - "Remedium", nr 7-8, 2003).
W przypadku "plebejuszy", przygoda z subkulturą nie jest zbyt długa. Kończąc szkołę, szybko stają się "dorośli". Zaczynają interesować się innymi, bardziej "poważnymi" sprawami, niż robienie zadym na koncertach, a subkulturowe zaangażowanie jest dla nich tylko wspomnieniem "burzliwej" młodości.
Powyższe dwa typy zaangażowania szczególnie charakterystyczne są dla młodzieży punkowo-anarchistycznej oraz ekstremalnie prawicowej. W tych grupach subkulturowych oba typy uczestnictwa są stosunkowo łatwe do odróżnienia. Czasem wystarczy krótka rozmowa, by przekonać się czy mamy do czynienia z animatorem subkulturowych działań, czy z mało zorientowanym w specyfice swojej grupy "plebejuszem".
Inny typ uczestnictwa charakterystyczny jest dla tzw. subkultur ludycznych, w których nie ma miejsca dla ideologii, sporów światopoglądowych czy walki o sztandar. Ich przedstawiciele skoncentrowani są na codzienności, zależy im na dobrej zabawie (również z narkotykami). Hip-hopowiec czy skejt nie zamierzają walczyć o lepszy świat, nie chce im się protestować przeciwko wycinaniu lasów czy w obronie praw dyskryminownych grup społecznych. Dla nich liczy się tu i teraz. Jeżeli się z czymś nie zgadzają, dotyczy to przede wszystkim spraw ważnych dla grupy rówieśniczej, ich bieżących problemów.

Konsumpcjonizm
Etosowy typ zaangażowania często wiąże się ze sprzeciwem wobec postaw konsumpcyjnych i wynikającym zeń uprzedmiotowianiem relacji międzyludzkich. "Etosowcy" starają się na różne sposoby przeciwstawiać manipulacjom specjalistów od marketingu i bezrefleksyjności masowej konsumpcji. Taka postawa naraża ich na konfrontację z większością, potęguje brak zrozumienia. To co dla wielu ich rówieśników i dorosłych jest normalne i oczywiste, dla nich jest nienormalne (chociaż powszechne) lub wręcz perwersyjne. Na przykład to, że większość Polaków praktycznie nie czyta książek i godzinami ogląda telewizję, dla wielu "etosowców" stanowi przejaw nie tylko braku wyrafinowania, lecz jest świadectwem intelektualnej degeneracji.
Dla części spośród "etosowców" uczestnictwo w grupie subkulturowej jest jednym ze sposobów przełamywania alienacji, próbą zrobienia czegoś razem. Jest to czynne przeciwstawianie się konsumpcyjnemu stylowi życia poprzez kierowanie indywidualnej i grupowej aktywności ku innym sferom twórczej egzystencji.
Sprzeciw wobec konsumpcjonizmu przybiera nieraz żywiołowe formy. Zdarza się, że podejmowane działania są niezgodne z prawem - np. dewastowanie restauracji ogólnoświatowych sieci fast food. Jednak traktowanie tego typu zachowań (tak jak czyni to wielu dorosłych), jako przejawów zwykłego chuligaństwa, jest uproszczeniem. Istnieje bardzo wyraźna różnica pomiędzy "etosowcem" obrzucającym farbą restaurację McDonald’s, a kibicem piłkarskim gryzmolącym na murze obraźliwe hasła skierowane przeciw "wrogiej" drużynie.
W przypadku "plebejuszy" sprzeciw wobec konsumpcjonizmu (o ile w ogóle występuje), nie jest w pełni uświadamiany. Cała ideologia buntu zawiera się zwykle w kilku hasłach i nie odgrywa znaczącej roli w kształtowaniu postaw tej młodzieży. "Plebejusze" poszukują raczej bardziej uchwytnych obiektów walki. Dlatego chętniej zaangażują się w rozbijanie imprez organizowanych przez przedstawicieli antagonistycznej subkultury niż w akcje protestu przeciw abstrakcyjnemu systemowi.
Przedstawiciele subkultur ludycznych, mimo że czasem deklarują sprzeciw wobec konsumpcyjnemu stylowi życia, nierzadko sami uczestniczą w hiperkonsumpcji. Ich bunt wobec starszych i potrzeba nonkonformizmu wykorzystywana jest w różnych zabiegach marketingowych. Specjaliści od reklamy stwarzają młodzieży możliwość identyfikacji w oparciu o produkt, markę. Wielu nastolatków korzysta z tej sposobności.
Badania rynku wskazują, że młodzi ludzie samodzielnie dysponują coraz większymi sumami pieniędzy. Ich opinie brane są także pod uwagę w trakcie rodzinnych zakupów. Dlatego wiele koncernów stara się zdobyć ten "młody rynek", związać młodych konsumentów z określoną marką. Jedną z często wykorzystywanych strategii marketingowych jest kreowanie nowych stylizacji w obrębie subkultur ludycznych. To dla nich rynek wytwarza wciąż nowe produkty - ubrania, rozliczne gadżety, specjalistyczne, bogato ilustrowane czasopisma, w których reklamuje się najnowsze modele artykułów, itd. Taka działalność jest dla producentów bardzo opłacalna, gdyż pozwala sprzedawać szereg nowych towarów i usług. Niektóre formy subkulturowej aktywności wręcz nie mogłyby istnieć bez dostarczanego przez producentów zaplecza (np. jazda na rolkach).

Co robić?
Chcąc wykorzystać w profilaktyce subkulturową aktywność młodzieży, trzeba najpierw określić, z jaką grupą i rodzajem zaangażowania mamy do czynienia. Jest to tym trudniejsze, iż w praktyce zdarza się, że przynależność do poszczególnych grup nie jest klarowna. Orientacje subkulturowe nakładają się na siebie, prowadząc do powstawania przeróżnych ich odmian czy też lokalnych formacji.
Na czym zatem można się oprzeć starając się podjąć współpracę z młodzieżą subkulturową? Moim zdaniem przede wszystkim należy przestać postrzegać przynależność do subkultur en bloc jako patologii. O ile przystępowanie młodych ludzi do grup w rodzaju nazi-skinheads czy dresiarzy jest niepokojące i może świadczyć o niewłaściwej socjalizacji, to już angażowanie w ruch ekologiczny ma zupełnie odmienny charakter. Dla zbyt wielu pedagogów i profilaktyków problemem jest już sama odmienność młodzieży subkulturowej. Ich uwaga skupia się przede wszystkim na niekonwencjonalnym stroju czy fryzurach nastolatków. Dla niemałego grona osób zajmujących się profilaktyką są to po prostu dziwactwa. Jednak dla sporej grupy młodych ludzi ubiór czy fryzura to nie tylko ekstraordynaryjny image, lecz wyraz głęboko uwewnętrznionych wartości, efekt samodzielnego kształtowania tożsamości.
Podobnie, jeśli młody człowiek w trakcie wycieczki szkolnej nie chce korzystać z usług zbiorowej gastronomii, niekoniecznie jest to przejaw młodzieńczego "widzimisię" lub złośliwości, lecz może być to konsekwencją głęboko przemyślanej postawy etycznej (np. motywowany współodczuwaniem weganizm). Ten sam młody człowiek, który przysparza opiekunom tyle utrapienia, nie chcąc jak wszyscy zjeść obiadu w stołówce, w innej sytuacji może okazać się ich sprzymierzeńcem. Jeżeli jest to osoba związana z straight edge, to swój nonkonformizm okaże również wobec nieformalnej normy wycieczkowego picia piwa przez rówieśników. Czasem jednak zdarza się, że dorosłym opiekunom bardziej przeszkadza niejedzenie mięsa niż picie piwa. Po cichu przyznają, że woleliby, aby ich niesforny podopieczny był bardziej normalny, nawet jeśli miałby gdzieś napić się tego piwa. Przecież oni też kiedyś byli młodzi…
Chcąc współpracować z młodzieżą subkulturową należy przyjąć postawę otwartą, starać się podjąć dialog. Wówczas dopiero stanie się możliwe poznanie jej światopoglądu i rodzaju zaangażowania w grupę subkulturową. To z kolei umożliwia podjęcie decyzji czy subkulturową aktywność młodzieży można wykorzystać w profilaktyce. Moim zdaniem taka kooperacja jest możliwa w przypadku głębokiego ("etosowego") zaangażowania w subkulturę, której ideologia nie jest budowana na nienawiści do obcych czy konsumpcyjnym stylu życia, lecz odwołuje się do przeciwstawnych wartości. Poniższe uwagi ograniczę tylko do takich przypadków.

Poznając nowe galaktyki
Realizując cele profilaktyczne można szukać partnerów wśród przedstawicieli tych subkultur, w których ceniona jest wolność, indywidualizm i (bardzo różnie pojmowany) rozwój. Jest to bardzo solidna podstawa, na której można podejmować próby budowy indywidualnych strategii profilaktycznych. Kooperacja ta może jednak nie być taka prosta.
Subukulturowa młodzież często mając szereg negatywnych doświadczeń, nie garnie się do współpracy z dorosłymi. Dlatego dorośli, chcąc nawiązać dialog, powinni być szczególnie ostrożni i cierpliwi. Muszą pamiętać, że są argonautami penetrującymi w istocie nieznaną galaktykę. Na przykład, chcąc nawiązać dialog z grupą punków związanych z niezależną sceną muzyczną, na pewno nie należy pytać ich (jak to często czynią dorośli) o to, jak wypadła ich ostatnia dyskoteka. Przyrównywanie niezależnych koncertów do dyskotek nie tylko jest nieporozumieniem, ale może zostać odebrane jako świadoma prowokacja dorosłego lub naigrywanie się z działalności młodzieży.
Istotną przeszkodą we współpracy jest pozytywny stosunek wielu nastolatków - nie tylko z subkultur - do stosowania substancji psychoaktywnych (tytoń, alkohol, narkotyki). Wspomniana wyżej młodzież straight edge stanowi raczej bardzo rzadki wyjątek. Jednak nie musi być to bariera nie do przejścia. Pozytywny stosunek młodych do stosowania substancji psychoaktywnych można potraktować jako wyzwanie w pracy profilaktycznej, a nie powód do wycofania się ze współpracy. Jest to zadanie ambitne, dlatego osoby podejmujące taką działalność nie mogą być przeciętnymi profilaktykami, lecz powinny posiadać zróżnicowane kompetencje. Forma i zakres współpracy zależy od inwencji młodzieży i dorosłych, trudno jest tu wskazać jakiś schemat postępowania. W każdym przypadku strategie profilaktyczne winny być na tyle otwarte, by uwzględniać specyfikę danej grupy i zakres kompetencji kadry.
Profilaktycy podejmując się próby współpracy powinni przede wszystkim koncentrować się na tych rzeczach, które są istotne z perspektywy danej grupy młodzieży. Rzecz ta tylko na pozór może wydawać się oczywista. Profilaktycy nierzadko zamykają się w schemacie pracy, który z góry określa, co jest, a co nie jest istotne. Przyjmują przy tym własną perspektywę podpierając się jakąś teorią czy badaniami. Takie nastawienie zwykle nie sprawdza się w pracy z młodzieżą subkulturową, której życie w wielu wymiarach cechuje daleko posunięty nonkonformizm. Dlatego chcąc nawiązać kontakt umożliwiający współpracę, dorośli powinni koncentrować swe zaangażowanie głównie wokół spraw, które są ważne z perspektywy nastolatków, a nie jakiejś teorii adolescencji czy dużych badań społecznych.
Nie chodzi tu o to, że teorie czy badania są niepotrzebne, lecz o to, jaki robi się z nich użytek. Teorie należy stosować w sposób adekwatny, podobnie jest z badaniami. Pracując z młodzieżą subkulturową, często o wiele bardziej wartościową rzeczą jest sięgnięcie po wyniki niewielkich, jakościowych badań obrazujących specyfikę danego środowiska, niż po dane z ogólnopolskich, reprezentatywnych badań nastolatków. Przykładowo, współpracując z anarcho-feministkami, jaki praktyczny użytek można zrobić z informacji, że dajmy na to, w dużym badaniu ankietowym uczniowie, jako autorytet, wskazali Adama Małysza? W tym przypadku o wiele ważniejsze będą informacje na temat historii i specyfiki tego nurtu feminizmu, których nie są w stanie dostarczyć sondaże.
Koncentrowanie się na sprawach ważnych dla młodzieży nie oznacza podporządkowania się ich obrazowi świata. Współpraca polega na wypracowywaniu wspólnej ścieżki z poszanowaniem autonomii wszystkich zaangażowanych stron. Profilaktycy nie powinni też udawać czegoś przed młodymi ludźmi. Odwrotnie, powinni być autentyczni i otwarcie mówić o tych rzeczach, które się im nie podobają, proponować zmiany, spierać się w sposób partnerski. Taka postawa, co prawda, nie gwarantuje sukcesu, ale na pewno go umożliwia.
Opuszczając swą dobrze znaną galaktykę, udając się w daleką podróż, profilaktycy mogą przywieźć szereg nowych trofeów - wiedzę, umiejętności czy inspirujące przeżycia. Pozwoli im to inaczej postrzegać młodszych wędrowców zamieszkujących odległe planety.

Autor jest socjologiem, zajmuje się badaniami problematyki młodzieżowej.



logo-z-napisem-białe