Portal psychologiczny: Instytut Psychologii Zdrowia
Czytelnia

Dwie perspektywy

Tomasz Garstka

Rok: 1999
Czasopismo: Niebieska Linia
Numer: 2

Perspektywa psychologiczna wiąże się przede wszystkim ze zrozumieniem całej złożoności zjawiska przemocy i ulegania jej oraz planowaniem doświadczeń korekcyjnych umożliwiających zmiany intrapsychiczne.


Polska Deklaracja w Sprawie Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie z 1995 roku mówi, że "człowiek doświadczający przemocy nie może być za nią obwiniany". Żądanie to ma szczytny cel: ochrona ofiar przed społecznym napiętnowaniem i obciążaniem moralną odpowiedzialnością za występowanie przemocy w ich domach. Deklarację podpisałem, stając się członkiem Porozumienia "Niebieska Linia" i jestem przekonany o potrzebie głośnego artykułowania tego żądania. Chcę jednak zwrócić uwagę na błędną interpretację tego postulatu, która utożsamia winę z przyczyną. Dalej przedstawiam niebezpieczeństwa, jakie może przynieść to zniekształcone rozumienie w obszarze tzw. dalszej pomocy psychologicznej, a więc pracy psychokorekcyjnej, która ma miejsce już po zatrzymaniu przemocy.


Błąd utożsamienia winy i przyczyny
Błąd ten polega na myleniu czynników powodujących wystąpienie zachowania czy postawy z ich oceną - a więc akceptowalnością - w świetle ustalonych standardów etycznych i norm obyczajowych. Rozumowanie to zakłada, że ten, kto przyczynia się do czegoś, jest temu winien. Czyli stwierdzenie, że ofiara może przyczyniać się do występowania aktów przemocy jest równoznaczne z uznaniem jej winy. Taką interpretację sprawca (lub jego poplecznik) przyjmuje za dobrą monetę, traktując ją jako usprawiedliwienie swoich czynów (Ma to, na co zasłużyła. Sama jest sobie winna. Skoro pozwala się tak traktować, to pewnie to lubi. Prowokowała... aż się doigrała. Jakby jej było tak bardzo źle, to by ode mnie odeszła). Jeśli błąd utożsamienia winy i przyczyny popełnia profesjonalista, to odrzuca z góry rozważania nad tym, czy i w jaki sposób ofiara przyczynia się do aktów przemocy.


Dwie perspektywy patrzenia na przemoc
Z perspektywy moralnej i prawnej najważniejsze jest potępienie czynu (aktu przemocy), ochrona osoby krzywdzonej przed bezprawiem, sprawiedliwe ukaranie sprawcy. Przyjęcie takiej perspektywy jest szczególnie użyteczne w udzielaniu ofiarom pomocy prawnej oraz wsparcia i doraźnej pomocy psychologicznej w kryzysie. Osoba doświadczająca przemocy w pierwszej fazie kontaktów z osobami pomagającymi musi dowiedzieć się, że nie jest winna przemocy, ma prawo się bronić, a czyny sprawcy zasługują na potępienie. Ma to jej pomóc w skutecznej samoobronie.
Jednak perspektywa moralna, a więc oceniająca, nie może zastąpić perspektywy psychologicznej, zwłaszcza gdy mamy osobom doświadczającym przemocy pomagać na głębszym poziomie. Perspektywa psychologiczna wiąże się przede wszystkim ze zrozumieniem całej złożoności zjawiska przemocy i ulegania jej oraz planowaniem doświadczeń korekcyjnych umożliwiających zmiany intrapsychiczne. Ważna jest świadomość istnienia obu tych perspektyw i umiejętność rozdzielania ich przez profesjonalistów angażujących się w długofalowy proces terapii osób, które doświadczały aktów przemocy.


Czarno-biały obraz przemocy
Pomieszanie lub zastąpienie przez terapeutę perspektywy psychologicznej (rozumienie i pomaganie) perspektywą moralną (sprawiedliwość, wina i kara) prowadzi do spolaryzowanego spostrzegania relacji zdominowanej przez przemoc. Widzimy wtedy z jednej strony sprawcę, a z drugiej - ofiarę. Zajmujemy się szukaniem winnych zamiast szukania przyczyn. Łatwo dochodzimy do wniosku, że "winny = sprawca przemocy = przyczyna przemocy". Ten czarno-biały obraz rzeczywistości jest oczywiście dużym uproszczeniem.
Perspektywa psychologiczna polega na dostrzeganiu interpersonalnej współzależności miedzy zachowaniami osoby stosującej przemoc i osoby jej doświadczającej. Większość koncepcji psychologicznych uznaje bowiem, że równowaga związku (nawet ta patologiczna) jest współtworzona przez obu partnerów.
Koncepcje behawioralne odwołują się tu do terminów wzajemnego wzmacniania (zachowanie ofiary jest wzmocnieniem dla sprawcy i na odwrót).
Koncepcje systemowe idą dalej i odchodzą od paradygmatu przyczynowości liniowej, zastępując ją koncepcją przyczynowości okrężnej, charakteryzującej się odwracalnością przyczyn i skutków, sięgającą momentu początkowego. W takim ujęciu zachowania partnerów są elementami pętli sprzężenia zwrotnego ich związku, traktowanego jako system dążący do zachowania homeostazy. Zmiana zachowania jednego z nich jest przyczyną zmiany zachowania drugiego z nich, co z kolei wpływa na zachowania tego pierwszego. Przecinając ten proces w dowolnym miejscu nie sposób jednoznacznie wskazać na pierwotną przyczynę.
Koncepcje psychoanalityczne używają czasem pojęcia koluzji - nieświadomie, rozgrywanego przez partnerów konfliktu przeniesionego z dzieciństwa, w którym jeden przyjmuje postawę progresywną, a drugi regresywną. Konflikt ten może rozgrywać się wokół kwestii kontrolowania - bycia kontrolowanym, niewierności-zazdrości, władzy-poddania.


Stereotyp ofiary, stereotyp sprawcy
Postrzeganie przemocy w czarno-białych barwach prowadzi do subiektywnego ujednolicenia całej populacji tzw. ofiar przemocy. Oznacza to, że jesteśmy skłonni przeceniać podobieństwa miedzy różnymi osobami doświadczającymi przemocy i nie doceniać indywidualnych i istotnych różnic między nimi. Podobnie dzieje się z populacją sprawców. Mamy więc do czynienia z grupą "tych pokrzywdzonych" (ofiar) z jednej strony i "tych złych" (sprawców) z drugiej strony. Skutkiem tego jest oczywiście brak zróżnicowania w ofercie dalszej pomocy psychologicznej dla ofiar. I brak oferty terapeutycznej dla sprawców. Najczęściej mówi się usprawiedliwiająco, że ci ostatni nie szukają pomocy psychologicznej, ale warto zadać sobie pytanie, czy nasze stereotypowe nastawienie nie jest podtrzymywane przez dobrze zbadany w psychologii społecznej mechanizm samospełniającego się proroctwa: stereotyp, że sprawca nie szuka pomocy, powoduje, że nie tworzymy takiej oferty, w ten sposób podtrzymujemy społeczne wyobrażenie, że sprawcy nie potrzebują pomocy, w wyniku czego sprawcy nie szukają jej). Ten mechanizm może też sprawiać, że nieświadomie podtrzymujemy osoby doświadczające przemocy w roli ofiar.


Wszystkie ofiary w jednym worku
Dostrzeganie różnic w obrębie populacji osób doświadczających przemocy odgrywa mniejszą rolę w udzielaniu im pierwszej pomocy, ale ma podstawowe znaczenie w dalszej terapii. Opisana wyżej stereotypizacja prowadzi do niezauważenia faktu, że różne osoby mogą z różnych przyczyn ulegać przemocy, a różne formy przemocy mogą być objawem różnych poziomów i rodzajów interpersonalnej i intrapsychicznej dysfunkcji. Odwołajmy się do przykładów:

Krystyna pochodzi ze zalkoholizowanego, zaniedbanego socjalnie i kulturowo środowiska, gdzie od pokoleń agresja jest stałym sposobem radzenia sobie w wielu sytuacjach. Krystyna jest bita przez konkubenta, jej matka była bita przez swojego męża, biła dzieci. Krystyna nie zna swoich praw, a gdyby je nawet znała, to nie potrafiłaby ich egzekwować, bo nie umie korzystać ze stworzonych do tego instytucji. Trafia po pomoc dzięki pracownikowi socjalnemu. Ten notuje w wywiadzie, że jest przekonana, że partner ją bije tylko wtedy, gdy zasłuży sobie na to, bo ma niewyparzony język.
Joanna skarży się na terror psychiczny, jaki mąż wprowadza w domu, i w związku z tym szuka pomocy psychologicznej. Kilka razy zdarzyło się, że została przez niego popchnięta. Zazwyczaj jest lżona, nawet w obecności dzieci. Wcześniej kilka razy odchodzili od siebie, a potem wracali. Joanna twierdzi, że kocha męża. Ma do dyspozycji kawalerkę, ale boi się wyprowadzić na stałe z obawy, że się sama nie utrzyma; dzięki interesom męża żyje w komforcie. Sama ma interesującą pracę i prowadzi udane życie towarzyskie. Ojciec Joanny był apodyktyczny, nie znosił sprzeciwu. Matka nie liczyła się w domu, ale mimo użalania się nad sobą nigdy się z mężem nie rozstała. Jest to drugie małżeństwo Joanny. Z pierwszym mężem rozstała się, gdy poznała obecnego. Powodem rozwodu była - jak mówi - przemoc psychiczna. Pytana o ideał mężczyzny mówi, że lubi typ silnych i zdecydowanych mężczyzn, nie znosi "ciepłych kluch".
Kłopoty Katarzyny zaczęły się rok po ślubie, gdy mąż zaczął intensywnie pić. To było wielkie zaskoczenie dla Katarzyny, ponieważ w jej domu rodzinnym prawie się nie piło. Gdy mąż podniósł na nią rękę, zapowiedziała, że go opuści. Gdy ją pobił, wyprowadziła się z małym dzieckiem do matki. Z powodów religijnych nie chce brać rozwodu, a mąż ją nachodzi i domaga się, aby wróciła lub oddała mu dziecko. Katarzyna nie wie, co począć.
Każda z tych klientek z innych przyczyn pozostaje w destrukcyjnym dla siebie związku i potrzebuje innego rodzaju pomocy psychologicznej (oczywiście po zabezpieczeniu przed bezpośrednim zagrożeniem). Krystyna ma tak rozległe deficyty społeczne, że najlepszą formą pracy z nią byłby prawdopodobnie systematyczny trening umiejętności społecznych i oddziaływania socjoterapeutyczne. Dla Joanny być może najodpowiedniejsza okazałaby się długoterminowa terapia psychodynamiczna, prowadząca do przepracowywania nieświadomych uwarunkowań ciągłego wchodzenia w sadomasochistyczne relacje. W przypadku Katarzyny wystarczająca mogłaby się okazać krótkoterminowa, poznawczo zorientowana terapia nastawiona na poradzenie sobie w bieżącej sytuacji.

Wnioski

Korzystne jest rozdzielenie pomocy udzielanej osobie będącej w kryzysie i pomocy interwencyjnej od terapii przeznaczonej dla osób doświadczających przemocy. Wiąże się to z oddzieleniem funkcji psychologicznego doradcy czy konsultanta ds. przemocy od funkcji terapeuty. Ten pierwszy powinien pełnić w początkowym okresie kontaktów z klientem funkcję aktywnie wspomagającą. Natomiast terapeuta powinien zapewnić sobie w pracy większą neutralność, co umożliwi mu skuteczniejsze badanie nieuświadomionych wzorców emocjonalno-poznawczo-behawioralnych i oczekiwań osoby uwikłanej w przemoc co do przyjmowania odpowiedzialności za swoje życie.
Aby uniknąć opisanych wcześniej zniekształceń rozumienia i spostrzegania osób doświadczających przemocy, należy bezwzględnie poddawać się superwizji.
Terapeuci powinni szczególnie uważnie analizować swoje osobiste stereotypy i uprzedzenia wobec ofiar i sprawców.
Profesjonaliści powinni oddzielać kategorie oceniające od przyczynowych i rozumieć, że ofiara może przyczyniać się do aktów przemocy, choć nie musi to być działanie intencjonalne, umyślne. Zadaniem profesjonalisty jest pomoc w rozpoznaniu tych mechanizmów i ich zmiana, a nie obwinianie ofiary. Bezprawne czyny sprawcy powinny podlegać karze, co nie znaczy, że nie należy mu się pomoc psychologiczna.

Tomasz Garstka, psycholog,
Centrum Edukacji Psychologicznej "Fenix", Warszawa



logo-z-napisem-białe