Portal psychologiczny: Instytut Psychologii Zdrowia
Czytelnia

Dzieci w żałobie

Reanata Durda

Rok: 2001
Czasopismo: Niebieska Linia
Numer: 1

W Wielkiej Brytanii i Holandii od 1992 roku rozwijają się programy pomocy dzieciom, które przeżyły przypadek śmierci w rodzinie, skonstruowane na wzorach programów amerykańskich. Pokazują one różnicę między zdrową reakcją na śmierć a przedłużającą się, bolesną rozpaczą, która może rodzić takie problemy, jak: depresja, uzależnienie od leków czy zaburzenia jedzenia. Dla wielu dzieci te programy to rodzaj prewencji medycznej. "Teraz wiemy, że są rzeczy, które mogą znacznie podnieść zdolność dziecka do radzenia sobie z problemem śmierci" - mówi Julia Stokes, psycholog kliniczny, która kieruje takim programem w Wielkiej Brytanii. Od 1992 roku w programie Winston's Wish (Życzenie Winstona) uczestniczyło ponad 1000 dzieci i rodziców.

W ramach programu psycholog spotyka się z dzieckiem i jego rodziną na sesjach indywidualnych oraz zaprasza całą rodzinę do spędzenia weekendu na obozie terapeutycznym. Tam dorośli rozmawiają z rodzicami innych dzieci, które rozpaczają po śmierci kogoś bliskiego, a dzieci spędzają czas z rówieśnikami, którzy mają podobne do nich przeżycia. Dzieci opowiadają historie prawdziwe i wymyślone, rysują, organizują spektakle teatru kukiełkowego, wspinają się na skały. Wszyscy noszą znaczki, które objaśniają ich przeżycia - czerwony znaczek mówi, że dziecko niedawno straciło matkę, niebieski, że niedawno zmarł jego ojciec, a żółty, że straciło siostrę lub brata. Wyjazdowe sesje w ramach projektu Winston's Wish mają być wsparciem, umożliwić rozmowy o śmierci, o skrywanych uczuciach i o tym, jak życie dziecka zmieniło się po tragicznym wydarzeniu.

Małym dzieciom, których rozumienie życia i śmierci jeszcze nie jest ukształtowane, mogą pomóc niewerbalne metody wyrażania uczuć. Rekwizyty: lalki, świeczki, kwiaty, małe trumienki, albo też czynność rysowania. W ten sposób dzieciom łatwiej jest otworzyć się, wyrazić ciężar swego żalu, trudności, strachu, a niekiedy i złości, która towarzyszy śmierci. Nabierają odwagi, aby przypominać sobie zmarłą osobę, opowiadać o niej, piszą jej wiadomości na balonach, które się wypuszcza w przestworza. Korzystając z lalek i rekwizytów, wolontariusze organizują pogrzeb. Dzieci kładą lalki i kwiaty do trumny i zamykają wieko - to konkretne czynności, które uświadamiają dzieciom, że śmierć to coś ostatecznego. W ceremonii pożegnalnej każde dziecko zapala świeczkę za zmarłego rodzica czy rodzeństwo. Z godnością zapoznają się z wielkością i ostatecznością straty.

Projekt Winston's Wish jest nową metodą, która ma pomóc dzieciom przeboleć śmierć bliskiej osoby. Do niedawna od dzieci, które przeżyły śmiertelną stratę, oczekiwało się, żeby nie widziały i nie słyszały. Często na czas śmierci i pogrzebu były odsuwane od rodzinnej żałoby i powierzane opiece bliskich krewnych. Jeśli dopuszczało się je do obecności na pogrzebie, nosiły żałobę jak dorośli i byli cicho jak dorośli. Rzadko im się objaśniało panującą w domu atmosferę. Dorośli chwalili dzieci z dzielne zachowanie. Rzadko pytali, co czują wobec ojca, który powoli umierał na raka, czy po niespodziewanej stracie siostry, która zginęła w wypadku drogowym.

Pierwszy krok w projekcie Winston's Wish to pomaganie dziecku w zrozumieniu zjawiska śmierci. Bez tego jest ono tylko świadome, że jest smutne. "Dzieci mają mało siły i wiedzy - mówi dr Stokes. - Nie potrafią powiedzieć - myślę, że mi jest potrzebna porada psychologa albo spotkanie z drugim dzieckiem."

Drugi ważny krok to pomaganie rozżalonemu dziecku, aby poczuło się normalne. Kiedy psycholog Winston's Wisha pierwszy raz odwiedza pogrążoną w żalu rodzinę, przedstawia się i mówi, że przysyła go niedźwiadek o imieniu Winston, który kocha osamotnione po stracie dziecko i troszczy się o nie. Nie mówi, że go przysłał dr Smith z dziecięcej kliniki psychiatrycznej. Przyjazną maskotkę-misia Winstona poznaje dziecko później na obozie, jeśli zechce tam spędzić weekend. Specjaliści, którzy zajmują się dziećmi w żałobie, mówią, że na początek trzeba zdać sobie sprawę, iż śmierć się wydarzyła i rozpoznać rozpacz jako rodzaj naturalnej odpowiedzi na nią.

Psychologowie w ramach tej metody radzą rodzicom, aby nawet małym dzieciom przekazali pełną informację o zdarzeniu i aby włączyli je do decydowania o pogrzebie i nagrobku. Powinni stworzyć bezpieczną atmosferę, w której dzieci będą mogły wyrazić pełen wachlarz swoich uczuć - od strachu do gniewu i ulgi. Ważne jest, aby pozwolić im utrzymywać więź ze zmarłym, zamiast nakłaniać do zapomnienia i odwracać uwagę innymi sprawami. "Chciałbym powiedzieć mamie do widzenia, a nie żegnaj" - powiedział pewien ośmiolatek.

W Holandii wciąż trwa proces demitologizacji śmierci - co pokazuje także jawna dyskusja o eutanazji - ale i w tym kraju istnieje potrzeba, aby pomóc dzieciom zaakceptować śmierć. Nieske Heerema, przedstawicielka działającej w Utrechcie instytucji Behind the Rainbow (Zza tęczy), która jest holenderską kopią brytyjskiego Winston's Wisha, mówi, że ten program to odpowiedź na "oczywistą potrzebę towarzyszenia". Kiedy się pracuje nad problematyką obcowania ze śmiercią, Holendrzy kładą nacisk na wybór, co oznacza, że jednostka ma prawo zajmować się śmiercią na swój indywidualny, osobisty sposób. W Europie południowej i centralnej natomiast śmierć traktuje się jako sprawę przede wszystkim rodziny.

W czasie ceremonii pożegnalnej ze świecami pewien sześciolatek, któremu ciężko było wcześniej rozmawiać o śmierci młodszej siostry, powiedział: "Nie myślałem, że jest martwa na zawsze. Teraz wiem, że nigdy nie wróci. Ale zawsze chcę ją czuć - ona teraz będzie żyła w moim sercu, a nie w moim domu". Śmierć to trudne przeżycie dla każdego, a tym bardziej dla sześciolatka. Ale taki przykład pokazuje, iż dorośli powinni zrozumieć, że kiedy wydarzy się śmierć w rodzinie, bardzo ważne jest posłuchać także i głosu dzieci.




Kiedy dzieci żałują
Otoczenie czuje się bezradne w kontakcie z dzieckiem, które przeżywa śmierć - mówi Julia Stokes, dyrektorka Winston's Wish. Zbyt często ta bezradność znaczy, że dorośli uciekają od pogodzenia się z śmiercią - która jest przeżyciem traumatycznym w każdym przypadku - a to tylko pogarsza dziecięcą rozpacz i poczucie osamotnienia. Jak pomóc dziecku, które przeżywa stratę rodzica, czy rodzeństwa, radzą specjaliści:

Podawajcie pełną i jasną informację. Jeden chłopiec myślał, że atak serca, oznacza, że jego ojca ktoś zaatakował, napadł. Trzeba wyjaśniać nawet tak skomplikowane śmierci, jak samobójstwo i zabójstwo. Ukrywanie przyczyn śmierci choroby tylko odciągnie, ale nie zmniejszy żalu.
Dajcie dziecku czas, żeby myślało o zmarłej osobie, zanim zerwie z nią więzi i ruszy dalej do życia.
Przekonajcie dziecko, że ono nie ponosi żadnej odpowiedzialności za to, co się stało. Poczucie winy często towarzyszy żalowi. Chłopiec, którego ojciec zmarł po wypiciu łyku soku podanego przez syna, powiedział: "Nie wiedziałem, że picie soku może spowodować atak serca". Dzieci mogą nie rozumieć, że powiedziane w gniewie "wpędzisz mnie do grobu" nie znaczy tego dosłownie i często biorą winę na siebie, kiedy rodzic umrze - nawet w wypadku drogowym.
Pozwólcie dzieciom wyrazić swoje emocje - nawet gniew lub ulgę. Być może zmarły nie był "najulubieńszą osobą w rodzinie".
Umożliwcie dzieciom spotkanie z innymi dziećmi, które przeżyły śmierć w rodzinie, aby nie czuły się "naznaczone". Kiedy dziewięcioletnia Leanne wróciła do szkoły po obozie Winston's Wish, powiedziała swoim kolegom: "Od kiedy spotkałam się z innymi dziećmi, które przeżyły śmierć w rodzinie przestałam czuć się inna".
Rozmawiajcie o śmierci otwarcie, tak aby mogły to robić i dzieci. Ośmioletnia Amy po powrocie z obozu Winston's Wisha, dokąd pojechała, aby się oswoić ze śmiercią siostry, która się utopiła, przestała nazywać siebie "jedynym dzieckiem".
Nie zmuszajcie dzieci, aby okazywały zimną krew, nie chwalcie za okazywanie stoicyzmu. "Mówią mi, że jestem dzielny i że jestem prawdziwym mężczyzną w domu" - mówi jedenastolatek - "Czy nie rozumieją, że niektórzy ludzie płaczą w sobie?".

Renata Durda



logo-z-napisem-białe