Portal psychologiczny: Instytut Psychologii Zdrowia
Czytelnia

EKSMISJA i nie tylko czyli co z mieszkaniem i zamieszkiwaniem

Jarosław Polanowski

Rok: 2001
Czasopismo: Niebieska Linia
Numer: 1

W praktyce pomagania ofiarom przemocy w rodzinie dążenie do odsunięcia sprawcy od ofiary jest najbardziej skutecznym działaniem. Eksmisja sprawcy z mieszkania zajmowanego wspólnie z ofiarą przemocy jest formą pomocy - przynajmniej doraźnie - skuteczniejszą od postępowania karnego. To ostatnie daje skutek w postaci izolacji, jaką jest ewentualne tymczasowe aresztowanie sprawcy i wyrok skazujący go na karę pozbawienia wolności bez warunkowego zawieszenia tej kary. W praktyce zdarza się to tylko w warunkach szczególnego powrotu do przestępstwa - recydywy, albo w przypadku, gdy sprawcy zarzucono kwalifikowane znęcanie, tj. znęcanie połączone ze stosowaniem szczególnego okrucieństwa lub skutkujące targnięciem się pokrzywdzonego na własne życie (art. 207 par. 2 lub 3 Kk).

W takich przypadkach istnieje przesłanka pozwalająca na tymczasowe aresztowanie sprawcy, tj. przesłanka wymieniona w art. 258 par. 2 Kpk: "zagrożenie surową karą". Aresztowanie może zaistnieć także wtedy, gdy sprawca popełnił umyślne przestępstwo przeciwko zdrowiu (chodzi raczej tylko o znęcanie się fizyczne), ale - jak zaznaczono w przepisach Kpk - tylko "wyjątkowo". Nadto każde aresztowanie jest "tymczasowe", a każda kara pozbawienia wolności kiedyś się zakończy. W takiej sytuacji dokonanie "rozdzielenia" metodami cywilno-prawnymi zdaje się skuteczniejsze. Wróćmy więc do eksmisji.

Eksmisja orzekana jest wyłącznie przez sąd, w przypadku przemocy - przez sąd rejonowy lub okręgowy w Wydziałach Rodzinnych i Nieletnich - w zależności od rodzaju eksmisji. Rozróżniamy bowiem eksmisje tzw. kodeksowe, tj. orzekane wyłącznie przez Sąd Okręgowy w wyniku postępowania rozwodowego lub separacyjnego, na podstawie art. 58 par. 2 Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego, oraz eksmisje tzw. "administracyjne", orzekane także przez cywilne sądy rejonowe, na podstawie Ustawy o najmie lokali mieszkalnych i dodatkach mieszkaniowych (ustawa z dnia 2 lipca 1994 r. z późn. zm.: ostatni tekst jednolity w DzU nr 120 z 1998 r., poz. 787).

Dla właściwego, czyli skutecznego stosowania obu tych instytucji konieczna jest znajomość ich działania.

Eksmisja z mieszkania nie może być mylona z podziałem majątku, jakim jest mieszkanie. Eksmisja dotyczy bowiem posiadania, nie zaś własności. Może się zatem okazać, że w wyniku postępowania o podział majątku dorobkowego mieszkanie przypadnie tej stronie, która została z niego uprzednio eksmitowana (np. w przypadku ustalenia nierównych udziałów małżonków w powstaniu majątku dorobkowego - art. 567 Kpc). Eksmisji nie można domagać się, jeżeli mieszkanie stanowi majątek odrębny osoby, która ma być eksmitowana, a także jeżeli mieszkanie zostało tej osobie przydzielone wyłącznie w związku ze sprawowaną funkcją.

Eksmisji tzw. "kodeksowej" można domagać się tylko w przypadku wniesienia pozwu o rozwód lub separację i nie może być ona wykonywana w miesiącach zimowych (tj. od 1 listopada do 31 marca roku następnego).




Eksmisja "administracyjna"
nie jest blokowana tymi wymogami. Dowodem świadomości ustawodawcy co do charakteru zjawiska, jakim jest przemoc w rodzinie (czyli w prawnym ujęciu znęcanie się nad rodziną) są zapisy wspomnianej Ustawy o najmie lokali mieszkalnych i dodatkach mieszkaniowych. Podstawowe znaczenie mają dwa przepisy:

art. 33 pkt 3 o brzmieniu: "Współnajemca może wytoczyć powództwo o nakazanie przez sąd eksmisji małżonka, rozwiedzionego małżonka lub innego współnajemcy tego samego lokalu, gdy swoim rażąco nagannym postępowaniem uniemożliwia on wspólne zamieszkiwanie"

oraz art. 38 o treści: "Ograniczenia, o których mowa w art. 36 (ograniczenie dotyczy uprawnienia eksmitowanego do otrzymania lokalu socjalnego) oraz w art. 37 (ograniczenie dotyczy zakazu wykonywania eksmisji w miesiącach zimowych), nie dotyczą eksmisji orzeczonej przez sąd z powodu znęcania się nad rodziną". Mówiąc wprost - wynikiem powództwa o eksmisję sprawcy znęcania się nad rodziną, wywiedzionego na podstawie art. 33 pkt 3 i art. 38 Ustawy o najmie lokali, może być wyrok eksmitujący np. małżonka (bez rozwodu czy separacji) o dowolnej porze roku "na bruk". Warunkiem sukcesu jest dowiedzenie w toku procesu, że osoba, która ma być eksmitowana, jest sprawcą znęcania się nad rodziną. Dokonać tego można w dwojaki sposób:

W toku procesu należy zgłosić do przeprowadzenia przez sąd dowody na poparcie tego twierdzenia (jakie dowody - odsyłam do artykułu w numerze 2/7/2000 NL) i wykazać, że owo "rażąco naganne postępowanie" przybrało postać znęcania się psychicznego czy fizycznego nad rodziną.
Jeżeli osoba, którą chcemy eksmitować, była wcześniej prawomocnym wyrokiem skazana za znęcanie się nad rodziną (nieważne na jaką karę), wskazujemy sądowi w powództwie: sąd, datę, sygnaturę akt, wnosząc o dołączenie akt sądu karnego wraz z wyrokiem do akt postępowania eksmisyjnego. Podstawą takiego działania jest dyspozycja art. 11 Kpc o treści: "Ustalenia wydanego w postępowaniu karnym prawomocnego wyroku skazującego co do popełnienia przestępstwa wiążą sąd w postępowaniu cywilnym". Tu przypomnienie: owe "ustalenia" zawarte są w uzasadnieniu wyroku sądu karnego. Aby takie uzasadnienie sąd napisał, trzeba zażądać w stosownym momencie jego nadesłania, czyli "zapowiedzieć apelację". Uczynić to może pokrzywdzony tylko wtedy, gdy jest oskarżycielem posiłkowym. Trzeba więc nim być! (artykuł o oskarżycielu posiłkowym ukazał się w numerze 4/9/2000 NL). Trzeba być przygotowanym, że sąd mimo to zażąda przedstawienia dowodów, w szczególności na zachowanie się pozwanego pomiędzy okresem ujętym w wyroku karnym a datą pozwu eksmisyjnego. (W praktyce najczęściej wystarczy przesłuchanie pokrzywdzonej występującej w roli powódki).
Tak korzystna eksmisja posiada jednak ograniczenia: dotyczy lokali najmowanych (ale nie najmu okazjonalnego, czyli np. wynajmowania stancji przez ucznia czy kwatery dla pracownika), a więc: mieszkań komunalnych i spółdzielczych o statucie lokatorskim. Nie dotyczy mieszkań stanowiących odrębną własność osoby, którą chcielibyśmy wyeksmitować, mieszkań wspólnych o statusie spółdzielczym-własnościowym, oraz - w praktyce - lokali funkcyjnych i służbowych: MSWiA, UOP, Służby Więziennej i MON. Co prawda przepis art. 2 pkt 2 Ustawy stanowi obecnie, że "do lokali stanowiących własność tych podmiotów ustawa się stosuje", ale tylko wtedy, gdy "przepisy odrębne dotyczące tych lokali nie stanowią inaczej". A jeśli chodzi o eksmisję - stanowią. Praktyka orzecznicza sądów co do eksmisji z mieszkań spółdzielczych własnościowych, a także lokatorskich nie jest na obszarze całego kraju jednolita. Spotykałem się z eksmisjami sprawców znęcania się nad rodziną ze wspólnych mieszkań spółdzielczych o statusie własnościowym i z odmową dotyczącą mieszkań o statusie lokatorskim. Ale od czego jest apelacja!

Oczywistym jest, że na podstawie tej ustawy pokrzywdzona znęcaniem wyłączna właścicielka mieszkania może zażądać eksmisji dla sprawcy znęcania, który z owym mieszkaniem związany jest tylko jej - do czasu wyrażaną - zgodą, oraz zameldowaniem. Jest więc on tylko quasi-najemcą lokalu stanowiącego odrębną własność żony.




Eksmisja kodeksowa
może być orzeczona przez sąd na podstawie art. 58 par 2 KRiOp wyłącznie przy okazji rozwodu lub separacji w wypadkach wyjątkowych, "gdy jeden z małżonków swoim rażąco nagannym postępowaniem uniemożliwia wspólne zamieszkiwanie". Nie może być ona wykonana w okresie zimowym. Sądy traktują żądanie takiej eksmisji jako "wypadek wyjątkowy" i mogą zadecydować o przydzieleniu osobie eksmitowanej lokalu socjalnego. Uzyskanie tą drogą eksmisji, oraz jej wykonanie, jest o wiele trudniejsze (choćby dlatego, że czas oczekiwania na przydział lokalu socjalnego bywa bardzo długi, a bez owego lokalu komornik nie wykona eksmisji).

Gdy sąd wyda wyrok eksmisyjny, należy go wykonać po jego uprawomocnieniu się i uzyskaniu w sądzie klauzuli wykonalności. Inicjatywa wykonania pozostaje w rękach osoby zainteresowanej, tj. w naszym przypadku ofiary przemocy. Wyrok wykonać można, oddając go do egzekucji komornikowi. Łączy to się z koniecznością opłacenia tej czynności. Nie jest możliwe dokonanie czynności eksmisji samemu, czyli w drodze "cywilnoprawnej samopomocy", bowiem wykonanie eksmisji polega na prawnym wyprowadzeniu osoby eksmitowanej, tj. osoby, jej praw i praw osób jej towarzyszących, i wprowadzeniu na to miejsce osoby uprawnionej i jej praw. Dopiero to stanowi podstawę np. do wymeldowania osoby wyeksmitowanej.

Ważna jest kwestia kosztów eksmisji. Do kosztów tych zaliczamy:

koszt pozwu o eksmisję - w sprawach tych pobierany jest wpis stały w wysokości 80 zł (par. 12 pkt 1, podp. 2 Ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych);
kosztów komornika - zaliczamy do nich (zgodnie z Ustawą o komornikach sądowych i egzekucji - DzU nr 133 z 1997 r., poz. 882): tzw. opłatę stałą wynosząca 40% prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia, za opróżnienie każdej izby, z tym, że opłaty nie pobiera się od opróżnienia przedpokoju, alkowy, korytarza, werandy, balkonu, loggi i "podobnych" (art. 51 pkt 1 i 2 cyt. Ustawy). Opłaty tej nie sposób uniknąć, ale proponuję, żeby w piśmie do komornika (do którego dołączamy wyrok eksmisyjny do wykonania) zaznaczyć, że "wszystkie rzeczy eksmitowanego są spakowane i znajdują się tylko w (tu wskazać pomieszczenie), zaś pozostałe pomieszczenia są wolne od rzeczy stanowiących własność eksmitowanego". Komornik powinien wtedy naliczyć opłatę tylko od tego pomieszczenia. Innych kosztów eksmisji, takich jak: koszt transportu, koszt wynajęcia magazynu do przechowywania rzeczy i koszt wynagrodzenia za dozór mienia, można uniknąć organizując samemu transport (np. prosząc o przeniesienie rzeczy znajomych), wynajmując komórkę od sąsiada, wreszcie żądając, aby komornik ustanowił żądającego eksmisji dozorcą mienia eksmitowanego. Ostatnie koszty to ogłoszenia w czasopismach, ale w sprawach eksmisji raczej nie występują (chyba że nie wiadomo, gdzie się znajduje osoba, która ma być eksmitowana), i dojazd komornika na miejsce eksmisji. Po wykonaniu eksmisji komornik wręcza nam protokół wykonania eksmisji, na podstawie którego wymeldujemy eksmitowanego. Wynika z tego, że obecność osoby eksmitowanej przy eksmisji nie jest konieczna.
Wobec powyższego należy sobie zadać pytanie: co ma zrobić osoba, która zamieszkuje w mieszkaniu spółdzielczym własnościowym lub służbowym męża, zaś rozwodu ani separacji nie chce przeprowadzić? W takiej sytuacji można sobie radzić w dwojaki sposób.

Po pierwsze, o ile mąż rzadko bywa w domu, to znaczy nie bywa w nim po kilka miesięcy, można spróbować go wymeldować. Dla wymeldowania muszą być spełnione łącznie dwie przesłanki:

osoba, którą chcemy wymeldować, nie przebywała w miejscu zameldowania ponad 6 miesięcy;
osoba ta nie ma zamiaru przebywania w miejscu stałego zameldowania. Z tego wymogu wynika, że ów zamiar (a raczej jego brak) jest działaniem zależnym od jej woli. Nie spełnia więc przesłanek tego punktu pobyt w areszcie, więzieniu, odbywanie służby wojskowej, pozostawanie w internacie czy domu studenckim w związku z nauką, zarobkowy lub inny długotrwały, ale z założeniem powrotu do kraju, pobyt za granicą.
Drugim sposobem jest zażądanie od sądu, w pozwie rozwodowym lub separacyjnym, aby sąd zadecydował o sposobie korzystania ze wspólnego mieszkania przez czas zamieszkiwania w nim rozwiedzionych, bądź separowanych małżonków. Takie żądanie dotyczy praktycznie każdego rodzaju mieszkania, niezależnie od posiadanego tytułu prawnego, nawet mieszkań służbowych, wojskowych, policyjnych. Temu wnioskowi może towarzyszyć wniosek o ustalenie sposobu płacenia opłat mieszkaniowych przez eksmałżonków, stosownie do zajmowanej powierzchni mieszkalnej. Na podstawie decyzji sądu administracja wystawi dla stron osobne książeczki opłat mieszkaniowych.

Kiedy zawiodą wszystkie proponowane działania, pozostaje podział majątku dorobkowego (jeżeli oczywiście w skład majątku dorobkowego wchodzi mieszkanie). Można to uczynić w drodze umowy zawartej przed notariuszem. W sytuacji istniejącego w rodzinie konfliktu, przybierającego formę znęcania się jednej osoby nad drugą, porozumienie w tym przedmiocie jest z reguły niemożliwe do osiągnięcia. Pozostaje więc podział majątku w drodze procesowej - przed sądem. Powództwo o podział majątku w czasie trwania wspólności majątkowej małżeńskiej jest niemożliwe (art. 35 KRiOp). Należy więc wytoczyć powództwo o ustanie wspólności majątkowej małżeńskiej, a dopiero potem powództwo o podział majątku. Oba powództwa wytaczamy do sądu rejonowego, wydziału cywilnego. Najczęściej jednak do podziału majątku dorobkowego dochodzi w toku lub po rozwodzie, lub w separacji. W przypadku mieszkań spółdzielczych własnościowych, oraz lokali własnych, w grę wchodzi cena rynkowa mieszkania. W przypadku mieszkań spółdzielczych lokatorskich dzielony jest wkład mieszkaniowy. Majątek dzieli się po połowie, chyba że któraś ze stron udowodni, iż w większym stopniu (w jakim?) przyczyniła się finansowo do nabycia lokalu. Pierwszeństwo do otrzymania mieszkania, z obowiązkiem spłaty strony przeciwnej, ma osoba, której sąd powierzył opiekę nad małoletnim dzieckiem.

Powództwo o podział majątku jest płatne. "Wpis stosunkowy" wynosi przykładowo, przy wartości mieszkania ponad 100 tys. zł: od pierwszych 100 tys.: 6.600 zł, a 5% od nadwyżki ponad 100 tys. zł, nie więcej jednak niż 100 tys. zł (par. 1 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 17 grudnia 1996 r. w sprawie określenia wpisów w sprawach cywilnych, DzU nr 154 z 1997 r., poz. 948). Kwoty te nie oznaczają jednak ostatecznej wysokości opłaty. Jeżeli do podziału majątku dochodzi po ustaniu wspólności majątkowej małżeńskiej (o tym wspomniałem wyżej) wpis wynosi tylko jedną piątą obliczonego w powyższy sposób wpisu stosunkowego, zaś jeżeli podział majątku następuje na zgodny (co do zasady) wniosek stron, wpis wynosi połowę wpisu stosunkowego, przy braku zgody - całość.

Jeżeli nie ma zgody stron co do wartości mieszkania, sąd powoła biegłego do wyceny tej wartości, co oznacza dodatkowe koszta. Pocieszać się w tej sytuacji można jednym: podział majątku najczęściej leży w interesie tej osoby, która została wyeksmitowana lub wymeldowana - gdyż tylko w ten sposób może przywrócić sobie władztwo nad mieszkaniem. Jeśli tej osoby nie będzie na to stać - ofiara przemocy pozostająca po eksmisji sprawcy we wspólnym mieszkaniu może spać spokojnie...

Co zrobić, gdy osoba wyeksmitowana powróci do mieszkania i nie chce go opuścić? Nie kierujemy drugiego pozwu o eksmisję, tylko żądamy od policji lub prokuratury ścigania sprawcy za popełnienia przestępstwa "naruszenia miru domowego", określonego w art. 193 Kk. Przestępstwo to ścigane jest z oskarżenia publicznego. A sprawcę możemy spokojnie (ale tylko wtedy, jeżeli zdążyliśmy już go wymeldować) "wystawić" za drzwi. W końcu po co nam drugi protokół wykonania eksmisji?

J.P.




logo-z-napisem-białe