Portal psychologiczny: Instytut Psychologii Zdrowia
Czytelnia

Kobiety po przejściach, Beata Pawlak-Jordan, Zofia Sobolewska

Niebieska Linia, nr 1 / 2003

Kobiety po traumie komercyjnego wykorzystywania seksualnego potrzebują pomocy terapeutycznej. Im wcześniej to nastąpi, tym łatwiej będzie im podjąć normalne życie.

Oferta pomocy psychologicznej dociera do wielu kobiet ratowanych przez "La Stradę"*. Niestety, liczba kobiet korzystających z tej pomocy to zaledwie kilka procent spośród tych, które jej potrzebują. Ofiary komercyjnego wykorzystywania seksualnego zazwyczaj nie trafiają na terapię, ponieważ obawiają się oceny, odrzucenia, zranienia bądź poniżenia ze strony terapeuty. Boją się również powrotu do sytuacji urazowych, który może restymulować ich ból i cierpienie i spowodować, że przestaną radzić sobie z problemami dnia codziennego. 
Odzyskanie wolności, niezależności przez kobiety komercyjnie wykorzystywane seksualnie kończy jedynie pewien etap radzenia sobie z traumatycznymi doświadczeniami i otwiera następny, polegający na radzeniu sobie ze skutkami tych doświadczeń. Często łączy się to z budowaniem i organizowaniem życia zupełnie od nowa, ponieważ wiele z tych kobiet nie wraca do swojego poprzedniego środowiska. Zazwyczaj dom rodzinny, z którego się wywodzą, był silnie dysfunkcyjny i oddziaływał na nie destrukcyjnie. Nierzadko zdarza się, że to właśnie tam znajduje się ktoś, kto spowodował, że kobiety te doznały urazu związanego z komercyjnym wykorzystaniem.

Odzyskać siebie


Sytuacje z jakimi musiały się zmierzyć kobiety komercyjnie wykorzystywane seksualnie, można porównać, na płaszczyźnie psychologicznej, do przeżyć więźniów obozów koncentracyjnych, osób porwanych dla okupu albo ofiar kataklizmu zabierającego wszystko, co stanowiło stabilne i bezpieczne miejsce na ziemi. To, że wielu kobietom, będącym przedmiotem handlu, udało się przeżyć ekstremalne sytuacje, pokazuje fenomen natury człowieka, która wyposażyła go w mniej lub bardziej skomplikowane mechanizmy obronne. Znając jednak historie niektórych z nich, można powiedzieć, że mechanizmy te czasami zawodzą przy zbytniej eskalacji traumy. I wtedy kobiety skazane są na pełną autodestrukcję, w skrajnych przypadkach nawet na samobójstwo lub chorobę psychiczną. 
Jeżeli jednak uda im się wytrwać, to następuje kolejny bardzo trudny etap w ich życiu. Wszystkie mechanizmy obronne, które pomagały im dotąd przetrwać, tracą funkcjonalność w próbach rekonstrukcji życia. Dlatego po uwolnieniu, oprócz pomocy w podstawowych sprawach bytowych, kobiety takie wymagają interwencji terapeutycznej, która pozwoli im poradzić sobie z własną autodestrukcją, przejawiającą się między innymi w sięganiu po używki (alkohol, narkotyki), samouszkodzeniach, zaburzeniach łaknienia, wchodzeniu w ryzykowne sytuacje. Innymi ważnymi celami terapii są: odzyskanie kontaktu z własnymi emocjami i ciałem, zrozumienie przyczyn obniżonego nastroju, ataków paniki; budowa nowej tożsamości, nauczenie się tworzenia zdrowych kontaktów z innymi ludźmi oraz podejmowania ról społecznych. Wiele z tych kobiet nie jest w stanie poddać się terapii, w związku z tym stosują mechanizmy obronne, takie jak: wyparcie, zaprzeczanie, racjonalizację, myślenie życzeniowe i magiczne, idealizację itd.

Historie kobiet


Matylda (17 lat) pochodziła z biednej wielodzietnej rodziny z problemem alkoholowym. Do polskiej agencji towarzyskiej trafiła przez znajomego, który najpierw obiecał jej pracę kelnerki. Przez blisko rok biciem i straszeniem zmuszano ją do pracy. Dziewczyna nie widziała wyjścia z sytuacji. Wreszcie zwróciła się o pomoc do jednego z klientów, który "wykupił ją" i zabrał z agencji. 
Na początku terapii Matylda uczyła się, jak kontrolować swoje podstawowe życiowe sprawy. W tym czasie miała ich wiele do załatwienia. Praca, mieszkanie, nauka - to wszystko wymagało wielu działań. W późniejszym okresie terapii Matylda usiłowała dotrzeć do emocji związanych z konkretnymi przeżyciami, których znaczenie początkowo minimalizowała. Mechanizmy wypierania oraz wyłączania z tego, co się dzieje, "opuszczanie swojego ciała" pozwoliły jej przetrwać wiele trudnych chwil. Zgłaszane na początku terapii koszmary senne ustąpiły po przepracowaniu ich symbolicznego charakteru. 
Amelia (18 lat) urodziła się w małym miasteczku. Po ukończeniu szkoły podstawowej pomagała prowadzić dom i opiekowała się licznym przyrodnim rodzeństwem. W domu nadużywano alkoholu i często dochodziło do awantur z ojczymem. Propozycja pracy jako opiekunki do dzieci w Niemczech bardzo jej odpowiadała. W załatwieniu formalności pomógł jej znajomy chłopak. Na miejscu okazało się, że oprócz opieki nad czworgiem dzieci, ma także świadczyć usługi seksualne ich ojcu. Amelia była bita, przypalana papierosami, ogolono jej głowę i brwi, odebrano dokumenty i zakazano kontaktowania się z kimkolwiek. Po kilku tygodniach dowiedziała się, że ma świadczyć usługi seksualne również innym mężczyznom. W tym dniu podcięła sobie żyły. Wyrzucono ją na ulicę. Obudziła się dopiero w szpitalu. 
Po powrocie do kraju szybko zaadoptowała się do nowej sytuacji. Została umieszczona w bursie i podjęła naukę. Do rodziny bała się wracać. Na terapię zgłosiła się po kolejnych chorobach, których lekarze nie potrafili zdiagnozować. Cały czas prześladowało ją poczucie inności, mniejszej wartości. Somatyzacje pogłębiły się jeszcze bardziej po nieudanej próbie zbudowania związku z chłopakiem. W trakcie terapii okazało się, że Amelia była wykorzystywana seksualnie przez swojego ojczyma. W powolnym procesie terapeutycznym Amelia dotarła do uczuć głębokiego żalu i poczucia zbrukania, które w niej tkwiły. Odreagowanie ich pozwoliło jej zaakceptować siebie na tyle, aby mogła budować zdrowe relacje z innymi ludźmi. Wszelkie somatyzacje ustąpiły. 
Barbara (23 lata) pochodziła z dużego miasta. Wyjechała do Włoch pracować jako kelnerka, zostawiając w kraju męża. W zawodzie prostytutki pracowała ponad dwa lata. Wyrwanie się z rąk mafii nie było łatwe. Przetrwała dzięki bliskiej współpracy ze swoim pracodawcą. Pomagała mu wprowadzać do zawodu inne dziewczyny. Po powrocie do kraju musiała ułożyć sobie życie od początku. Nie miała wsparcia ani ze strony rodziny, ani od swojego męża. Wszyscy wyrzekli się jej i odmówili wszelkich kontaktów. 
Na terapię trafiła po incydentach odtwarzania roli ofiary i w związku z nasilającym się problemem alkoholowym. Trzeźwieniu w grupie AA towarzyszyła terapia indywidualna, która w głównej mierze skoncentrowana była na przepracowaniu przez Barbarę mechanizmów wchodzenia w rolę ofiary. Źródła tych mechanizmów kobieta odnalazła w swych doświadczeniach z dzieciństwa i związku małżeńskiego. 
Maria (22 lata) pochodziła z małego miasteczka, z rodziny, w której od wielu pokoleń występował problem alkoholowy. Do Niemiec pojechała zarobić pieniądze na wakacje. Początkowo sprzątała hotele i obsługiwała bar. Później została wciągnięta do agencji towarzyskiej. Przez rok znieczulała się narkotykami i alkoholem. Była świadkiem wielu przestępstw popełnianych przez swoich pracodawców. Kiedy zorientowała się, że jej życiu zagraża niebezpieczeństwo, zgłosiła się na policję i została świadkiem w procesie przeciwko nim. 
Zanim wróciła do kraju ponad rok przebywała w ośrodku rehabilitacyjnym w Niemczech. Tam nauczyła się kontrolować swoje życie bez udziału używek. Uporała się także z uczuciami zemsty w stosunku do swoich prześladowców. W dalszej terapii pracowała nad natręctwami przejawiającymi się w rytualnym przygotowywaniu posiłków (np. kilkanaście razy myła ręce i nóż, którym się posługiwała). Nałogowo, kompulsywnie kontrolowała swój wygląd oraz relacje z ludźmi. W terapii przepracowała też odcięcie od emocji, dające jej uczucie pustki i wypalenia, w miejsce których pojawiła się cała gama bolesnych uczuć, z którymi długo nie chciała mieć kontaktu. 
Żaneta (19 lat) wychowywana była przez matkę alkoholiczkę. Od 12. do 17. roku życia była wykorzystywana seksualnie przez starszego o 8 lat brata. Matka, gdy dowiedziała się o całej sytuacji, nie udzieliła jej wsparcia, odrzuciła ją i obwiniała za to, co się stało. W wieku 18 lat została wywieziona do Niemiec przez przygodnego znajomego poznanego w dyskotece. Tam zmuszana była do świadczenia usług seksualnych. Pracowała przez rok na ulicy. Była bita i gwałcona przez opiekuna, gdy przynosiła za mało pieniędzy. Aby mogła efektywniej pracować, dostawała alkohol i narkotyki. Udało jej się uciec dzięki pomocy duchownego. 
Gdy trafiła na terapię była silnie odcięta od emocji, nieufna, miała "wtargnięcia". Ciągle przypominało jej się, że ktoś ją gwałci. Miała koszmary senne, myśli samobójcze, była w depresji. Stosowała takie mechanizmy, jak: dysocjacja, zaprzeczanie, racjonalizacja i minimalizacja własnych przeżyć. W trakcie terapii udało jej się odreagować silne emocje związane z przekraczaniem intymnych granic swego ciała, poczuciem zagrożenia życia i zniewoleniem. 
Danusia (17 lat) została porwana podczas wyjazdu na wycieczkę zagraniczną. Początkowo była gwałcona przez opiekuna i jego przyjaciół, później sprzedano ją do agencji towarzyskiej. Udało się ją sprowadzić do Polski dzięki staraniom "La Strady". Danusia, trafiając na terapię, nienawidziła świata i ludzi. Nie potrafiła nikomu zaufać. Traktowała ludzi przedmiotowo, próbując ich wykorzystać do własnych celów, tak, aby samej nie być wykorzystaną. Uważała, że ma prawo mieć roszczeniową postawę wobec świata, ponieważ sama była ofiarą przemocy. Lęk, który jej nie opuszczał, i przerażenie pokrywała złością i agresją. W procesie terapeutycznym dochodziło do ujawnienia smutku i przerażenia.

Powracająca fala


W klinicznym obrazie kobiet komercyjnie wykorzystywanych seksualnie dominuje zespół stresu pourazowego, charakteryzujący się tzw. wtargnięciami, czyli nagle pojawiającymi się obrazami minionych przeżyć oraz stanami nadmiernego pobudzenia lub nadmiernego zahamowania. W stanach nadmiernego pobudzenia występują zaburzenia snu i łaknienia, rozchwianie emocjonalne, ataki paniki, podwyższony poziom lęku. W stanach nadmiernego zahamowania pojawia się zamknięcie i izolacja, unikanie głębszych kontaktów, obniżenie nastroju. Inne spotykane zaburzenia charakterystyczne dla kobiet-ofiar komercyjnego wykorzystywania seksualnego to: poczucie niskiej wartości, poczucie winy i wstydu, zaburzony stosunek do własnego ciała, nieadekwatne poczucie mocy, zaburzenia seksualne i różne postacie fałszywego "ja", zakrywającego "ja" uważane za ułomne. 
Biorąc pod uwagę poziom urazu kobiet komercyjnie wykorzystywanych seksualnie, warto je nakłaniać do podjęcia pracy terapeutycznej, która stworzy im szansę powrotu do normalnego życia.

B.P-J., Z.S.

logo-z-napisem-białe