Portal psychologiczny: Instytut Psychologii Zdrowia
Czytelnia

Dzieje Sybiraków - źródło poznania zasobów psychicznych człowieka

Ewa Jackowska

Rok: 2002
Czasopismo: Nowiny Psychologiczne
Numer: 1

Celem niniejszego artykułu jest krótki opis sytuacji stresowych (stresorów) powszechnie oddziałujących na osoby deportowane w czasie II wojny światowej w głąb byłego ZSRR oraz ukazanie wybranych mechanizmów psychologicznych, które redukowały negatywny wpływ tych stresorów na sferę psychiczną. Mechanizmy psychologiczne osłabiające niszczące oddziaływanie sytuacji stresowych określono terminem "zasoby psychiczne". Posługując się techniką ustrukturowanego wywiadu, przebadano 100 Sybiraków urodzonych w latach 1928-1934, którzy zostali wywiezieni w roku 1940 lub 1941 i przebywali na terytorium ZSRR do roku 1946. Wyniki badań wykazały, że badani poddani byli długotrwałemu działaniu bardzo silnych stresorów, do których należały: kilkutygodniowy transport w bydlęcych wagonach do miejsc zesłania, fatalne warunki mieszkaniowe, permanentne doznania głodu i zimna, ciężka praca fizyczna, choroby somatyczne, rozłączenie z osobami bliskimi, śmierć osób bliskich. Uzyskane wyniki potwierdziły pozytywną rolę zasobów psychicznych w procesie przystosowywania się do niezwykle ciężkich warunków życia. Mechanizmami psychologicznymi chroniącymi (w pewnych granicach) badane osoby przed destrukcyjnym działaniem stresorów były: wieź emocjonalna z rodzicami, poczucie wspólnoty i współdziałanie z innymi zesłańcami, wiara w Boga, nadzieja na przetrwanie oraz aktywna postawa wobec trudności.

Ze względu na sytuacje polityczną w Polsce do roku 1989, psychologiczne badania nad osobami deportowanymi w czasie II wojny światowej w głąb terytorium byłego ZSRR są nieliczne. Zaczęto je prowadzić stosunkowo niedawno. Według powszechnie przyjętej przez klinicystów skali nasilenia stresu psychospołecznego (Kaplan i Sadock, 1998) sytuacje stresowe, których doświadczyli zesłańcy, były źródłem bardzo ciężkiego, a nawet skrajnego (traumatycznego) stresu. Nic wiec dziwnego, że uwaga badaczy była skierowana na uchwycenie objawów zaburzeń emocjonalnych i zaburzeń w rozwoju osobowości występujących u osób, które przeżyły deportacje. Wymienia tu należy badania nad późnymi psychicznymi następstwami deportacji opublikowane przez Prot (2000) oraz autorkę niniejszej pracy (Jackowska, 1999; 2001). Wykazano w nich, że pomimo upływu kilkudziesięciu lat od czasu działania stresorów, deportowani odczuwają ich niszczące działanie. Stosunkowo częstymi psychicznymi dolegliwościami, manifestowanymi przez badanych, są objawy jawnego leku i przygnębienia oraz - należące do symptomów zespołu stresu pourazowego (PTSD) - nawracające, uporczywe i bolesne wspomnienia, odzwierciedlające obrazy i odczucia z okresu zesłania.

Wgłębienie się w problematykę przeżyć człowieka żyjącego w sytuacji ekstremalnej - w której występuje deprywacja podstawowych potrzeb biologicznych i emocjonalnych wywołana głodem, zimnem, chorobami, oddzieleniem od osób bliskich, stałym poczuciem zagrożenia własnego życia i życia członków rodziny oraz innymi przyczynami - stawia badacza przed pytaniem o mechanizmy przystosowawcze, które zmniejszają destrukcyjne efekty sytuacji trudnych i dzięki którym możliwe jest przetrwanie.

Zagadnienie przystosowania się osób badanych do warunków życia w czasie deportacji wykracza poza często poruszaną w ostatnich latach w psychologii problematykę strategii radzenia sobie ze stresem. Wiadomo bowiem, że koncepcje teoretyczne, na których opierają się najbardziej znane klasyfikacje strategii, zostały opracowane na podstawie analizy czynności psychicznych i aktów behawioralnych ludzi, którzy znaleźli się w krótkotrwałej sytuacji kryzysowej (Heszen-Niejodek, 199ą; Lazarus, 1986; Terelak, 1995; Thomae, 1987).

W odniesieniu do prezentowanych tu badań ważne jest, że sytuacje stresowe trwały całe lata. Badani deportowani byli w wieku rozwojowym. W ciągu 6 lat pobytu na "nieludzkiej ziemi" następowały duże zmiany w ich sposobie percepcji warunków życiowych oraz w konkretnie podejmowanych aktach behawioralnych ukierunkowanych na sprostanie ciężkim warunkom życia. Wydaje się zatem właściwe, aby w odniesieniu do mechanizmów psychologicznych ułatwiających przystosowanie zamiast terminu "strategia radzenia sobie ze stresem", używać pojęcia bardziej ogólnego, takiego jak "zasoby psychiczne".

Pisząc o zasobach psychicznych osób, które doznały ciężkiego stresu, dotyka się problematyki odporności człowieka na traumatyczne doświadczenia. Znane są liczne badania na ten temat. Schwarzer (2000) wśród zmiennych, które różnicują proces adaptacji do stresu spowodowanego przewlekłą chorobą somatyczną wymienia poczucie własnej skuteczności (self-efficacy) rozumiane jako optymistyczna wiara we własne kompetencje do poradzenia sobie z trudnościami. Schultz, Shröder i Schwarzer (2000) także badali pacjentów z chorobą somatyczną i do grupy ważnych czynników określających zasoby wykorzystywane w radzeniu sobie ze stresem zaliczyli społeczną integrację. Crowson, Frueh i Snyder (2001) diagnozując stan psychiczny weteranów wojny w Wietnamie, stwierdzili silną negatywną korelację miedzy nasileniem objawów zespołu stresu pourazowego, a wynikami uzyskanymi w Skali Nadziei (Hope Scale). Podsumowując wyniki badań dotyczące odporności na stres traumatyczny, Herman konstatuje, że: "...najbardziej odporne na stres były te osoby, które dysponowały dużymi umiejętnościami społecznymi, działały w sposób odważny i aktywny oraz przekonane były o dużych możliwościach kontroli własnego losu" (1999, s. 69).

Celem niniejszego doniesienia jest krótki opis sytuacji stresowych (stresorów) powszechnie oddziałujących na osoby deportowane w głąb byłego ZSRR oraz ukazanie wybranych mechanizmów psychologicznych, które redukowały negatywny wpływ tych stresorów na sferę psychiczną. Zgodnie z wyjaśnieniami zawartymi powyżej, mechanizmy psychologiczne osłabiające niszczące oddziaływanie sytuacji stresowych określono terminem "zasoby psychiczne".

Podstawową hipotezą przyjętą w badaniach było przypuszczenie, że aby przetrwać bardzo trudny okres zesłania, osoby badane korzystały z zasobów psychicznych, do których zaliczono m.in. wieź emocjonalną z rodzicami, poczucie wspólnoty i współdziałanie z innymi zesłańcami, wiarę w Boga, nadzieję na przetrwanie oraz aktywną postawę wobec trudności, z jakimi się borykały.

Nazwa "Sybir", zgodnie z utrwaloną w piśmiennictwie polskim tradycją, nie dotyczy pojęcia geograficznego, ale jest symbolem represji caratu, a później Stalina, wobec narodu polskiego. Odnosi się ona do obozów pracy i więzień zlokalizowanych w głębi terytorium byłego ZSRR, w szczególnie niekorzystnych warunkach klimatycznych. Wywożonych tam ludzi nazywa się "Sybirakami".

Metoda i osoby badane


Badaniami objęto 100 osób - 68 kobiet i 32 mężczyzn, urodzonych w latach 1928-1934, zamieszkujących tzw. Kresy Wschodnie lub Białostocczyznę, którzy zostali przetransportowani ze swoimi rodzinami tysiące kilometrów na wschód w roku 1940 lub 1941 i przebywali na terenach ZSRR do roku 1946.

Średnia wieku całej badanej grupy Sybiraków wynosiła 68,77 lat, a przeciętny wiek w momencie deportacji - 9,36. W badaniach uczestniczyło 88 mieszkańców miast i 12 - wsi. Wykształcenie wyższe miało 16 osób, wykształcenie średnie uzyskało 40 osób, zawodowe - 6 osób, podstawowe lub niepełne podstawowe - 38 osób. Więcej niż połowa zamieszkiwała ze współmałżonkiem (55), 25 było wdowami lub wdowcami, 17 było rozwiedzionych lub żyło w separacji, a 3 osoby pozostawały w stanie bezżennym.

Wszyscy badani do momentu deportacji byli pod opieką obydwojga rodziców lub jednego z nich. Źródła utrzymania ich rodzin były następujące: majątek ziemski (5 osób), gospodarstwo rolne (55), praca zawodowa ojców w zawodach: leśnik (15), wojskowy (8), policjant (8), urzędnik państwowy (3), pracownik nadzoru technicznego (4), nauczyciel (1), praca matki w wojskowej służbie pomocniczej (1).

Narzędzie badawcze


W badaniach zastosowano technikę wywiadu ustrukturowanego (Klimasinski, 2000, s. 132). Schemat wywiadu zawierał przeszło 200 pytań obejmujących całą historie życia badanej osoby ze szczególnym uwzględnieniem warunków bytowych oraz przeżyć w okresie deportacji. Przy opracowaniu kwestionariusza wywiadu uwzględniono ogólnie przyjęte zasady konstruowania pytań opisane m.in. przez: Wallena (1964), Brammera (1984), Brzezińskiego i Kowalika (1993). Zwrócono uwagę na przykład na to, aby w schemacie wywiadu znalazły się pytania "odroczone" (tzn. zadawane w trakcie wywiadu po raz drugi w innym kontekście), a także na to, aby treści dotyczące głównych problemów badawczych zawarte były zarówno w pytaniach otwartych, jak i zamkniętych.

Przy opracowaniu wyników badań zastosowano technikę kodowania pytań otwartych zalecaną przez Goode'a i Hatta (Nowak, 1965, s. 251), polegającą na przyporządkowaniu odpowiedzi do prostych, wyłączających się kategorii. Przed przyporządkowaniem wyodrębniono z materiału empirycznego zwroty i wyrażenia uznane za wskaźniki danych kategorii. Odpowiedzi osób badanych, które nie mieściły się w żadnej z kategorii zestawiono w rubryce "inne" lub "brak odpowiedzi".

Procedura


Kontakt z osobami badanymi nawiązywano za pośrednictwem wojewódzkich i terenowych oddziałów Związku Sybiraków. Kryteriami doboru do grupy badanej były: wiek (urodzeni w latach 1928-1934), okres deportacji (5-6 lat), sprawność umysłowa (rozumienie treści pytań, pamieć okresu pobytu na zsyłce) oraz dobrowolna zgoda na udział w badaniu. Nikogo nie namawiano do uczestniczenia w sondażu. Przed przystąpieniem do wywiadu powiadamiano Sybiraków o celu badań, ich czasochłonności, a także o tym, że w rozmowie będą poruszane problemy przypuszczalnie dla nich bolesne. Proponując udział w badaniu, informowano, że w każdej chwili można się z niego wycofać.

Na podstawie wstępnych rozmów prowadzonych z członkami Związku Sybiraków nasuwał się oczywisty wniosek, że zgodę na wywiad wyrażały osoby, które w znacznym stopniu przepracowały bolesne doświadczenia i czuły się na tyle silne, że mogły o nich mówić. Podstawowym motywem odmowy uczestnictwa był lęk przed napływem bolesnych wspomnień i przekonanie, że przypomnienie wydarzeń spowoduje wyraźne pogorszenie stanu psychicznego, wyrażające się w nawrocie objawów przygnębienia czy bezsenności.

Wywiady przeprowadzili studenci pedagogiki rewalidacyjnej Uniwersytetu Szczecińskiego w ramach obozu naukowego oraz zajęć z psychologii klinicznej i psychopatologii. Wszyscy studenci mieli zaliczoną psychologie ogólną, rozwojową, wychowawczą i społeczną. Przygotowanie studentów do badań obejmowało zapoznanie ich w stosunkowo szerokim zakresie z problematyką stresu traumatycznego i zespołu stresu pourazowego (American Psychiatric Association, 1994) oraz wyposażenie w podstawowe umiejętności, ważne dla prowadzenia wywiadu (Brammer, 1984; Brzeziński i Kowalik, 199ł). Niektórzy studenci rejestrowali wywiady za pomocą dyktafonu, inni wypełniali protokoły badania (kwestionariusze wywiadów) w czasie prowadzenia rozmowy. Około 50% protokołów analizowano w trakcie zajęć dydaktycznych. Badania rozpoczęto w marcu 1999 roku i zakończono w czerwcu 2000 roku.

Wyniki


Na podstawie wywiadów wytypowano stresory najsilniej i najczęściej działające na badanych w czasie deportacji. Wymieniono je poniżej. W nawiasach podano liczbę badanych, którzy doświadczyli ich oddziaływania i zapamiętali je. Wywołały one bardzo silne, przechowywane przez kilkadziesiąt lat negatywne emocje, takie jak: przerażenie, lek, rozpacz, poczucie krzywdy, poczucie bezradności, złość, smutek i inne. Wymowa liczb wydaje się jednak niewystarczająca. Dlatego zamieszczono też typowe wypowiedzi badanych ilustrujące wymienione sytuacje stresowe i dające wgląd w faktyczny rozmiar cierpień, które były ich udziałem. Obok każdego cytatu znajduje się symbol określający protokół, z którego pochodzi wypowiedź. Lista stresorów obejmuje:
  1. Nocne wtargniecie uzbrojonych żołnierzy i nakaz opuszczenia domu (83 osoby).
  2. Transport do miejsc osiedlenia (92 osoby).
  3. Fatalne warunki zamieszkania w miejscu zesłania (100 osób).
  4. Warunki klimatyczne - zimno (91 osób).
  5. Głód (93 osoby).
  6. Ciężka praca fizyczna (75 osób).
  7. Odczuwana wrogość i represje ze strony funkcjonariuszy obozowych lub innych przedstawicieli władzy radzieckiej wobec rodziców badanych osób (38 osób)
  8. Rozłączenie z rodzicami - głównie pobyt w domu dziecka (28 osób)
  9. Śmierć członków rodziny i innych zesłańców (śmierci matki doświadczyło 14 osób, śmierci ojca - 20, ale należy zwrócić uwagę, że 19 ojców zostało zamordowanych przez NKWD po aresztowaniu, które miało miejsce jeszcze w Polsce. Śmierć rodzeństwa przeżyło 21 osób, a 13 osobom zmarła babcia lub dziadek. Świadkami śmierci współzesłańców byli wszyscy zesłani).
  10. Zagrożenie własnego życia, w tym ciężkie choroby somatyczne, takie jak: tyfus, malaria, wyniszczenie głodowe, gruźlica (8ą osób przeszło na zesłaniu ciężkie choroby somatyczne).

Zamieszczone poniżej cytaty obrazują konkretne wydarzenia z życia badanych na zesłaniu.

Ad 1. Dano nam godzinę czasu. Byłam przerażona. Baliśmy się bardzo. Tylko jedną godzinę. Wszyscy byliśmy w szoku. Mama płakała i krzyczała, bała się. Ja sama ze strachu nie płakałam /1k/.

Dziesiątego lutego 1940 roku o godzinie pierwszej w nocy niespodziewanie NKWD z Ukraińcami wtargnęli do naszego domu... Pamiętam, że wszyscy głośno płakaliśmy i modliliśmy się. Najbardziej przestraszył mnie widok ojca w kajdankach, któremu przyłożono pistolet do głowy. Bałam się, że go zastrzelą... Dali nam pół godziny na zapakowanie rzeczy, jedzenia i pięciorga dzieci w wieku od 1 do 12 lat... Wywlekli z domu dzieci z matką. żołnierze wrzucili dzieci na wóz, a dobytek całego życia został... W ostatniej chwili wrzucili nam na wóz ojca... /9k/.

Ad 2. W bydlęcy dwupiętrowy wagon okolony drutem kolczastym wrzucono ponad 60-70 osób. Były to rodziny z dziećmi. Na środku wagonu wycięta dziura w podłodze to było WC. Napięcie nerwowe pobudzał nieustanny zgrzyt kół i stuk otwieranych drzwi... W wagonie zachorowałam na zapalenie płuc. Smutne twarze rodziców, zgrzyt kół wagonu, ordynarny głos żołnierzy - koszmar, nerwy... Bydlęcymi wagonami dowieziono nas do Omska. Dalej kilkoma ciężarówkami gdzieś około tygodnia, dalej saniami w tajgę... Wywrotki sań z nami w śnieg zmuszały woźnice do wyszukiwania nas w śniegu... /9k/.

Jechaliśmy w wagonach towarowych ze zbitymi piętrowymi pryczami z desek. Wagon był bardzo zapchany... myślę około 80 osób w całym wagonie. Raz dziennie dostawaliśmy gorącą wodę albo zupę. W wagonie było wiadro na załatwianie potrzeb fizjologicznych... To było straszne, bardzo krepujące. Ale raz dziennie w czasie postoju wychodziliśmy pod nadzorem uzbrojonych ludzi pod wagon. Tam wszyscy naraz załatwialiśmy potrzeby /1k/.

Ad 3. Był to łagier w dzikim lesie, parterowy, drewniany. Klepisko z gliny, po obu stronach prycze dwupiętrowe z metrowym przejściem przez środek baraku, w którym od pierwszego dnia gryzły karakony, komary, pluskwy, wszy, a najbardziej dokuczało zimno i głód. Sanitariat na śniegu i kuchnia na śniegu... /9k/.

Były to piętrowe baraki z półkami. Gotowałyśmy na dworze na cegłach ziemniaki... Nie było żadnych sprzętów... /13k/.

Ad 4. Odczuwałam wielkie cierpienie z zimna. Kilka razy miałam odmrożenia nóg, rąk, twarzy... Odmrożenia występowały u mnie zimą, gdy mróz dochodził do minus 40 stopni. Odśnieżałyśmy drogę do przejazdu samochodów z materiałem budowlanym. Była wtedy duża śnieżyca, wiatr ostry dmuchał prosto w twarz /13k/.

Zazdrościłam rosyjskim koleżankom walonków. Chodziłam w kapciach uszytych przez mamę, pikowanych watą. Pończochy miałam wydziergane z przędzy uprzedzonej przez matkę z waty. Zimą okropnie marzłam /14k/.

Ad 5. Głód był wciąż... Brat zmarł z głodu... Siostra spuchła i zmarła... /7k/.

Bardzo płakałam, byłam ciągle głodna. Cały czas byłyśmy głodne /13k/.

Myślałam tylko o jednym, żeby mi kto chleba dał /42k/.

Zboża nie wystarczało do nowych zbiorów... Na wiosnę głodowaliśmy, żywiąc się lebiodą, pokrzywą, liśćmi buraczanymi. Często nawet i tego nie było /4k/.

Czasami nie jadło się po 3-4 dni. Jedliśmy nawet nasiona z buraków... W Kazachstanie byłam 2 razy opuchnięta z głodu tak, że na oczy nic nie widziałam... Najgorzej było wiosną. Przez 3 lata był głód... Rosjanie wysiedleni dawali nam serwatkę... /15k/.

Ad 6. Latem przebywałem poza domem, pracując w głębi stepu, przebierając ziemniaki, lecz przede wszystkim jeżdżąc na traktorze, w którym normalnie siedząc, nie dotykałem pedałów gazu. Miałem wówczas 13 lat... Zimą jeździłem ciężarówką, wożąc benzynę do miasta przez zamarzniętą rzekę. Za swoją prace otrzymywałem jedzenie w bardzo małej ilości... /2m/.

Ja 9-letni chłopiec i 11-letni brat też chodziliśmy do wyrębu. Nogi okręcone były szmatami, a buty z łyka lipowego... /łm/.

Dla 12-latka najcięższa była praca przy orce. Oraliśmy od świtu do późnych godzin wieczornych, z krótkimi odpoczynkami na posiłek. Do dyspozycji miałem trzy pary wołów, pług i uprząż. Za prace otrzymywałem posiłek: litr ajranu, kawałek chleba i zupę — całodzienne wyżywienie /12m/.

Ad 7. Mama była kilka razy przesłuchiwana, wtedy często ją bito /26m/.

Tatusia zamkneli, też w kopalni prawdopodobnie coś tam powiedział na ich rząd, że nie pójdzie do ruskiej armii, tylko do polskiej i 8 lat za to dostał. To siedział w wiezieniu rok czasu w tym miejscu, gdzie mieszkaliśmy i myśmy się dowiedzieli, kiedy jest wypuszczony wkoło wiezienia... widzieliśmy przez szparki, że chodzili, a my chcieliśmy z tatusiem jakieś parę słów zamienia, to gonili... to ile razy nas pobili... Później jak śledztwo było w nocy, to sadzali na gorącym piecu i tatuś miał całe pośladki poodparzane, bili, żeby się przyznał, jak może przyznać się do czegoś, czego nie zrobił..... No i jaka to jest przyjaźń. Tak się znecać nad narodem... /58k/.

Ad 8. Na 9 miesięcy mnie wraz z rodzeństwem przeniesiono do sierocińca. Do dziś pamiętam ten widok: mamę trzymali, a nas siłą wsadzili do wozu... bałem się, płakałem, krzyczałem... /26m/.

Byłam w sierocińcu 6 lat. Próbowałam raz stamtąd uciec. Chciałam być z rodziną, ale mnie złapali i zamknęli za karę w ciemnej, zimnej kajucie na 2 dni. Dostawałam wtedy jakieś ochłapy do jedzenia, abym zrozumiała, że tak nie mogę robić. Nigdy już tego nie próbowałam robić... Nie mogłam pojąć ruskiego i dlatego zamykali mnie często w ciemnej, zimnej kajucie, nie dając jeść, abym nauczyła się mówić i czytać po rusku.... /10k/.

Ad 9. Bardzo głęboko utkwił mi w pamięci obraz umierającego z głodu mojego dziadka. Dziadek słabł z dnia na dzien. Nogi miał bardzo opuchnięte i duży brzuch. Któregoś ranka pochyliłem się nad nim, aby przykryć go dokładnie szmatami i kufajką... Był przeraźliwie chudy... Złapał mnie za nadgarstek i wyszeptał, abym nie zapomniał, kim jestem... /6m/.

Ojciec zmarł z głodu i morderczej, katorżniczej pracy... Mama, najstarsza siostra ciężko chorowały... Najmłodsza siostra 1 rok i brat 2 lata ciężko chorowali. Poza kurzą ślepotą, niedożywieniem była krzywica. Strasznie wyglądali, jak pająki z powykrzywianymi rękami... To było straszne... /ą6m/.

Ad 10. Byłam chora i leżałam w szpitalu. Straciłam przytomność i gdy się ocknęłam, zobaczyłam, że pani z naszego baraku zmarła i leżała na podłodze. Prześcieradło było ściągnięte, chodziły szczury, a ona miała pogryzione uszy i nos. Zobaczyłam za oknem brata, zapytałam, co robi, a on powiedział, że chodziły po tobie szczury, a ja pukałem w okno, aby je odstraszyć... /18k/.

Badacze są zgodni, że niezwykle ważnym mechanizmem, który w pewnych granicach chroni człowieka przed dramatycznymi skutkami sytuacji krańcowych, jest zachowanie zdolności do związków społecznych, a więc wieź emocjonalna, poczucie wspólnoty i umiejętność współdziałania z innymi osobami (Herman, 1999; Holen, 1990; Kępiński, 1994; Terelak, 1995). Dla dziecka w sytuacji ekstremalnego stresu niezastąpionym bodźcem, łagodzącym objawy leku i niepokoju, jest obecność rodziców (Trzesowska-Greszta, 1994).

W badanej zbiorowości pierwszoplanowym czynnikiem, który w świadomości badanych umożliwił im fizyczne i psychiczne przetrwanie, byli rodzice - ich miłość i starania o zapewnienie środków do życia. Na podstawie analizy protokołów badań stwierdzono, że 31 badanych uważa, iż przeżycie zawdzięczają obydwojgu rodzicom, 39 badanych wymienia w pytaniu sondującym omawiany problem matki, a 5 - ojców.

W protokołach badań zamieszczone są wypowiedzi wskazujące na bohaterstwo matek i ojców, którzy chcąc uchronić swoje dzieci przed zagładą, dokonywali nieludzkich wysiłków, aby zdobyć dla nich pokarm i dach nad głową, a w wielu przypadkach oddawali im swoje przydziały żywności. Zaradność, pracowitość, serdeczność rodziców to najczęściej wymieniane cechy, które - zdaniem badanych - pomagały im znosić lata deportacji.

Większość badanych oceniających postawy rodziców w okresie deportacji zapamiętała, że stali się oni bardziej serdeczni i opiekuńczy, pragnąc ciepłem i serdecznością zrekompensować dzieciom niedostatki zaspokojenia potrzeb bytowych. Kategorie wypowiedzi badanych dotyczących zmiany postaw rodziców w okresie deportacji przedstawiono poniżej:
  1. Byli bardziej serdeczni (56 osób)
  2. Postawy nie zmieniły się (19 osób)
  3. Byli bardziej wymagający (11 osób)
  4. Brak rodziców lub brak ocen (14 osób).

Przykłady starań i serdeczności najlepiej zilustrować fragmentami wypowiedzi:

Rodzice zmienili się. Byli lepsi, bardziej troskliwi, więcej o nas dbali /20k/.

Rodzice byli dla nas bardzo dobrzy. Często mówili, że bardzo nas kochają i że niedługo pojedziemy do Polski /24k/.

Moi rodzice wszystkie niedobory dnia codziennego starali się zastąpić swoim przywiązaniem i sercem. Cały czas mówiliśmy w domu po polsku. Nie do pomyślenia była mowa rosyjska w domu /27k/.

Rodzice byli bardzo otwarci, szczerzy wobec nas. I tak zostaliśmy wychowani... Byli wspaniali, kochający /67k/.

Bardzo się z mamą rozumiałam, ja jej pomagałam, słuchałam jej. Mama zawsze była serdeczna /25k/.

Jak się przytuliłam do mamy, to było najszczęśliwsze i najprzyjemniejsze... /59k/.

Oprócz serdeczności rodzice przekazywali też swoim dzieciom nadzieje na powrót do Polski. Chociaż badani zauważali, że rodzice stali się smutni, przygnębieni, nerwowi, zapamiętali też, że starali się dodawać im otuchy. Pocieszali swoje dzieci, obiecywali, że niedługo ten koszmar się skończy i powrócą do Polski. Taka postawa rodziców w warunkach deportacji miała niezwykle ważne znaczenie psychologiczne w budowaniu wiary w przetrwanie. Budzenie wiary chroniło osoby badane przed "chorobą rezygnacji" (Zimbardo i Ruch, 1998). Przyczyniało się też do mobilizacji własnych starań w walce o przetrwanie.

Wypowiedzi badanych na temat nastroju rodziców pogrupowano w następujące kategorie:
  1. Dodawali otuchy dzieciom (66 osób)
  2. Byli załamani (18 osób)
  3. Różnie bywało (2 osoby)
  4. Brak rodziców, brak oceny (14 osób).

Badani, którzy w czasie deportacji zostali osieroceni przez obydwoje rodziców lub w związku z uwiezieniem rodzica, czy też innymi okolicznościami pozostawali sami (13 osób), odczuwali ten fakt bardzo boleśnie, co znalazło wyraz w ich wypowiedziach:

Właściwie pamiętam tylko to, że zazdrościłam... Ponieważ dzieci miały przynajmniej ojca lub matkę. To pomagało przetrwać w mniejszym stresie. Ja i moja siostra po stracie rodziców stałyśmy się z konieczności dorosłe /36k/.

Rodzin [żołnierzy wcielonych do wojska Andersa] nie zabrano. Zostałyśmy z siostrą same na dworcu. Ojciec przypuszczalnie zmarł z rozpaczy... /37k/.

Odczuwałam ciągły brak ojca. Matki nie miałam. Nie miał mnie nawet kto przytulić... /53k/.

W trakcie wywiadów pytano także Sybiraków o relacje ze współzesłańcami. Interesowano się tym, czy rodziny żyły "swoim życiem", czy przeciwnie - wspierały się i działały wspólnie. Oceny badanych były zróżnicowane, w większości przypadków jednak pozytywne:
  1. Pomagano sobie (61 osób)
  2. Różnie bywało (11 osób)
  3. Każdy żył swoim życiem (26 osób)
  4. Brak odpowiedzi (2 osoby).

Niektóre z opisów solidarności i udzielania sobie pomocy przez zesłańców zasługują na zacytowanie:

Trzymano się razem, dzielono jedzeniem, pomagano chorym i innym... Z uwagi na zły stan zdrowia mama nie mogła chodzić. Nie miał kto z naszej rodziny załatwia formalności z wyjazdem na Ukrainę, do Kirowogradzkiej Obłastii... Aby nie zostać na Syberii przez kolejną zimę, wyjeżdżający do Omska Irtyszem Polacy przemycili nas sześcioro na statek. Solidarność Polaków nie miała granic /9k/.

Moja mama podejmowała się zajęć na rzecz innych często przerastające jej siły. Jeździła do Kujbyszewa i Baku po przydziały i rozdzielała pomiędzy najbardziej potrzebujących /27k/.

Byliśmy jak jedna wielka rodzina... /26k/.

Istniało poczucie wspólnoty, więzi, pomoc... /53k/.

Mama opiekowała się bardziej potrzebującymi Polakami, Białorusinami..., np. dzieliła się z panem K. jedzeniem /2k/.

Gdy nie było czym się dzielić, pomagano sobie bardziej czynem niż jedzeniem /15k/.

Pomagano sobie w zdobywaniu żywności, na przykład organizując wspólne wyprawy do tajgi, zbieranie nocą kłosów, łowienie ryb, zastawianie sideł na zwierzynę leśną itp. Przypomnę, że zesłańcy mieszkali w wielkim stłoczeniu, stąd bezpośrednie kontakty miedzy ludźmi były częste i możliwości udzielania sobie pomocy - bardzo wiele. Pomagano sobie w chorobie czy w opiece nad dziećmi. Matki razem chodziły wymieniać przywieziony dobytek na jedzenie u miejscowej ludności.

Jak wynika z przedstawionych wcześniej danych, część badanych ocenia, że relacje miedzy zesłańcami były różne, na przykład:

Nieraz sobie pomagali, ale często były nieporozumienia i kłótnie /ą6k/.

W biedzie ludzie pomagają sobie, ale trzeba też uważać na niektórych... /19k/.

Dwadzieścia pięć osób badanych zapamiętało, że deportowane rodziny żyły własnym życiem. W tej szczególnej sytuacji, jaką było zesłanie, odczuwali, że rodzina zdana jest głównie na siebie i nie może liczyć na pomoc innych zesłańców. Typowe wypowiedzi w tej grupie osób to:

Każda rodzina dbała o siebie... /5k/.

O siebie się dbało i o najbliższych... /21k/.

Każdy sobie żył, każdy kombinował dla siebie ... /7m/.

Na role wiary w Boga u ludzi zagrożonych utratą życia lub cierpiących z innych powodów zwraca uwagę wielu autorów (Frankl, 1976; Kozielecki, 199ą; Kübler-Ross, 1998; de Walden-Gałuszko, 1992). Wyrażają oni pogląd, że głęboko osadzona w refleksyjności i emocjonalności wiara ułatwia człowiekowi przystosowanie się do sytuacji kryzysowej. Kozielecki (199ą) wymienia trzy główne psychologiczne źródła wiary w Boga: (1) motywy hubrystyczne rozumiane jako trwałe dążenie człowieka do potwierdzenia i powiększenia swojej wartości, (2) motywy poznawcze wyrażające się w bezinteresownym poszukiwaniu prawdy o świecie i samym sobie, (3) potrzebę sensu życia. Powołując się na prace empiryczne, stwierdza, że dominującym motywem, dla którego ludzie wierzą w Boga, jest zaspokojenie potrzeby sensu i celowości istnienia. W prowadzonych w Polsce badaniach nad psychologicznym znaczeniem religijności wykazano, że przynależność do wspólnoty religijnej stanowi rodzaj społecznego wsparcia i pozytywnie koreluje ze zdrowiem psychicznym (Zięba, Dudek, Wróbel, Jawor i Szymczak, 1998).

W trakcie analizy materiału uzyskanego w wywiadach z Sybirakami nasuwa się wniosek, że religijność badanych była jednym z najczęściej wymienianych mechanizmów psychologicznych, podtrzymujących badanych w czasie zesłania. Ogółem 49 osób (38 kobiet i 11 mężczyzn) spontanicznie podało religijność jako czynnik podtrzymujący nadzieje na przetrwanie okresu zesłania. Oto wybrane wypowiedzi badanych:

Byłam wychowana w duchu katolickim i silnej wierze w Boga, tego nauczyła nas mama i babcia... Myślę, że to pomogło nam przetrwać ciężkie chwile... /66k/.

Wiara w Boga, modlitwa, dawały mi siłę, nadzieje, pomogły przetrwać, zrozumieć matkę (macochę) /10k/.

Zawdzieczam Bogu, że dał mi tyle zdrowia i siły, że zdołałem to wszystko przetrwać i pomóc przetrwać mojej siostrze i innym /6m/.

Ufałam Bogu i jemu powierzyłam swój los /11k/.

Pamiętam, że dużo z innymi zesłańcami modliliśmy się o przetrwanie. Modlitwa dodawała nam chęci do życia /24k/.

Nadzieja była w Bogu /9m/.

Mamusia zabrała ze sobą i skrzętnie przechowywała obrazek Matki Boskiej. W maju potajemnie odmawiałyśmy majowe nabożeństwo, które dodawało nam otuchy. Przywieźliśmy ten obrazek do Polski, który jest naszym drogowskazem... /6łk/.

W tym miejscu należy zwrócić uwagę na szczególne psychologiczne znaczenie, jakie w życiu zesłańców miała modlitwa. Po pierwsze, była elementem życia wspólnotowego, scalającym w jedną społeczność osoby deportowane, wzmacniającym ich religijną i narodowość tożsamość. Wspólne modlitwy były drugim pod względem częstości rodzajem aktywności wspólnotowej (pierwsze miejsce zajmowały działania ukierunkowane na zdobywanie produktów spożywczych). Po drugie, modlitwy odmawiano indywidualnie i zbiorowo w sytuacjach bezpośredniego zagrożenia życia - własnego i osób bliskich. Modlitwa błagalna była wspominana zwłaszcza przez badane kobiety jako najczęstszy rodzaj podejmowanej w tych chwilach aktywności. Do pewnego stopnia chroniła badane osoby przed poczuciem bezradności, którego negatywny wpływ omawia m.in. Seligman (199ł) w teorii wyuczonej bezradności. W protokołach badań znajduje się wiele opisów takich sytuacji, na przykład:

Najcieższym przeżyciem była choroba matki... Gdy mama zachorowała na tyfus, ogarnął nas paniczny lek. Wraz z młodszą siostrą leżałyśmy na mamie, płacząc i modląc się /22k/.

Wieczorem wychodziłam przed barak. Modliłam się i miałam nadzieje, że wrócę do kraju i tam będę żyć normalnie / 26k/.

W trakcie zbierania wywiadów i opracowywania wyników badań jednym z najbardziej uderzających faktów była duża częstotliwość wypowiedzi wskazujących na to, że w latach deportacji badani głęboko wierzyli w przetrwanie. Nadzieja na zmianę losu i powrót do Polski była niewątpliwie pochodną dodających otuchy postaw rodziców i zawierzenia życia Bogu, o czym wspomniano wcześniej.

Wyniki badań psychologicznych zgromadziły bogate dowody na to, że utrata nadziei dramatycznie zmniejsza szanse człowieka na przetrwanie. W literaturze naukowej poczesne miejsce zajmuje praca Kępińskiego (1994) na temat KZ-syndromu, w której autor podkreśla istotny związek miedzy utratą nadziei na przeżycie u więźniów hitlerowskich obozów koncentracyjnych, a zmniejszeniem aktywności i w konsekwencji szybką śmiercią uwięzionych.

Pozytywny wpływ nadziei na aktywność fizyczną i psychiczną kobiet, żon aresztowanych oficerów i urzędników państwowych zesłanych w 1940 roku wraz z dziećmi do Majkainu w Kazachstanie, omawia Obuchowski (1995). W zachowaniu nadziei, wiary w polepszenie losu i rychłe zakończenie cierpień upatruje źródeł "niesamowitej mocy przetrwania", którą charakteryzowały się kobiety i dzięki której części z nich udało się przeżyć. Nadzieja wyraża się w tworzeniu pozytywnej wizji przyszłych wydarzeń. W znacznym stopniu jest funkcją obrazu świata i obrazu własnej osoby. Warto wiec w tym miejscu sięgnąć do wyników badań psychologów o orientacji poznawczej, których liczne prace wykazały, że pozytywna ocena świata zewnętrznego oraz własnej osoby pobudza aktywność, zwiększa efektywność działania w sytuacji trudnej i nie tylko poprawia nastrój, ale także wywiera korzystny wpływ na stan somatyczny człowieka (Crowson, Frueh i Snyder, 200ą; Seligman, 199ł; Weishaar i Beck, 1986).

Analiza odpowiedzi badanych na kolejne pytania wywiadu pozwoliła na określenie, że więcej niż połowa badanych (68%) była głęboko przekonana, iż powróci do Polski i nadzieja na powrót stanowiła istotny czynnik psychologiczny ułatwiający przystosowanie do niezwykle trudnych warunków egzystencji na zesłaniu. Dalszych 7% badanych stwierdziło, że siłę do przetrwania czerpało z zapewnień rodziców, iż powrócą do Polski. Zatem również żyli nadzieją na powrót, chociaż wynikała ona bardziej z poddania się sugestii rodziców niż spontanicznie powstałego przekonania. Słowa określające nadzieje na powrót do Polski były różne. Przytoczę typowe fragmenty wypowiedzi zapisane w protokołach badań:

Czekaliśmy na Polskę i tyle. Była wymarzonym krajem... /30m/.

Od momentu wrzucenia nas do bydlęcego wagonu, przez cały czas pobytu na deportacji mocno wierzyłam, że wrócę do mojego domu, do moich zabawek, sukienek, bucików... Tak się nie stało, wróciłam na obcy dla mnie Zachód /9k/.

Silna wiara, że wrócimy... /2k/.

Chciałem żyć... wierzyłem, że jeszcze wiele dobrego mnie w życiu spotka /12m/.

Myśl, że wrócimy... /28k/.

Tak, byłam pewna, że wszystko wytrzymam, że wrócę do Polski, bo jestem Polką i nie mogę zginąć z głodu /33k/.

Nadzieja. Słowo "Polska" dawało dużo nadziei /ą7k/.

Silna wiara, że powrócimy do Polski, dlatego musimy dbać o siebie zdrowotnie, uczyć się, żeby móc normalnie żyć... /2k/.

Istnieje pogląd, że w warunkach ekstremalnego stresu "wyłączenie się" psychiczne jest reakcją przystosowawczą ułatwiającą jednostce przetrwanie. Z tym poglądem w odniesieniu do osób, które przez dłuższy czas żyją w warunkach ekstremalnych, nie zgadza się Obuchowski (1995). Uważa, że aktywne realizowanie własnej koncepcji istnienia jest w takiej sytuacji najlepszym sposobem przystosowania się. Słuszność opinii Obuchowskiego, który sam doświadczył losu dziecka-zesłańca, potwierdzają wyniki badań przedstawianych w tym doniesieniu. Badani Sybiracy w znacznej mierze zawdzięczali przetrwanie własnej aktywnej postawie, konkretnym wysiłkom fizycznym, jakie czynili, aby utrzymać się przy życiu. Chodzi tu głównie o podejmowanie ciężkich prac fizycznych, za które można było uzyskać większe przydziały żywności, a także o różne formy aktywności, poprzez które zdobywano produkty spożywcze (zbieranie jagód, ziół i grzybów, handel wymienny z ludnością tubylczą, żebractwo i in.).

Niewątpliwie aktywna postawa wobec trudności, z jakimi się borykali, nie rozwijała się w próżni; była pochodną rozumnego stylu wychowania, głębokich więzi rodzinnych, osadzenia w tradycji wiary katolickiej i patriotyzmu, a nade wszystko skutkiem naśladowania aktywnych postaw rodziców, starszego rodzeństwa i innych zesłańców. Wyraźnie wykształconą postawę aktywności, inicjatywy i zaradności obserwowało u siebie 46 badanych. Ta postawa występowała zdecydowanie częściej niż postawa zależności od innych (25 osób), ucieczki w świat fantazji (14 osób) i zobojętnienia (10 osób).

Gdy poproszono badanych o przedstawienie własnych starań, które w istotny sposób przyczyniły się do tego, że przeżyli zesłanie, 84 osoby wymieniły różne formy aktywności. Odpowiedzi wymijające, niepełne wystąpiły w protokołach 15 kobiet i jednego mężczyzny. Istotna różnią miedzy kobietami a mężczyznami pod tym względem zapewne wynika z większych możliwości mężczyzn zdobywania środków do zaspokojenia potrzeb bytowych.
Poniżej zamieszczono kilka wypowiedzi na ten temat:

Tak. Miałam silna wole. Chciałam wrócić do Polski. Kradłam jedzenie mimo strachu, po to, aby przetrwać. Pracowałam ponad siły /1k/.

Ja byłam zaopatrzeniowcem dla całej rodziny. Bo jak nastawiłam wędki, to zawsze ryby były. Mniejsze czy większe, ale były... Stałam się bardzo aktywna, bo wiedziałam, gdzie załatwia wódkę, jak ją wymienia na mąkę, dlatego żeśmy przetrwali /56k/.

Byłem bardzo aktywny, chciałem przeżyć i wrócić do domu... /15m/.

Przetrwać nawet za cenę złych uczynków... /9m/.

Aktywność... Przyjąłem pozycję ojca i starałem się utrzymać rodzinę... /23m/.

Musiałem być aktywny, zaradny /24m/.

Postawa aktywna, bo gdy człowiek był nieaktywny, to najczęściej ginął... /23k/.

Wizja powrotu do kraju była tak silna, że robiłam wszystko, aby ją zrealizować /17k/.

Podsumowanie


Zaprezentowane wyniki badań wykazały, że osoby deportowane w głąb ZSRR w czasie II wojny światowej były poddane długotrwałemu działaniu bardzo silnych stresorów, do których należały: kilkutygodniowy transport w bydlęcych wagonach do miejsc zesłania, permanentne doznania głodu i zimna, fatalne warunki mieszkaniowe, ciężka praca fizyczna, choroby somatyczne, rozłączenie z osobami bliskimi, śmierć członków rodziny i innych zesłańców.

Rezultaty badawcze potwierdziły istotną role zasobów psychicznych w procesie przystosowania się badanych Sybiraków do niezwykle ciężkich warunków życia na zesłaniu. Mechanizmami psychologicznymi chroniącymi (w pewnych granicach) badanych przed destrukcyjnym działaniem stresu były: wieź emocjonalna z rodzicami, poczucie wspólnoty i współdziałanie z innymi zesłańcami, wiara w Boga, nadzieja na przetrwanie i aktywna postawa wobec trudności życiowych.


Autorka jest psychologiem. Pracuje w Zakładzie Pedagogiki Specjalnej Uniwersytetu Szczecińskiego.
Artykuł opublikowano w kwartalniku "Nowiny Psychologiczne".



Bibliografia
  • American Psychiatric Association (1994). Diagnostic and statistical manual of mental disorders. Fourth edition. Washington, DC: Autor.
  • Brammer, L. M. (1984). Kontakty służące pomaganiu. Procesy i umiejętności. Warszawa: Polskie Towarzystwo Psychologiczne.
  • Brzeziński, J., Kowalik, S. (1993). Charakterystyka wybranych metod diagnozy klinicznej. W: Sęk, H. (red.). Społeczna psychologia kliniczna (314-361). Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
  • Crowson, J. J., Frueh, B. C., Snyder, C.R. (2001). Hostility and hope in combat-related Posttraumatic Stress Disorder: A look back at combat as compared to today. Cognitive Therapy and Research, 2, 149-165.
  • de Walden-Gałuszko, K. (1992). Wybrane zagadnienia psychoonkologii i psychotanatologii. Gdansk: Uniwersytet Gdański.
  • Frankl, V. E. (1976). Homo patients. Warszawa: PAX
  • Herman, J. (1999). Przemoc. Uraz psychiczny i powrót do równowagi. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.
  • Heszen-Niejodek, I. (199ą). Radzenie sobie z konfrontacją stresową (wybrane zagadnienia). Nowiny Psychologiczne, 1-2, 14-26.
  • Holen, A. (1990). A long-term outcome study of survivors from disaster. Oslo: University of Oslo Press.
  • Jackowska, E. (1999). Późne objawy zaburzeń postresowych u kobiet i mężczyzn deportowanych na Sybir w czasie II wojny światowej. Biuletyn Instytutu Medycyny Morskiej i Tropikalnej, XXXII, ą–4, 27–56.
  • Jackowska, E. (200ą). Kliniczne, psychiczne następstwa deportacji u byłych Sybiraków. Edukacja Humanistyczna. Półrocznik myśli społeczno-pedagogicznej, 1 (04), 109-118.
  • Kaplan, H., Sadock, B. (1998). Psychiatria kliniczna. Wrocław: Urban & Partner.
  • Kępiński, A. (1994). Rytm życia. Kraków: Wydawnictwo Literackie.
  • Klimasiński, K. (2000). Elementy psychopatologii i psychologii klinicznej. Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.
  • Kozielecki, J. (199ą). Z Bogiem albo bez Boga. Warszawa: PWN.
  • Kübler-Ross, E. (1998). Rozmowy o śmierci i umieraniu. Poznań: Media Rodzina of Poznań.
  • Lazarus, R.S. (1986). Paradygmat stresu i radzenia sobie. Nowiny Psychologiczne, 1-4, 2-19.
  • Nowak, S. (1965). Metody badań socjologicznych. Warszawa: PWN.
  • Obuchowski, K. (1995). Przez galaktykę potrzeb. Psychologia dążeń ludzkich. Warszawa: Wydawnictwo Zysk i S-ka.
  • Prot, K. (2000). Late effects of early trauma. The psychological problems of "Children of the Holocaust" and "Sybiracs". Archives of Psychiatry and Psychotherapy, 2, 39-46.
  • Schultz, U., Schröder, K., Schwarzer, R. (2000). Coping with chronic illness in cardiac and lung patients: Social resources. International Journal of Psychology, 35, 3-4. Abstracts of the XXVII International Congress of Psychology. Stockholm, Sweden 23-28 July 2000, 139.
  • Schwarzer, R. (2000). Self-efficacy and health behaviors. International Journal of Psychology, 35, 3-4. Abstracs of the XXVII International Congress of Psychology. Stockholm, Sweden 23-28 July 2000, 202.
  • Seligman, M.E.P. (1993). Optymizmu można się nauczyć. Poznań: Media Rodzina of Poznań.
  • Terelak J. F. (1995). Stres psychologiczny. Bydgoszcz: Branta.
  • Thomae H. (1987). Conceptualizations of responses to stress. European Journal of Personality, 1, 171-192.
  • Trzesowska-Greszta, E. (1994). Psychologiczne problemy dziecka chorującego na białaczke. Zdrowie Psychiczne,1-2, 147-154.
  • Wallen, R. (1964). Psychologia kliniczna. Warszawa: PWN.
  • Weishaar, M. E., Beck, A. T. (1986). Cognitive therapy. W: W. Dryden, W. L. Golden (red.), Cognitive-behavioural approaches to psychotherapy (61-91). London: Harper & Row Publishers.
  • Zięba, A., Dudek, D., Wróbel, A., Jawor, M., Szymczak, M. (1998). Znaczenie religijności w zaburzeniach depresyjnych. Psychoterapia, 4, 57-64.
  • Zimbardo, Ph. G., Ruch, F. L. (1998). Psychologia i życie. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.



logo-z-napisem-białe